Stany Zjednoczone – największy na świecie rynek technologii finansowych, jak zapewniają autorzy raportu – nadal będzie światowym centrum innowacji. Jednak – ostrzegają – w pozostałej części dekady ich rozwój będzie wolniejszy. Nie będzie to wynikało z problemów gospodarczych kraju, ale z nasycenia rynku. Według przedstawionych szacunków, do 2030 roku rynek fintech wzrośnie w Stanach Zjednoczonych czterokrotnie i osiągnie wartość 520 miliardów dolarów.
Ameryka straci pozycję lidera
Mimo tak dużego wzrostu USA stracą pozycję lidera – przewiduje Boston Consulting Group. Z prognoz firmy konsultingowej wynika, że najpóźniej za siedem lat miejsce Waszyngtonu zajmie Azja. Przychody z technologii finansowych tej części świata mają się zwiększyć aż ośmiokrotnie i osiągnąć 600 miliardów dolarów.
Eksperci BCG zwracają uwagę, że większość przychodów w tym regionie pochodzi obecnie z Chin i zgodnie z prognozami kraj ten pozostanie azjatyckim liderem przez wiele lat.
Przypominają też, że to właśnie kraje azjatyckie – Chiny, Indie czy Indonezja – mają jedne z największych na świecie firm z branży technologii finansowych. Rozwojowi fintech sprzyjają warunki społeczne panujące w tych państwach. Wszystkie są krajami o niskim odsetku osób korzystających z tego typu usług bankowych.
Sektor fintech urośnie prawie czterokrotnie
Równocześnie w Azji przybywa małych i średnich firm, a także młodzieży, która coraz bardziej jest zaznajomiona z technologią. Szybciej niż gdziekolwiek rośnie tam klasa średnia. Tylko w Chinach należy do niej około 350 mln osób – więcej niż liczba mieszkańców Stanów Zjednoczonych.
Na poziomie globalnym eksperci z Boston Consulting Group prognozują, że przychody istniejących obecnie na świecie około 32 tys. firm fintech wzrosną sześciokrotnie – z 245 mld do 1,5 bln dolarów.
Autorzy raportu podkreślają, że mimo tak imponujących wyników, sektor ten odpowiada obecnie za zaledwie 2 proc. globalnych przychodów z usług finansowych. Prognozuje się, że do 2030 r. udziały te wzrosną do około 7 proc. Ma się tak stać m.in. dzięki uzyskaniu dostępu do usług bankowych przez część z 1,5 mld osób, które wciąż są go pozbawione.