fbpx
sobota, 9 grudnia, 2023
Strona głównaBiznesBez ukrytych dotacji elektryki byłyby zupełnie nieopłacalne

Bez ukrytych dotacji elektryki byłyby zupełnie nieopłacalne

Biedniejsi Amerykanie sponsorują bogatym zakup aut elektrycznych. Odbywa się to przez system dotowania „uspołeczniający” koszty pojazdów elektrycznych.

Mniej zamożni Amerykanie dotują zakupy aut elektrycznych zamożnym – dowiadujemy się z październikowego raportu fundacji Texas Public Policy Foundation (TPPF) pt. „Przeciążone oczekiwania: zdemaskowanie prawdziwych kosztów pojazdów elektrycznych”.

Rzeczywisty koszt pojazdów elektrycznych jest maskowany przez liczne formy dotacji oraz koszty pośrednie, które ponoszą także ci Amerykanie, którzy nie aut elektrycznych nie mają albo w ogóle nie poruszają się samochodami. Eksperci TPPF policzyli, że przeciętny pojazd elektryczny – kosztujący obecnie 53 tys. dolarów – w rzeczywistości powinien kosztować ok. 100 tys. dolarów. Jak to policzono?

„Uspołecznione koszty” elektryków

Amerykanie transferują wsparcie dla pojazdów elektrycznych nie tylko przez bezpośrednie dotacje, ale także finansując usługi komunalne oraz poprzez ceny paliw. Federalne i stanowe ulgi podatkowe dla nabywców pojazdów elektrycznych mogą sięgać 7500 dolarów za pojazd.

To jednak nie wszystko. Do tego dochodzą koszty utrzymania dróg, których właściciele elektryków nie płacą, modernizacji sieci elektrycznej, które rozkładają się pomiędzy konsumentów w postaci wyższych rachunków za prąd oraz tzw. koszty EPA, czyli emisji gazów cieplarnianych (GHG). Specjalne daniny (CAFE), będące pochodną udzielonych kredytów korporacyjnych, odprowadzają także producenci samochodów osobowych i ciężarowych napędzanych gazem.

Ponieważ pobór mocy pojazdów elektrycznych jest wysoki, stanowi to dodatkowe obciążenie dla infrastruktury energetycznej kraju. Przedsiębiorstwa energetyczne muszą zwiększać swoją moc, aby pokryć szczytowe zapotrzebowanie, a na firmy nakładane są opłaty za „specjalne zapotrzebowanie prądu” – za każdym razem, gdy zużycie energii elektrycznej zwiększa zapotrzebowanie szczytowe.

Rzecz jasna za to wszystko ostatecznie płacą konsumenci, przeciętni Amerykanie.

Paliwo tanie i ekologiczne?

„Zwolennicy pojazdów elektrycznych twierdzą jednak, że koszt energii elektrycznej dla właścicieli pojazdów elektrycznych wynosi tylko 1,21 dolara za galon benzyny” – czytamy w raporcie. „Jednak dodanie kosztów dotacji do prawdziwego kosztu tankowania pojazdu elektrycznego oznaczałoby, że właściciel pojazdu elektrycznego musiałby zapłacić 17,33 dolara za galon benzyny” (galon amerykański jest równoważny 3,78 litra paliwa płynnego).

Fani elektryków twierdzą, że ich pojazdy są tańsze w utrzymaniu, bo mają mniej ruchomych części. Wystarczy jednak porozmawiać z mechanikiem samochodowym i szybko dowiemy się, że w razie awarii naprawa auta elektrycznego będzie znacznie droższa od spalinowego, co ma swój wyraz także w średnio o 23 proc. droższych ubezpieczeniach samochodowych.

Biorąc pod uwagę, że średni dochód nabywcy pojazdu elektrycznego wynosi 150 tys. dolarów (rocznie – w USA podaje się zarobki zazwyczaj w skali roku), czyli dwukrotnie więcej niż średni dochód przeciętnego amerykańskiego gospodarstwa domowego (75 tys. dolarów), jasno widać, że rynek elektryków jest przykładem postępującego transferu majątku od mniej zamożnych do zamożniejszych Amerykanów.

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Co polski biznes myśli o jednolitym rynku UE?

Zdecydowana większość polskich przedsiębiorców ceni sobie uczestnictwo w jednolitym rynku Unii Europejskiej, który – w ich opinii – daje im przewagę nad konkurentami spoza Europy.
2 MIN CZYTANIA

W Cyber Monday sprzedaje się więcej niż w Black Friday

Amerykanie przeznaczyli na zakupy internetowe w tegorocznym gorącym okresie zakupowym 38 miliardów dolarów, co oznacza wzrost o 7,8 proc. wobec zeszłorocznego wyniku.
< 1 MIN CZYTANIA

Małe jest piękne! O mitach i zagrożeniach w polskim biznesie [WYWIAD]

Chciałbym, aby nasza rozmowa była potraktowana jako hołd złożony najmniejszym przedsiębiorcom, bez których już dawno polska gospodarka by się zawaliła – mówi nam Krzysztof Oppenheim, ekspert finansowy i członek Zespołu Roboczego ds. Restrukturyzacji i Upadłości w Radzie Przedsiębiorców przy Rzeczniku MŚP. Rozmawiamy o pułapkach, w jakie wpadają przedsiębiorcy, i priorytetach, które decydują o powodzeniu lub klęsce w biznesie.
11 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Przedsiębiorca powinien określić, jakich korzyści spodziewa się po sztucznej inteligencji

Sztuczna inteligencja nie jest już tylko w kręgu zainteresowania dużych przedsiębiorców, ale coraz częściej także małych i średniej wielkości firm.
2 MIN CZYTANIA

MŚP trzonem polskiej gospodarki?

Co prawda małe i średnie przedsiębiorstwa przynoszą polskiej gospodarce niemal co drugą złotówkę generując 49,6 proc. PKB, ale w największym stopniu jest to zasługa mikroprzedsiębiorstw, a nie firm małych i średniej wielkości. Jest jeszcze jedna rzecz, która może decydować o tym, że sytuacja tego sektora nie jest tak różowa, jak niektórzy chcieliby ją malować.
3 MIN CZYTANIA

Niewola pod maską demokracji i rozwoju [RECENZJA]

Czy w Polsce można kupić sobie ustawę gospodarczą? Przynieść ją w teczce? Oczywiście. O ile zrobi się to dyskretnie. W książce „Hitman – nowe wyznania ekonomisty od brudnej roboty” John Perkins, były lobbysta pokazuje, jak się to, na ogromną skalę, robi na świecie.
7 MIN CZYTANIA