Sięgnęła ona poziomu 95,2 mld franków szwajcarskich (czyli równowartość niewiele ponad 100 mld dolarów amerykańskich). Jednocześnie tylko w drugim kwartale br. strata Narodowego Banku Szwajcarii wyniosła 62,4 mld franków, co też jest najgorszym 3-miesięcznym wynikiem w jego historii.
Liczby te są efektem spadku wartości posiadanych przez bank walut obcych. A te straciły w wyniku załamania wartości indeksów giełdowych oraz obligacji, a także postępującej aprecjacji szwajcarskiej waluty.
Ekonomista Maxime Botteron z Credit Suisse twierdzi, że wynik ten nie powinien stanowić dużego zmartwienia dla Narodowego Banku Szwajcarii. Jego zdaniem straty nie będą miały wpływu na politykę monetarną, a być może jedynie zmniejszą kwotę, którą bank wpłaci w przyszłym roku do krajowego i regionalnych budżetów.
Władze banku wcześniej oficjalnie deklarowały, że do celów ich instytucji nie należy wypracowanie zysku za wszelką cenę. Głównym zadaniem jest natomiast prowadzenie odpowiedniej polityki monetarnej i utrzymanie inflacji poniżej poziomu 2 proc. W tym roku może się to co prawda nie udać, ale prognozy ekonomistów mówią, że wzrost cen w Szwajcarii nie powinien przekroczyć 3 proc., więc kilka razy mniej niż w większości państw Europy.
Reuters