Bałtyk jest jednym z najmniej wykorzystanych obszarów w Europie, jeśli chodzi o energię wiatrową, mimo że eksperci twierdzą, że ma on bardzo dobre warunki do rozwoju takiej technologii. Jak podaje Business Insider Polska dzisiaj na Bałtyku jest zainstalowanych tylko 2,2 GW mocy. Wkrótce moc wzrośnie, a pomogą w tym inwestycje Duńczyków, Niemców oraz Polaków. Z polskich firm swoje farmy na Morzu Bałtyckim budują już Polenergia, PGE Baltica oraz Grupa Orlen.
Ambicje polskich spółek mówią o 5,1 GW mocy do 2027 r. Plan Zagospodarowania Przestrzennego Polskich Obszarów Morskich z czerwca 2021 r. przeznacza pod morską energetykę wiatrową ok. 2 tys. mkw Bałtyku, na których można byłoby zbudować farmy wiatrowe o łącznej mocy 28 GW. Według Business Insider Polska daje to naszemu krajowi największy potencjał ze wszystkich państw leżących wokół Morza Bałtyckiego. Co więcej, budowie farm wiatrowych na naszym morzu sprzyja jego głębokość wynosząca średnio 55 metrów, a także niskie zasolenie oraz stałe i silne wiatry, które wieją cały rok.
Spośród polskich spółek ciekawy projekt realizuje Polenergia, która postawi na Bałtyku największą morską turbinę Siemens Gamesa, która przy jednym obrocie wirnika produkuje czystą energię elektryczną dla jednego gospodarstwa domowego na aż 4 dni. Z kolei 10 minut pracy tej turbiny na pełnej mocy da jednemu gospodarstwu domowemu prąd na cały rok.
Jeśli chodzi o PGE, to jej celem strategicznym jest, aby do 2040 r. na Bałtyku udało się osiągnąć przynajmniej 6,5 GW mocy wytwórczej w technologii offshore.
Źródło: businessinsider.com.pl/