fbpx
wtorek, 17 września, 2024
Strona głównaFelietonCertyfikat produktów wege niepotrzebny, ważniejsza jest renoma wytwórcy

Certyfikat produktów wege niepotrzebny, ważniejsza jest renoma wytwórcy

Wykupienie certyfikatu jakości produktów dla wegetarian i wegan ma wątpliwy sens. Trzeba się liczyć z kosztami i procedurą, a grupa ich odbiorców chociaż rośnie, nadal jest względnie wąska, co wpływa na koszty produkcji i marżę. W każdym przypadku sprzedawania produktów „zdrowych” lepiej chyba postawić na promowanie ich przez wysokie walory jakościowe i smakowe oraz przystępną cenę, niż na wykupywanie zewnętrznych świadectw ich atrakcyjności.

Jeśli jestem „wege” to „wege” będę tak czy inaczej. Bo to jest „cool”. Szczególnie wśród osób młodych i sporej części celebrytów. Nawet gdyby to, co mi sklep aktualnie oferuje, miało smak niczym kaszka z tubki dla kosmonautów, a nazwa firmy oferującej wegekabanosy niewiele by mi mówiła.
Tak samo jest zresztą z produktami mięsnymi. O tym, czy dana szynka jest faktycznie „Szynką z Prawdziwej Wsi” i czy kupię ją ponownie, zdecyduje ostatecznie moje podniebienie, a nie przystawione pieczątki i wypisane zaklęcia na opakowaniu, mające świadczyć o wysokich walorach produktu.

Warto przy tej okazji przypomnieć, czym są produkty wegetariańskie, a czym wegańskie, bo nie każda, nawet dobra restauracja, je rozróżnia. Te pierwsze nie zawierają w składzie mięsa. Drugie nie tylko nie mają w sobie mięsa, ale również mleka, jaj itp.

Rynek jedzenia dla wegetarian i wegan robi lepsze wrażenie nie przy podawaniu udziałów procentowych, ale w wartościach bezwzględnych. Według Europejskiego Związku Wegetarian uważa się za nich 3,7 proc. Europejczyków, a 1,6 proc. deklaruje przestrzeganie diety wegańskiej. W Polsce – co ciekawe – wegetarian ma być już blisko 7 proc., a 1,8 proc. – wegan. Sprzedaż samych produktów wegetariańskich, według badań Nielsena, wyniosła w sierpniu ubiegłego roku 441 mln złotych. Najwięcej sprzedawało się mleka roślinnego, wegeburgerów oraz past kanapkowych. Hashtag #wegane na Instagramie zaliczył już grubo ponad 90 mln postów, a #wegetarian – prawie 27 mln. Ciekawe, jak to będzie wyglądać po tym roku.

Jeśli z certyfikatem, to dla młodych

Podobno decyzje zakupowe millenialsów i pokolenia Z – czyli obecnych dwudziestolatków – podyktowane są posiadaniem przez produkty certyfikatów potwierdzających, że istotnie są one wegańskie lub wegetariańskie. Określająca się jako „niezależna”, duńska fundacja przekonuje, te z pieczęcią V-Label, sprzedają się zdecydowanie lepiej.
– Jest to potwierdzenie silnego trendu wśród młodych ludzi, których decyzje są świadome, coraz częściej podyktowane troską o innych i planetę – twierdzi Przemysław Chojnicki, dyrektor ds. Certyfikacji V-Label Polska.
Faktem wynikającym ze zmiany pokoleniowej jest, że ta grupa ludzi za maksymalnie kilkanaście lat będzie wywierać największy wpływ na to, co się kupuje, a więc i sprzedaje. Według Marketwired, do 2054 r. jedną trzecią produktów wysokobiałkowych w USA będą stanowiły produkty wegetariańskie. Podobnie ma być w innych krajach na zachód od Odry oraz w krajach skandynawskich.

– Marki w ramach swojej strategii marketingowej mogą powiedzieć w zasadzie wszystko, co tylko chcą, ale gdy produkt zostanie zweryfikowany jako w 100 proc. wegański lub wegetariański przez niezależny organ, zyskuje zaufanie – przekonuje cytowany w informacji prasowej Renato Pichler, menadżer V-Label.

Podstawą powinna być uczciwość

Dlaczego rolnicy niechętnie starają się o certyfikat ekologiczny? Bo jest to często skomplikowane. Bo kosztuje dodatkowo, także w sensie utraconego czasu. Certyfikaty trzeba też z reguły odnawiać co roku, co tym bardziej zniechęca do nich wielu rolników.

Wiele ekogospodarstw same narzuciły sobie wysoki reżim zgodny z wytycznymi dotyczącymi upraw czy hodowli ekologicznych. O certyfikaty lokalne, a tym bardziej unijne, nie zabiega. Małe, tradycyjne a zarazem nowoczesne gospodarstwa, radzą sobie z tym tematem na własną rękę. IMAS Agri – raport z marca 2019 r. – wskazuje, że aż co czwarty konsument w wieku 15-56 lat preferuje żywność ekologiczną, ale certyfikacji nie wymaga, ani nawet nie oczekuje. Jakość produktów wytworzonych metodami tradycyjnymi czy rzemieślniczymi z uwzględnieniem komponentu „eko” i zakupionych od rodzimego rolnika czy lokalnego dostawcy, potwierdzona jest po prostu zaufaniem. Oczywiście na to zaufanie, że wszystko odbywa się uczciwie, trzeba sobie wcześniej zapracować.

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA