fbpx
sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona głównaBiznesAGENDA 2030 to nie tylko walka z przedsiębiorcami. To wojna wypowiedziana człowieczeństwu!

AGENDA 2030 to nie tylko walka z przedsiębiorcami. To wojna wypowiedziana człowieczeństwu!

Z Krzysztofem Oppenheimem, znanym Czytelnikom naszego portalu autorem cyklu „Poradnik Oppenheima”, rozmawiamy o wojnie wypowiedzianej przedsiębiorcom i całemu cywilizowanemu światu.

Część polskich przedsiębiorców oraz komentatorów życia gospodarczo-politycznego uważa, że ogłoszenie pandemii i wprowadzenie w związku z tym lockdownów oraz szeregu obostrzeń było w pewnym sensie ogłoszeniem wyroku, jaki wydano na sektor MŚP. Nie tylko zresztą w Polsce. Pandemii już dawno nie ma – w sensie medialnym – jednak sytuacja wielu przedsiębiorców wcale nie jest lepsza. Bo spadają na nich kolejne „nieszczęścia”. Pana zdaniem rzeczywiście jest coś na rzeczy?

Przedstawił Pan zawężone spojrzenie na tę kwestię: globaliści świata uwzięli się na przedsiębiorców, jakby zamierzali ich unicestwić. To nie do końca odpowiada moim obserwacjom i analizom.

Proszę zatem przedstawić swój punkt widzenia.

Pandemia C-19 to część planu „możnych tego świata”, aby świat, który znamy, całkowicie zmienić wedle ich – przepraszam za wyrażenie – chorych, wręcz psychopatycznych wizji. Powołując się na literaturę: optymista może liczyć, że za jakiś czas znajdziemy się w „Nowym Wspaniałym Świecie” Aldousa Huxleya. Realiści – do których ja się zaliczam – obawiają się, że te pseudoelity szykują nam życie znane z orwellowskiego „Roku 1984”.  Na drodze, aby ten dystopijny plan zrealizować, stoją wolni ludzie, wśród których najliczniejszą grupę stanowią właśnie przedsiębiorcy. Można więc powiedzieć, że jesteśmy naturalnym wrogiem tzw. nowego porządku świata, który od pewnego czasu zapowiada nam Klaus Schwab. Pomysły tego niezwykle niebezpiecznego człowieka znamy z  jego tzw. dzieł – m.in. z „Wielkiego Resetu” i „Czwartej Rewolucji Przemysłowej”. Globalistyczne pomysły „naprawy” (a tak naprawdę demolki) świata omawia się także na corocznych konferencjach w Davos.

Co do tych działań i planów mają zatem przedsiębiorcy?

Jeśli nasze biznesy nie pracują wprost dla systemu i w niewielkim stopniu są od tegoż uzależnione, stajemy się – o czym wspomniałem – naturalnym wrogiem globalistów. Możemy bowiem otwarcie wyrażać swoje opinie, tworzymy wokół siebie świat odporny na kłamstwa i manipulacje wspominanych pseudoelit. Ośmielamy się podważać te wszystkie chore teorie z Davos i wyrażać otwarty sprzeciw wobec ich planów i działań – zarówno słowem, jak i czynem. Wielu z nas to osoby opiniotwórcze, więc nasza krytyka i opinie trafiają do odpowiedniej, niemałej grupy. To na pewno bardzo nie podoba się globalistom, bowiem opóźnia część zaplanowanych akcji w zmienianiu świata na własną modłę. Niektórzy uważają, że celem nowego porządku świata jest eliminacja klasy średniej. Nie do końca odpowiada to prawdzie. Przecież do klasy średniej na pewno zaliczymy liczną grupę menedżerów wyższego szczebla banków, korporacji, dobrze opłacanych artystów, lekarzy, prawników. Ale wszyscy wymienieni, widząc co dzieje się ze światem, zazwyczaj nie mogą pozwolić sobie na otwarty protest. Są już bowiem po części niewolnikami systemu, który może ich odciąć od dochodów lub też próbować zrobić z nich wariatów czy szarlatanów. Takim właśnie mianem mainstream określa choćby Rogera Watersa, byłą gwiazdę Pink Floyd. Ogromnym szykanom poddawani byli lekarze, którzy sprzeciwiali się „jedynej słusznej metodzie walki z pandemią”, czyli przyjmowania preparatów Big Pharmy, które miały ratować nasze życie przed strasznym wirusem, z jednoczesnym dyskryminowaniem niezaszczepionych.

Wróćmy jeszcze na chwilę do wirusowego szaleństwa. Kiedy można się było zorientować, że coś tu mocno nie gra i że tak naprawdę w wielu przypadkach niekoniecznie chodzi o walkę z pandemią i ratowanie ludzkiego życia?

Już podczas pierwszego lockdownu widać było, że zarówno argumenty, jak i dobranie metod nie mają nic wspólnego z chęcią rozwiązania tego ogólnoświatowego problemu i ratowaniem naszego życia przed bardzo groźnym wirusem. Pamięta Pan, jak w naszym kraju podeszliśmy do tej ogólnoświatowej katastrofy? Głos decydujący mieli politycy, najczęściej zupełnie niezwiązani z medycyną, a szczególnie z wirusologią. Owszem, byli także jako konsultanci lekarze, ale jak szybko się okazało – ci właśnie byli na liście płac Big Pharmy. Nie dopuszczono do głosu lekarzy, którzy mieli inne zdanie na temat podejścia do C-19, nawet jeśli byli oni powszechnie uznanymi ekspertami z dziedziny wirusologii. Na dodatek podobną sytuację obserwowaliśmy na całym świecie. Powinno być więc oczywiste dla każdego myślącego człowieka, że „elitom” nie zależy na naszym bezpieczeństwie ani na zneutralizowaniu skutków C-19, a jedynie na narzuceniu ogólnoświatowej populacji własnych rozwiązań. Był to najpierw sanitarny zamordyzm, potem zmuszanie do przyjęcia preparatów, nazwanych bezprawnie szczepionkami. Pomimo faktu, że ich producenci odmówili wzięcia odpowiedzialności za skutki uboczne, czyli NOP-y.

Inną metodą zdemaskowania setek kłamstw związanych z tzw. pandemią była analiza, kto stoi za „ratowaniem świata przed strasznym wirusem”. Zarówno WHO, jak i Bill Gates w ciągu poprzednich 20 lat wyrobili sobie fatalną reputację w temacie „walki o życie populacji świata” i naprawdę nie trzeba długo szukać informacji w Internecie, aby to sprawdzić. Także sprawdzenie, kto finansuje WHO, pokazuje, że mamy do czynienia z oczywistym konfliktem interesów: każda organizacja musi uwzględniać korzyści jej sponsorów. W dzisiejszym świecie nikt dorosły nie wierzy w istnienie korporacji, czy potężnych instytucji z misją św. Mikołaja, czyli takich, które kochają wszystkich ludzi i rozdają bezinteresownie hojne prezenty.

Dodajmy, że już podczas pierwszego lockdownu pojawiło się wiele głosów osób opiniotwórczych – niemal na całym świecie – że był to ogromny błąd metodologiczny: ta forma obrony przed skutkami wirusa przyniosła dużo więcej strat niż korzyści. A przecież w Polsce mieliśmy dwa kolejne, częściowe lockdowny, którym zawsze towarzyszyło hasło: „trzeba walczyć o każde ludzkie życie”. Na koniec 2021 r. okazało się, że ta „heroiczna walka” przyniosła w naszym kraju około 200 tys. nadmiarowych zgonów – w okresie krótszym niż dwa lata. Czy ktokolwiek poniósł za powyższe konsekwencje?

Wróćmy do innych plag, które dotknęły przedsiębiorców w okresie ostatnich trzech lat. Czy tu również możemy dopatrzeć się świadomego działania systemowych elit?

Naturalną konsekwencją zamknięcia na blisko dwa lata dużej części gospodarki, wraz z wypłatą kolejnych tarcz była oczywista do przewidzenia wysoka inflacja. I tak się właśnie stało, aczkolwiek z lekkim opóźnieniem – mowa o Polsce. Inflacja to potężny wróg każdego społeczeństwa, ale najbardziej z tego powodu ucierpieli przedsiębiorcy. Wzrosty ceny paliw, energii, gazu, także znaczący wzrost kosztów pracy plus dodatkowe obciążenia fiskalne i chaos organizacyjny spowodowane wprowadzeniem Polskiego Ładu – powaliły kolejne dziesiątki tysięcy firm. Rządzący pogrążyli przedsiębiorców, wybierając takie metody walki z inflacją, które wołają o pomstę do nieba.

Mowa o podnoszeniu stóp procentowych i kolejnym dodruku setek miliardów złotych „pustych” pieniędzy na tzw. tarcze antyinflacyjne?

Zgadza się. Dodruk pustego pieniądza jedynie napędza inflację, a nie ją hamuje: tego pewnie uczą na pierwszym roku ekonomii.  Ale bardziej ukrytą skrytobójczą bronią – nie tylko przeciwko przedsiębiorcom – było 11 kolejnych podwyżek stóp procentowych. Tego tak wprost nie widać, jeśli znowu nie włączymy myślenia analitycznego.

Rozmawialiśmy o tym już wielokrotnie – te podwyżki uderzają w każdego kredytobiorcę i docelowo prowadzą do recesji gospodarczej. Dziś coraz więcej osób zdaje sobie z tego sprawę, również ci, którzy kilkanaście miesięcy temu daliby się pokroić za tezę, iż inflację może powstrzymać tylko podnoszenie stóp procentowych.

To prawda. A ta recesja z kolei prowadzi do niedoborów danej grupy towarów na rynku, więc ich ceny muszą rosnąć – a nie maleć! Widzimy to doskonale na przykładzie rynku samochodów. Spójrzmy jeszcze inaczej na tę kwestię: przecież ustalanie cen towarów konsumpcyjnych niemal zawsze dotyczy skali mikro, a nie makro. Jeśli więc np. w piekarni, czy w innym punkcie produkcyjnym za wszystko musimy płacić drożej – czyli za energię elektryczną, gaz, paliwo do transportu, znacząco wyższe są koszty pracy – a na dodatek wzrasta nam o 100 proc. rata kredytu, czy naprawdę jest tu miejsce na utrzymanie cen własnych produktów na niezmienionym poziomie? Innymi słowy: często najmocniejszym uderzeniem w przedsiębiorców okazały się właśnie kolejne podwyżki stóp procentowych, które nijak się mają do zahamowania inflacji. Ale tak właśnie przedstawia to rząd. I dzieje się to nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Znowu mamy więc do czynienia z globalnym kłamstwem. Poświęciłem temu tematowi kilka publikacji, m.in. na portalu FPG24.pl.

Nie pomaga też z pewnością polskiej gospodarce konflikt zbrojny na wschodzie Europy, sankcje oraz zaangażowanie się polskiego rządu w pomoc Ukrainie.

Oczywiście. Z jednej strony mamy miliardy złotych pakowane w pomoc Ukrainie. Z drugiej zniszczenie relacji handlowych polskich firm z klientami z Rosji, Ukrainy i Białorusi. Ostatnio wybuchł skandal ze zbożem – to kolejne ogromne straty polskich rolników i przedsiębiorców. Ale i w tym wypadku, jeśli włączymy myślenie i sprawdzimy fakty dotyczące tej wojny, widać, że nic się zgadza! To z daleka – przepraszam za wyrażenie – śmierdzi ustawką światowych pseudoelit. Wystarczy sprawdzić, kto tę wojnę finansuję i kto jest jej beneficjentem. No, ale to nic nowego: przecież ustawkami były także inne znane z ubiegłego wieku zbrodnie przeciwko ludzkości, m.in. II wojna światowa czy tzw. rewolucja październikowa, której efektem było wprowadzenie w dawnej Rosji komunizmu. A tak na marginesie, przecież wojna u naszych wschodnich sąsiadów to według mnie najbardziej absurdalny konflikt, z jakim po II wojnie światowej mieliśmy do czynienia. To również potwierdza fakt, że mamy do czynienia z „ustawką”, a nie realnym sporem pomiędzy tymi dwoma państwami.

Brzmi to nader pesymistycznie. Nie przesadza Pan z czarnymi wizjami w kwestii kierunku, w którym zmierza świat?

Nie. To wszystko jedynie obserwacja tego, co dzieje się wokół, a nie chowanie się przed prawdą. Plus analiza faktów na chłodno, bez emocji. Nigdy w Polsce przedsiębiorcy nie mieli „z górki”, ale opisane wydarzenia, których początkiem było właśnie ogłoszenie pandemii – to jakby początek zaplanowanej eksterminacji. Od ponad trzech lat jedynym środkiem komunikowania się „władz” ze społeczeństwem jest kłamstwo. Przecież to wszyscy widzimy! Tyle że duża część z nas problem ten zamiata pod dywan, bagatelizując zagrożenie. Można to uznać za stosowanie mechanizmów obronnych, co znamy z psychologii społecznej.  Ale można to też nazwać swego rodzaju tchórzostwem: skoro namierzyłeś tak poważny problem, nie udawaj, że go nie ma. Nie rób dobrej miny do złej gry. Skoro wiesz, choćby z corocznych debat w Davos, że te pseudoelity chcą cię pozbawić wszystkiego, w tym majątku, wolności i godności osobistej, to podejmij walkę!

Niby wszyscy widzimy to samo, ale jednak reagujemy często w odmienny sposób. Jak przedsiębiorcy reagują na to, co wokół nich się dzieje: wcześniej na lockdowny, pandemiczne obostrzenia, potem komplikowanie przepisów podatkowych, szalejące ceny energii, inflację oraz zabójcze stopy procentowe?

Może najpierw o ograniczeniach w prowadzeniu działalności podczas pandemii. Część branż nie miała żadnych szans na uratowanie się przed klęską finansową, np. firmy eventowe. Ale w innych przypadkach można było system przechytrzyć. Mowa np. o siłowniach i hotelach. Jak wiadomo, zakazy działalności odnosiły się do konkretnych PKD. A więc zarówno hotelarstwo, jak i branża fitness objęta była zakazem. W obu przypadkach można było jednak zmienić PKD na usługi paramedyczne, a te nie były objęte tak mocnymi obostrzeniami. Czy to było możliwe tylko w teorii? Nie! W trakcie drugiego i trzeciego lockdownu siłownia, której jestem członkiem do dziś, normalnie działała (oczywiście po zmianie PKD). Bywałem też w tym okresie kilka razy w hotelach – na pobytach „zdrowotnych”.  Takie właśnie działania wówczas zalecałem. Ale przecież mieliśmy też częste przejawy „współpracy” z opresyjnym systemem, np. kiedy dany przedsiębiorca wymagał od swojej kadry obowiązkowych szczepień pod rygorem wypowiedzenia umowy o pracy. Niektóre hotele i restauracje wymagały od swoich gości okazania certyfikatu szczepień, choć nigdy w Polsce takiego nakazu nie wprowadzono. Takie działania uważam za karygodne, ale przecież takie „podlizywanie się” władzom często miały miejsce.

Co do inflacji i bardzo wysokich stóp procentowych – tu już nie ma tak prostych rozwiązań.  Jednakowoż na pewno nie jesteśmy zupełnie bezbronni. Sporo rad dla przedsiębiorców, których biznesy dobijają wysokie koszty – co jest efektem działania systemu – przedstawiłem w kolejnych odcinkach Poradnika, zamieszczonego na portalu FPG24.pl. A tak jednym zdaniem: jeśli widzisz, że system poprzez stosowane rozwiązania prawne, chce zniszczyć twoją firmę: zignoruj praworządność! Dotyczy to tych zakazów / nakazów czy bezsensownych przepisów, które narażają na szwank twój biznes.

Jak zatem bronić swoje firmy i majątki przed unicestwieniem?

Przede wszystkim oddziel swój majątek od działalności operacyjnej! I nie czekaj z tym do sytuacji podbramkowej. Co do firmy: ta musi być wydmuszką.  Jeśli kolejne działania systemu zniszczą finansowo ten podmiot, nic nie stracisz. A jak uznasz, że możesz tę działalność kontynuować – otwórz nową, „czystą” spółkę z o.o. „Umarła firma – niech żyje firma!” – to jedno z haseł, które propaguję od pierwszego lockdownu. Z systemem nie wygrasz, bo jest zbyt potężny. Rób więc wszystko, aby tej nierównej wojny nie przegrać.

Czy jest według Pana szansa zapobiec wprowadzeniu AGENDY 2030?

Czy można być w tej kwestii optymistą? I tak, i nie… Osobiście nie mam złudzeń, że w zaplanowanych przez wspomniane pseudoelity działaniach nie przeszkodzimy. Nie pomoże ani wyjście na ulicę, ani próba zorganizowania się w jakiś ruch, który mógłby zapobiec planom globalistów. Stoimy więc teoretycznie na przegranej pozycji, ewentualnie możemy te działania jedynie opóźnić. Przeanalizujmy fakty, jak dużo się udało zdziałać naszym oprawcom i jak mało osiągnęliśmy krytycznymi opiniami dotyczącymi opisanych działań. Jeśli jednak spojrzymy na tę kwestię nie od strony człowieka, tylko gdzieś wyżej – to jest w sferach, które są poza naszą kontrolą – to spoza chmur wyłania się jednak słońce.

Co Pan ma na myśli? Gdzie szukać pomocy?

Jak wynika z naszej rozmowy, AGENDA 2030 to nie walka z przedsiębiorcami, to wojna wypowiedziana człowieczeństwu! Mając na uwadze, jak potężne za tym stoją siły i jak ogromne pieniądze – nie wygramy tej wojny. Jako jednostka mogę wyplenić zło z własnego wnętrza, bo to zależy wyłącznie od mojej wolnej woli. Ale nie mamy żadnego wpływu na działania innych ludzi, którzy zaprzedali się złym mocom. Ja to widzę jeszcze mocniej: ci, którzy za tym stoją – a więc nie politycy ani nawet Gatesy, Sorose, czy Schwaby, tylko ich zleceniodawcy – zaprzedali dusze diabłu. Tu zwracam się do osób wierzących, których w Polsce jest pewnie (mam nadzieję) minimum 50 proc. populacji. Skoro wierzymy w istnienie Boga, to pamiętajmy, że istnieje także Szatan. Czyli czyste zło. Szatan od zawsze był obecny, ale właśnie trzy lata temu znów zszedł na ziemię i śmieje nam się w twarz. Posługując się rękami globalistów, dąży do tego, aby nasz świat roznieść w pył: poprzez niszczenie wszystkich wartości, pozbawienie nas majątku, wolności i godności.

Jedynie Bóg może pokonać to zło w czystej postaci. I bardzo wierzę, że tak właśnie się stanie. I to pozwala mi zachować optymizm, nie bojąc się o przyszłość moich najbliższych. Mówi się, że wiara czyni cuda. W tym wypadku uważam, że tylko wiara w Boga, w istnienie czystego Dobra, może nas uratować.  Ale nie oznacza to, że namawiam do biernego oczekiwania na pomoc „z góry”. Walczmy o swoje rodziny, o wolność, własność i godność. I nigdy nie zniżajmy się w tych działaniach do poziomu wroga.

Rozmawiał Krzysztof Budka

———————————————————————

Krzysztof OPPENHEIM: ekspert finansowy oraz od rynku nieruchomości, specjalizujący się m.in. w kredytach hipotecznych, przedsiębiorca. Od lipca 2016 roku prowadzi także kancelarię antywindykacyjną, o specjalnościach: upadłość konsumencka, pomoc zadłużonym przedsiębiorcom, spory „frankowe”. Członek Zespołu Roboczego ds. Restrukturyzacji i Upadłości w Radzie Przedsiębiorców przy Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców. 

Krzysztof Budka
Krzysztof Budka
Redaktor naczelny magazynu „Forum Polskiej Gospodarki" oraz serwisu FPG24.PL. Absolwent Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dziennikarz z ponad 20-letnim stażem. Pracę w tym zawodzie rozpoczął podczas studiów pod koniec lat 90. jako reporter w telewizji Puls przy programie „Raport Specjalny". Pisał do działu politycznego w dzienniku „Życie", a następnie na ponad dekadę związał się z „Przeglądem Sportowym", gdzie był m.in. wydawcą, szefem działu Piłka Nożna oraz kierownikiem magazynu „Tygodnik Przeglądu Sportowego: Tempo". Współtworzył serwis internetowy FUTBOLFEJS.PL., a także prowadził audycję Liberator w Radiu Dla Ciebie. Zwycięzca Wielkiego Testu Piłkarskiego Biało-Czerwoni w TVP1 w 2012 roku.

INNE Z TEJ KATEGORII

Pierwszy polski fundusz REIT zadebiutuje na Głównym Rynku GPW

Mount Globalny Rynku Nieruchomości FIZ – to nazwa polskiego funduszu aktywnie inwestującego w nieruchomości typu REIT, który w poniedziałek 22 kwietnia stanie się 412. podmiotem notowanym na Głównym Rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
2 MIN CZYTANIA

Branża IT redukuje zatrudnienie i zwiększa długi

O 1/3 wzrosło w ciągu dwóch lat zadłużenie branży IT – wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów. Sektor „skazany na rozwój” powoli zaczyna być ofiarą własnego sukcesu. Jego długi wynoszą obecnie 264 mln zł, ale jeszcze więcej, bo prawie 400 mln zł, firmy informatyczne muszą odzyskać od swoich klientów.
4 MIN CZYTANIA

Nadchodzą jeszcze trudniejsze czasy dla małych sklepów. Ich liczba systematycznie maleje

Po ponad dwóch latach przerwy powrócił 5-procentowy VAT na żywność. Sieci dyskontów, które toczą wojnę o klientów, kuszą obietnicą, że cen nie podniosą, bo podatek wezmą na siebie. Korzystna dla klientów zapowiedź może okazać się zabójcza dla i tak słabnących i znikających z rynku małych sklepów.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Dwa filary kompleksowej polityki mieszkaniowej [WYWIAD]

Skuteczna polityka mieszkaniowa powinna łączyć w sobie dwa bardzo ważne elementy: uczciwy i atrakcyjny kredyt hipoteczny oraz projekt budowy mieszkań na wynajem. W jaki sposób? Wyjaśniają to nasi eksperci – Krzysztof Czerkas i Krzysztof Oppenheim.
11 MIN CZYTANIA

Sektor MŚP musi mówić jednym głosem

Trwa proces budowy dużego środowiska polskich przedsiębiorców z sektora MŚP – pełnych zrozumienia swojej ogromnej wartości, tożsamości i swoich praw. Środowiska, które już niedługo będzie mogło mówić jednym głosem, którego żadna władza nie będzie mogła zlekceważyć – mówi nam Adam Abramowicz. Rozmawiamy u progu końca jego sześcioletniej kadencji w roli rzecznika MŚP.
9 MIN CZYTANIA

Polskie prawo pracy trzeba napisać od nowa [WYWIAD]

Prawo karne dotyczy 1 proc. obywateli, prawo cywilne – 10 proc., natomiast prawo pracy i ubezpieczeń społecznych dotyczy nas wszystkich. Dlatego o tę gałąź prawa powinno się szczególnie dbać. A mamy przestarzały, nieczytelny i nieprzejrzysty Kodeks pracy – mówi nam mec. Waldemar Gujski, jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych prawników zajmujących się prawem pracy.
11 MIN CZYTANIA