fbpx
środa, 5 lutego, 2025
Strona głównaFelietonBudżetowa fikcja

Budżetowa fikcja

Polska traci kontrolę nad własnymi finansami i w dużej mierze nad tym, co dzieje się w gospodarce. Rok 2022 może być pod tym względem czasem chaosu niewidzianego od początku lat 90. – pisze w swoim najnowszym felietonie Łukasz Warzecha.

Przewinęła się informacja, że w listopadzie budżet państwa miał ponad 50 mld zł nadwyżki, ale ta nadwyżka zmieni się w deficyt „nie większy niż 30 mld zł” już w grudniu. Tyle że nikt się tym już specjalnie nie ekscytuje. Dlaczego? Wytłumaczenie jest dość proste: bo nikt w miarę zorientowany nie wierzy w zestawienia dotyczące kształtu budżetu i finansów publicznych w ogóle.

Z budżetem państwa – czyli tą częścią publicznych funduszy, która pozostaje pod parlamentarną kontrolą, nawet jeżeli jest to kontrola w dużej mierze jedynie formalna, a nie faktyczna – jest podobnie jak z Trybunałem Konstytucyjnym: niby jest, siedzibę ma tę samą co kiedyś, obraduje, rozpatruje sprawy, ale i tak wszyscy wiedzą, że to w ogromnej mierze atrapa. Budżet – niby jest, niby ma te swoje tabelki, wyliczenia i jest zaklepywany przez Sejm, ale i tak wszyscy wiedzą, że to fikcja.

Polska traci kontrolę nad własnymi finansami i w dużej mierze nad tym, co dzieje się w gospodarce. Rok 2022 może być pod tym względem czasem chaosu niewidzianego od początku lat 90. Po pierwsze dlatego, że rządzący w czasie swoich sześciu lat wyprowadzili niewidzianą dotychczas ilość pieniędzy poza budżet, do funduszy celowych, które nawet trudno policzyć. Nie wiem, czy ktokolwiek poza zaszytymi w gabinetach w Ministerstwie Finansów specjalistami ma nad tym kontrolę. Trudno nawet znaleźć informację, ile takich funduszy w Polsce jest. Wiadomo tylko, że „kilkadziesiąt”. W kilkudziesięciu funduszach, zarządzanych przez odpowiednie resorty i pozostających poza poselskim nadzorem, można zgromadzić dużo pieniędzy, ale też dużo długu. I to się właśnie dzieje. Zatem to, co będziemy słyszeć od ministra finansów czy premiera o stanie naszego zadłużenia, możemy od razu włożyć między bajki. Miarodajne są jedynie niezależne szacunki całości długu publicznego. Ale może lepiej ich nie szukać, bo można wpaść w depresję. Chyba że wierzy się w „nową ekonomią”, która mówi nam, że zadłużać się można praktycznie w nieskończoność bez konsekwencji.

Po drugie – ponieważ w polską gospodarkę uderza właśnie w tym momencie tsunami radykalnych podwyżek cen energii, tak gigantycznych, że dla wielu firm będzie to oznaczało albo konieczność zakończenia działalności, albo drastycznych podwyżek cen. I to napędzanych podwójnie, bo przecież z jednej strony wzrastają ogromnie koszty własne, a z drugiej – ludziom trzeba będzie zapłacić więcej.

Wpadamy zatem w fatalną spiralę, która jest całkowicie nieobecna w wypowiedziach, a może i w świadomości decydentów. Wzrost cen energii wymusi podnoszenie cen, co wymusi wyższe wynagrodzenia, co wymusi podnoszenie cen, co wymusi wyższe wynagrodzenia… i tak dalej. Próby wyhamowywania inflacji podnoszeniem stóp procentowych dodatkowo uderzą i w zwykłych kredytobiorców, i w biznesy, którym trudniej będzie o finansowanie. A jeżeli będą je mieli, to wyżej oprocentowane, co wymusi… tak, zgadli państwo: podwyżki cen. Dodajmy do tego presję wynikającą z unijnej polityki klimatycznej, a mamy przepis na katastrofę.

Po trzecie – Polski Ład. Mimo apeli ogromnej liczby środowisk gospodarczych, pan prezydent podpisał ustawę podatkową i od dziś wchodzi ona w życie. Dla milionów biznesów oznacza to całkowicie nową rzeczywistość finansową, w dodatku trudną do zrozumienia i rozgryzienia, bo powinniśmy mówić raczej o „polskim nieładzie”. System, który i tak był skrajnie nieprzejrzysty, robi się jeszcze bardziej zagmatwany, a więc na mikro- i drobnych przedsiębiorców spadają dodatkowe koszty obsługi księgowej, bo nikt już sam nie będzie w stanie poradzić sobie w gąszczu przepisów. Część form prowadzenia działalności z dnia na dzień robi się nieopłacalna, miliony ludzi stają przed koniecznością przekalkulowania swoich przedsięwzięć od nowa. Ich założenia i plany inwestycyjne idą do kosza. Fiskus natomiast dostaje niezliczone punkty zaczepienia dla kontroli i dociskania podatników.

Mamy za sobą zły rok, ale to, co nas czeka w ciągu kolejnych kilku lat, będzie znacznie gorsze.

Łukasz Warzecha

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Genius loci

Poprzednio byłem w Budapeszcie w marcu 2020 r. Już nadciągały czarne pandemiczne chmury, ale wciąż jeszcze wydawało się, że to będzie kolejna burza w szklance wody. Jak się stało – wiadomo. Wcześniej w drugiej stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego bywałem wielokrotnie. Wyrobiłem sobie zatem jakiś jej własny obraz, a nawet coś więcej: trudne do dokładnego opisania i sprecyzowania wrażenie, które mamy, gdy trochę lepiej zapoznamy się z jakimś obcym miejscem.
5 MIN CZYTANIA

Znów nas okradną

Jeżeli za jakiś czas wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych dostaną do ręki wynagrodzenia niższe o ponad 25 proc., to będą mogli podziękować w takim samym stopniu poprzedniej i obecnej władzy.
5 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA