20 maja br. w Bąkowej Górze odbyły się uroczystości upamiętniające 77. rocznicę zamordowania 12 żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego (KWP) skazanych przez służby Urzędu Bezpieczeństwa na śmierć. Była to największa zbrodnia sądowa w PRL. W pokazowym procesie w Radomsku – w kinie Wolność (dziś Kinema) 7 maja 1946 r. odbył się w trybie doraźnym proces 17 żołnierzy. Na śmierć zostało skazanych aż 12 żołnierzy KWP – podziemnej organizacji niepodległościowej, na czele której stanął legendarny „Warszyc”, syn radomskiej ziemi.
Partyzanci – żołnierze KWP, pod dowództwem porucznika Jana Rogulki (pseudonim „Grot”) kilka tygodni wcześniej (w nocy z 19 na 20 kwietnia 1946 r.) wzięli udział w doskonale zaplanowanej akcji zdobycia i uwolnienia więźniów z aresztu UB w Radomsku. Podkreślmy, że była to perfekcyjnie przeprowadzona akcja, bez ofiar śmiertelnych.
Decyzję o jej przeprowadzeniu podjął dowódca KWP – kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, który już raz (w sierpniu 1943 r.) w brawurowej akcji rozbił więzienie w Radomsku dowodząc wówczas 80-osobowym oddziałem Armii Krajowej. Sojczyński swoją akcją wzbudził duży popłoch wśród Niemców. W 1946 r. w Radomsku niezłego stracha napędził z kolei ubekom podwładny Sojczyńskiego – Jan Rogulka. Była to największa akcja zbrojna przeprowadzona przez podziemie antykomunistyczne w województwie łódzkim. Jej konsekwencje dla części uczestników okazały się niestety bardzo tragiczne.
W trakcie odwrotu spod Radomska pięćdziesięcioosobowy oddział KWP dowodzony przez por. Henryka Glapińskiego „Klingę” natknął się na ośmiu sowieckich żołnierzy Specjalnej Kompanii Wojsk Łączności. Jeden z nich został zastrzelony na miejscu, a siedmiu pozostałych aresztowano. Po południu 20 kwietnia zostali oni rozstrzelani przez partyzantów w leśniczówce Borowa, w pobliżu miejscowości Graby.
Akcja KWP zmobilizowała władze i aparat bezpieczeństwa do bardziej energicznego działania wobec podziemia. Wojsko, żołnierze KBW i funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa przeczesywali przez kilka następnych dni powiaty radomszczański i piotrkowski w poszukiwaniu „bandytów”, którzy zaatakowali Radomsko i – jak fałszywie podawano w oficjalnych komunikatach – uwolnili jedynie kilku kryminalistów i folksdojczów. W rezultacie aresztowano kilkadziesiąt osób, w tym 17 żołnierzy KWP razem z dowodzącym akcją Janem Rogulką, którego funkcjonariusze UB zatrzymali w centrum Piotrkowa Trybunalskiego. Wszystkich osadzono początkowo w piotrkowskim areszcie UB. Następnie przeprowadzono pokazowy proces, podczas którego porządku pilnowali uzbrojeni w broń maszynową funkcjonariusze UB i żołnierze KBW. Ponury spektakl miał być ostrzeżeniem dla wszystkich wrogów „ludowej” władzy i równocześnie manifestacją jej siły. Wyroki wykonano w nocy z 9 na 10 maja.
Według ustaleń wywiadu KWP egzekucja została przeprowadzona przez funkcjonariuszy UB w piwnicy magistratu w Radomsku. Następnie ciała załadowano na samochód i wywieziono prawie 40 kilometrów za miasto, do Bąkowej Góry w gminie Ręczno, gdzie starano się je ukryć w lesie, w jednym z poniemieckich bunkrów. Zmasakrowane ciała partyzantów miały odkryć miejscowe dzieci. Według jednej z relacji oprócz widocznych śladów pastwienia się nad partyzantami (m.in. ślady bicia kolbami karabinów), dwóch partyzantów miało mieć wbite w głowę gwoździe…
Zbrodni popełnionych w Polsce przez komunistyczne władze było wiele. O tej chciałbym przypomnieć, gdyż poraża brutalnością.