Eksperci wojskowi wytypowani przez Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych przeprowadzili gry wojenne dotyczące potencjalnego konfliktu. Stwierdzili, że każdy prawdopodobny bezpośredni uczestnik wojny – Stany Zjednoczone, Chiny, Tajwan i Japonia – poniósłby „ogromne straty”.
Chińskie pociski na początku konfliktu prawdopodobnie zniszczyłyby amerykańskie bazy lotnicze od Japonii aż po Guam, zatopiłyby dwa amerykańskie lotniskowce oraz od 10 do 20 niszczycieli i krążowników już w momencie rozpoczęcia inwazji. Jednak według większości sprawdzonych scenariuszy chińskie siły zostałyby zniszczone zanim zajęłyby jakąkolwiek znaczącą część Tajwanu, co ostatecznie uniemożliwiłoby im osiągnięcie celu, czyli zdobycie stolicy wyspy – Tajpej. Natomiast szkody wyrządzone celom na kontynencie przez tajwańskie kontrataki, mogłyby zdestabilizować rządy Komunistycznej Partii Chin – czytamy w raporcie.
Gry wojenne przetestowały 24 różne scenariusze, skupiając się na próbie przejęcia wyspy przez Chiny w 2026 r. Kluczowe znaczenie w potencjalnym konflikcie miały Stany Zjednoczone: bez pomocy Ameryki Tajwan zostałby podbity przez Armię Ludowo-Wyzwoleńczą w ciągu maksymalnie trzech miesięcy.
Gra wojenna zakładała, że inwazja rozpocznie się od bombardowania przez Chiny, które zniszczy większość tajwańskiej marynarki wojennej i sił powietrznych w ciągu kilku godzin. Chińska marynarka wojenna okrążyłaby Tajwan i zaczęła przeprawiać przez Cieśninę Tajwańską siły desantowe składające się z tysięcy żołnierzy i ich wyposażenia.
W tym, co gracze wojenni nazwali najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, armia Tajwanu zatrzymałaby chińskie wojska na wybrzeżu. „Tymczasem amerykańskie okręty podwodne, bombowce i samoloty myśliwsko-szturmowe, często wspierane przez Japońskie Siły Samoobrony, szybko sparaliżowały chińską flotę amfibii” – czytamy w raporcie.
Matthew Cancian z US Naval War College uważa, że istnieją kluczowe zmienne, od których zależy ten sukces. Po pierwsze, sam Tajwan musi być zdeterminowany, by walczyć. Po drugie, Japonia musi zezwolić Stanom Zjednoczonym na przeprowadzanie kontrataków ze swoich baz na terytorium Japonii. Bez tego, jak uważa Cancian, interwencja USA nie wystarczyłaby do utrzymania obrony Tajwanu.
Według raportu straty w ludziach w czasie konfliktu byłyby wysokie – około 10 000 w pierwszych tygodniach wojny.
Przeanalizowano również kwestię tego, czy amerykańska i japońska opinia publiczna byłaby gotowa zaakceptować straty związane z obroną Tajwanu. Według analityków straty amerykańskie mogą zaszkodzić zdolności Waszyngtonu do projekcji globalnej potęgi przez bardzo długi czas. „Stany Zjednoczone mogą odnieść pyrrusowe zwycięstwo, cierpiąc na dłuższą metę bardziej niż „pokonani Chińczycy” – czytamy w raporcie.
W raporcie stwierdzono, że zarówno Tajwan, jak i armia USA muszą zbudować siły koncentrując się na najskuteczniejszej broni, aby odstraszyć chińską inwazję. „Pomimo retoryki o przyjęciu „strategii jeżozwierza” Tajwan nadal wydaje większość swojego budżetu obronnego na drogie statki i samoloty, które Chiny szybko zniszczą” – napisano.
Chiny kontynentalne uważają wyspę za część swojego terytorium i dążą do pokojowego zjednoczenia z Republiką Chińską na Tajwanie, ale – jak wynika z wypowiedzi ich przywódców – nie wykluczają użycia siły w sytuacji zmiany status quo w cieśninie, czyli w praktyce np. ogłoszenia niepodległości przez Tajwan, czy w sytuacji znaczącego zwiększania podmiotowości wyspy.
Niedawne chińskie ćwiczenia wojskowe (w odpowiedzi na wizyty najwyższych rangą przedstawicieli USA na wyspie od dziesięcioleci) obejmowały blokadę Tajwanu, co wydaje się możliwym i realnym scenariuszem chińskiego postępowania, gdy sytuacja się zaostrzy. Stany Zjednoczone, podobnie jak prawie 190 innych państw świata, nie utrzymują oficjalnych relacji dyplomatycznych z Republiką Chińską na Tajwanie, ale utrzymują z nią rozbudowane relacje gospodarcze i są jej głównym dostawcą broni.
The Guardian, KR