Problemy branży nawozów w Polsce były spowodowane rosnącymi cenami surowców, czyli głównie gazu ziemnego oraz prądu. „Rzeczpospolita” wskazuje, że teraz kłopoty te są potęgowane przez inne czynniki, w tym olbrzymią konkurencję z krajów spoza Unii Europejskiej.
Unijne regulacje nie pomagają
„Rzeczpospolita” cytując dane Głównego Urzędu Statystycznego podkreśliła, że w pierwszych czterech miesiącach 2023 roku produkcja nawozów azotowych w Polsce spadła o prawie jedną czwartą w porównaniu do tego samego okresu w roku 2022. W przypadku nawozów fosforowych spadek produkcji wyniósł aż 38 proc. Perspektyw na poprawę tej sytuacji za bardzo nie ma, mimo że w ostatnim czasie zaczęły spadać ceny surowców i prądu.
Według Orlenu dużym problemem dla polskiej branży nawozowej jest fakt, że od pewnego czasu następuje wzmożony napływ tanich produktów nawozowych wytworzonych poza UE. Taki stan rzeczy jest spowodowany tym, że pozaeuropejscy producenci płacą mniej za surowce, ale też nie ponoszą kosztów związanych z unijnymi regulacjami środowiskowymi.
Z taką oceną zgadzają się Azoty, które są drugim co do wielkości producentem nawozów w Unii Europejskiej z potencjałem produkcyjnym wynoszącym niemal 5 mln ton. Według ich przedstawicieli unijne regulacje środowiskowe są na tyle uciążliwe i kosztowne, że europejscy producenci powinni zacząć otrzymywać jakąś formę wsparcia. Wpływ na opłacalność biznesu azotowego może mieć też zniesienie europejskich ceł na mocznik i amoniak, co wpłynie na wzrost presji cenowej.