Polski Instytut Ekonomiczny uspokaja, że wojna rosyjsko-ukraińska nie zagrozi bezpośrednio bezpieczeństwu żywnościowemu Polski, ale odbije się na cenach żywności. Wszystko dlatego, że import zbóż z Rosji i Ukrainy do Polski jest niewielki, bo w 2021 r. do naszego kraju trafiło 65 tys. ton ukraińskiego zboża o wartości 15,4 mln euro. Import z Rosji był jeszcze niższy i wyniósł niewiele ponad 10 tys. ton zbóż o wartości 5 mln euro.
Według ekspertów PIE wojna na Ukrainie bardziej uderzy w bezpieczeństwo żywnościowe Unii Europejskiej, a skutki konfliktu najbardziej odczują regiony Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Jeśli chodzi o Europę, to w 2020 r. ukraińska kukurydza stanowiła aż 55 proc. pozaunijnych dostaw, w przypadku pszenicy było to 12 proc., gryki – 11 proc. a jęczmienia – 8 proc. Udział rosyjskiego importu zbóż do UE był niższy i nie przekraczał kilku procent.
Co do Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, to w 2020 r. docierało tam aż 85,5 proc. eksportu rosyjskiego jęczmienia i 33,3 proc. pszenicy oraz po 42 proc. ukraińskiej pszenicy i jęczmienia oraz 27,8 proc. kukurydzy. Szczególnie uzależnione od rosyjskich i ukraińskich dostaw są Egipt i Turcja.
Analitycy PIE wskazują, że wybuch wojny i zakłócenia w dostawach odbiły się przede wszystkim na wzroście cen żywności na świecie. Co gorsza, wzrost cen najprawdopodobniej będzie kontynuowany nie tylko ze względu na samą wojnę, ale też na drożejące nawozy, których ceny idą w górę już od roku, głównie przez wzrost kosztów surowców energetycznych.
„Rosja zapowiedziała wstrzymanie eksportu nawozów, co dodatkowo zachwiałoby rynkiem. W 2020 r. była ona bowiem, z udziałem 12,6 proc., największym światowym eksporterem nawozów. Ucierpieliby również polscy rolnicy, bo Rosja odpowiadała w 2021 r. za 27 proc. dostaw nawozów do Polski” – podsumowano w artykule.
Źródło: Tygodnik Gospodarczy PIE