fbpx
wtorek, 5 listopada, 2024
Strona głównaKultura„Bo się boi”. Zaskakujący Ari Aster znów za kamerą

„Bo się boi”. Zaskakujący Ari Aster znów za kamerą

„Bo się boi” na ekranach polskich kin pojawił się 21 kwietnia. Ari Aster znów stworzył coś niezwykłego i zaskakującego, lecz pozostającego w klimatach jego niebanalnej twórczości.

Reżyser filmu – Ari Aster – jest dość młodym twórcą filmowym (36 lat) z trzema pełnometrażowymi dziełami na koncie. O tym zawodzie marzył od zawsze. Mówi, że pierwszym filmem, który poszedł oglądać na wielkim ekranie był „Dick Tracy”. Miał wtedy cztery lata i tuż po obejrzeniu filmu zaczął naśladować bohaterów udając, że w dłoni trzyma rewolwer. Co więcej, Aster od zawsze miał niezdrową obsesję na punkcie filmów z pogranicza horroru. „Właśnie wyczerpałem dział horrorów we wszystkich sklepach wideo, jakie tylko mogłem znaleźć. Nie wiedziałem, jak zebrać ludzi, którzy by przy czymś takim współpracowali. I wtedy zacząłem pisać scenariusze”. Tak rozpoczęła się kariera Astera jako filmowca. Od 2004 roku uczęszczał na uniwersytet artystyczny w Santa Fe, gdzie studiował przedmioty związane z filmem.

W roku 2018 Ari Aster stworzył swój pełnometrażowy debiut „Hereditary”, który zyskał uznanie krytyków. Okazał się być także sukcesem finansowym – z zyskiem około 70 milionów dolarów. Co więcej, film okazał się wynikiem rekordowym dla związanego po dziś dzień z reżyserem dystrybutora produkcji – wytwórnią A24. Już rok później, ponownie ze wskazaną wytwórnią filmową, Ari Aster wypuścił swój jak dotychczas najbardziej rozpoznawalny film – horror „Midsommar. W biały dzień” opowiadający historię młodych par przyjeżdżających z dalekich Stanów Zjednoczonych do odizolowanej od świata szwedzkiej wioski.

W czerwcu 2020 roku Aster zapowiedział swój kolejny film, opisując go jako „czterogodzinną komedię z koszmarów”. I choć „Bo się boi” ostatecznie trwa ,,jedynie” 179 minut, to reszta opisu niewątpliwie jest zgodna z prawdą. Zacznijmy jednak od samego tytułu, który (co nie za często się zdarza) tym razem w polskim tłumaczeniu brzmi lepiej. Słowo „Beau” w oryginalnym tytule „Beau Is Afraid” to po prostu imię głównego bohatera filmu. U nas zaś „Bo” to nie tylko fonetycznie zapisane imię, lecz także spójnik, który świetnie wpasowuje się w fabułę i sens filmu.
„Beau się boi. Bo życie go przytłacza. Bo świat jest niebezpieczny. Bo każdy ciągle czegoś od niego chce. Bo mamie będzie przykro, jak nie przyjedzie w odwiedziny, a on by wolałby siedzieć w wannie. Niewyobrażalny splot zdarzeń zmusza go jednak do konfrontacji z własnymi lękami. Po drugiej stronie jego strachów czeka prawdziwe życie i niezwykła, widowiskowa, pełna przygód podróż” (z recenzji kinomuranow.pl).

Opis zachęca do obejrzenia filmu tworząc obraz ekscytującej, surrealistycznej opowieści z Joaquinem Phoenixem w roli głównej, jednak film jest trochę nazbyt „artystyczny” i nazbyt przekombinowany. Na początku bowiem widz ma jeszcze jakiś kontakt z fabułą, jeszcze potrafi zrozumieć, co reżyser w ogóle chce mu pokazać. Potem jednak recepcja filmu może być już zaburzona. Szalone historie z dzieciństwa, obraz nadopiekuńczej matki i postacie teoretycznie absolutnie niezwiązane z fabułą tworzą mętlik w głowie, z którego potem ciężko już wyjść. I choć raczej większość krytyków filmowych, jak i zwykłych bywalców kina, nie mogąc odnaleźć się w gąszczu niedomówień ocenia film negatywnie, to wielu widzom podoba się natężenie obecnych w nim emocji.

Co ciekawe, w filmie występuje także polski pierwiastek w postaci autora zdjęć Pawła Pogorzelskiego, który wizualizuje nawet te najbardziej ekscentryczne (a takich dużo) pomysły Ariego Astera. Panowie poznali się na studiach, gdy przyszły reżyser po litrze napojów energetycznych witał się z każdym studentem, krzycząc: „Cześć! Jestem Ari i lubię filmy!”. Ostatecznie połączyła ich miłość do radzieckiego kina. Pracują ze sobą regularnie od ponad 10 lat.

Choć film „Bo się boi” nie był stworzony z myślą o każdym odbiorcy, to warto go zobaczyć i ocenić go samemu; trzy godziny kinematograficznego maratonu mijają zaskakująco szybko. Mogę też zapewnić, że fanom oscarowego hitu „Wszystko, wszędzie, naraz” produkcja może się spodobać.

Barbara Hofman
Barbara Hofman
Studentka dziennikarstwa, a w bliskiej przyszłości lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Pasjonatka tenisa, amatorka żeglarstwa, entuzjastka dobrego kina i dobrej książki. Za cel stawia sobie opanowanie do perfekcji przynajmniej pięciu języków Starego Kontynentu (najchętniej angielski, hiszpański, włoski, francuski i portugalski). Lubi śledzić działalność wielkich domów aukcyjnych, a przy wszelakiej sposobności do nich wchodzi i na krótką chwilę zawiesza wzrok na dziełach szczególnie twórców międzywojennych – Amadea Modiglianiego czy Mojżesza Kislinga.

INNE Z TEJ KATEGORII

Groźne i majestatyczne „Pejzaże Tatrzańskie” [WYWIAD]

Z ks. Zbigniewem Pytlem, autorem albumu „Pejzaże Tatrzańskie. Zima”, rozmawiamy o jego twórczości oraz promowaniu literatury, kultury i sztuki związanej z regionem Tatr.
4 MIN CZYTANIA

Czym festiwal Millenium filmów dokumentalnych zaskoczy nas w tym roku?

Millenium Docs Against Gravity to największy festiwal filmowy w Polsce. W tym roku wraz z twórcami i bohaterami poszczególnych dokumentów obchodzimy jego 21. edycję. Festiwal trwa od 10 do 19 maja. Hasło tegorocznej edycji to „W relacji ze światem”. Tak uniwersalny temat pozwala na pokazanie szerokiego wachlarzu filmów dokumentalnych.
3 MIN CZYTANIA

„Challengers” i tenisowe szaleństwo na całym globie

Do kin wszedł nowy, uważany za przebój tego roku, film „Challengers”. Obsadzona w roli głównej Zendaya promowała produkcję od marca, paradując w tenisowych strojach. To właśnie ta dyscyplina jest głównym tematem filmu. Czy opowieść o rakietach i piłkach jest na tyle dobra, aby tenis utrzymał się w mainstreamie?
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Czym festiwal Millenium filmów dokumentalnych zaskoczy nas w tym roku?

Millenium Docs Against Gravity to największy festiwal filmowy w Polsce. W tym roku wraz z twórcami i bohaterami poszczególnych dokumentów obchodzimy jego 21. edycję. Festiwal trwa od 10 do 19 maja. Hasło tegorocznej edycji to „W relacji ze światem”. Tak uniwersalny temat pozwala na pokazanie szerokiego wachlarzu filmów dokumentalnych.
3 MIN CZYTANIA

Iga Świątek kroczy od rekordu do rekordu. Czas na kolejne – w Wielkim Szlemie

W miniony weekend Iga Świątek sięgnęła po swój 20. tytuł WTA. W finale turnieju w Madrycie pokonała wiceliderkę rankingu Arynę Sabalenkę. Na tę chwilę Polka wydaje się nie do zatrzymania. Pytanie, czy to wystarczy do triumfu w wielkoszlemowych turniejach w tym roku. Najbliższy, czyli Roland Garros, rozpoczyna się już 26 maja…
4 MIN CZYTANIA

„Challengers” i tenisowe szaleństwo na całym globie

Do kin wszedł nowy, uważany za przebój tego roku, film „Challengers”. Obsadzona w roli głównej Zendaya promowała produkcję od marca, paradując w tenisowych strojach. To właśnie ta dyscyplina jest głównym tematem filmu. Czy opowieść o rakietach i piłkach jest na tyle dobra, aby tenis utrzymał się w mainstreamie?
4 MIN CZYTANIA