Już 16 stycznia Komisja Europejska ma się zgodzić na przedłużenie bezcłowego handlu z Ukrainą – dowiedziała się korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka. Jest to decyzja sprzeczna ze stanowiskiem Polski.
Jeśli KE faktycznie przedłuży bezcłowy handel z Ukrainą, to zignoruje sprzeciw polskiego ministra rolnictwa i polskiego komisarza, którzy uważają, że nie leży to w interesie Polski. Minister rolnictwa Czesław Siekierski w liście do Komisji postulował, aby liberalizacja handlu między Unią Europejską a Ukrainą następowała stopniowo.
Szef resortu rolnictwa chciał też wyłączenia z przepisów najbardziej wrażliwych produktów powodujących największe zakłócenia na unijnych rynkach i powrót do kontyngentów. Wśród takich produktów Polska wymieniła cukier, mięso drobiowe i jaja. Podobne stanowisko zaprezentował polski komisarz Janusz Wojciechowski, który też postulował ograniczenia ilościowe wielu produktów z Ukrainy.
Komisja Europejska chce przedłużenia bezcłowego handlu z Ukrainą, bo w opinii większości unijnych komisarzy Kijowowi należy pomóc, aby mógł skutecznie toczyć wojnę z Rosją. Według informacji Beaty Płomeckiej w przyszłym tygodniu, już po posiedzeniu Komisji Europejskiej, przewodnicząca Ursula von der Leyen leci do Davos, gdzie ma spotkać się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i przekazać mu tę decyzję. Żeby jednak propozycja weszła w życie, to muszą ją jeszcze zatwierdzić unijne kraje i Parlament Europejski.