Ekspert podkreślił, że tego typu reforma mogłaby się odbyć wyłącznie wówczas, gdy nie oznaczałaby wzrostu kosztów pracy i szkód dla gospodarki. Co istotne, zdaniem prof. Męciny wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy wiązałoby się też z obniżeniem wynagrodzeń, a także zmniejszeniem liczby pracowników.
Ekonomista podkreślił, że ograniczenie tygodnia pracy zmniejszyłoby produktywność i to odbiłoby się na obniżce płac o ok. 20 proc.
„Doświadczenia francuskie z końca lat 80-tych ubiegłego wieku pokazały, że redukcja czasu pracy wcale nie była kompensowana wzrostem wydajności, a na przerzucanie kosztów takiego rozwiązania na pracodawców nie może być zgody. Prowadziłoby to do zmniejszenia konkurencyjności firm i kłopotów w całej gospodarce. Znowu odwołując się do doświadczeń prosperity z 2019 roku i dynamiki wzrostu wynagrodzeń na poziomie 7-8 proc. można by sobie wyobrazić zamrożenie płac i proporcjonalną redukcję czasu pracy rozłożoną na 2-3 lata” – wyjaśnił prof. Męcina.
Ekspert Konfederacji Lewiatan wskazał również sektory, które w pierwszej kolejności mogą rozważyć czterodniowy tydzień pracy i byłyby to przede wszystkim sfery gospodarki inwestujące i rozwijające automatyzację oraz robotyzację. Przede wszystkim byłyby to sektory przemysłowe oraz nowoczesne usługi.
„Musimy być gotowi na takie nowe idee, bo taka będzie przyszłość rynku pracy, ale równocześnie potrzebna jest deklaracja, że gospodarka na tym nie ucierpi, a skoro zyskają pracownicy, za tymi rozwiązaniami muszą iść zobowiązania i inwestycje publicznie” – podsumował prof. Męcina.
Czy czterodniowy tydzień pracy to dobry pomysł?
Źródło: Konfederacja Lewiatan