fbpx
środa, 18 września, 2024
Strona głównaFelietonIgra nasza Hrvatska z ekonomią

Igra nasza Hrvatska z ekonomią

Decyzja o dołączeniu Chorwacji do strefy euro poprzedzona była kilkoma dyskusjami i… dwiema ekspertyzami. Może i Chorwaci dobrze grają w piłkę, ale igra nasza Hrvatska z ekonomią – pisze w najnowszym felietonie Piotr Palutkiewicz.

Wraz z Nowym Rokiem mieszkańcy Chorwacji przywitali w swoich portfelach nową walutę – euro. W krajach, które pozostają przy swoich narodowych nominałach, przy każdym rozszerzeniu Eurostrefy na nowo rozgrzewa dyskusja o potencjalnych korzyściach i kosztach dołączenia do Eurolandu. Tak też działo się w Polsce. W minionych miesiącach ponownie debatowano, pisano i analizowano bilans zysków i strat z posiadania euro. Nie debatowano tylko w Chorwacji. Tam decyzja o dołączeniu była poprzedzona kilkoma dyskusjami i… dwiema ekspertyzami. Kraj dołączył do Eurozony w zasadzie bez krytycznej analizy korzyści i kosztów. Może i Chorwaci dobrze grają w piłkę (gratulujemy kolejnego medalu MŚ), ale igra nasza Hrvatska z ekonomią.

Igra, bo nowe badania ex post eksperymentu wspólnowalutowego pojawiają się w innych krajach na bieżąco. W połowie 2022 r. Peter Dreuw z niemieckiego Instytutu Badań Struktur Gospodarczych opublikował badanie na powyższy temat. Wyniki są, delikatnie mówiąc, szorstkie. Strefa euro nie ma prawdziwych zwycięzców. Nawet jeżeli któreś państwo gospodarczo zyskało w początkowej fazie uczestnictwa w Eurozonie, następnie traciło za sprawą kryzysów. Głównymi przegranymi wspólnej waluty są Francja i Włochy. Wzrost PKB per capita tych krajów po pewnym czasie zupełnie oddziela się od trendu wzrostu w gospodarkach z własną walutą. Austria czy Belgia nic nie straciły, nic nie zyskały. Hiszpania i Grecja zyskały znacząco zaraz po przyjęciu euro, by w kolejnych latach na skutek kryzysu stracić więcej, niż wyniosły wcześniejsze korzyści. Każdy powie, że na pewno zyskały Niemcy. Okazuje się, że i tamtejsza gospodarka silnie spowolniła tuż po wprowadzeniu euro w 1999 r. Dopiero kryzys finansowy spowodował, że powróciła na ścieżkę wzrostu.

Wnioski z badania są jednoznaczne. Kraje z euro średnio osiągają zdecydowanie gorsze wyniki gospodarcze niż państwa będące poza wspólnym obszarem walutowym. Uczciwie muszę dodać, że są oczywiście pozytywne aspekty posiadania nominałów z 12 gwiazdkami w kieszeni. Euro oddziałuje pozytywnie na saldo migracji, otwartość na wymianę handlową oraz realną konwergencje gospodarek. Podwyższa poziom bezpieczeństwa finansowego i finalnie fizycznego państw, co jest istotne w obliczu realnego zagrożenia militarnego. No ale nie podwyższa wzrostu gospodarczego.

Czy da się jednak skorzystać jednoznacznie z przyjęcia euro? Jak wynika z opisywanego badania, aby kraj nie odczuł następstw poważnych strat ekonomicznych, musi charakteryzować się: zdrowymi finansami publicznymi, wysoką konkurencyjnością gospodarki oraz elastycznym rynkiem pracy. Brak tylko jednego (!) z tych trzech warunków może spowodować niechciane koszty. Więc jak to by było z Polską? Cechuje nas niska konkurencyjność gospodarki – Polak musi pracować trzy razy dłużej, by stworzyć PKB na poziomie pracownika zatrudnionego w Niemczech. Mamy rosnące zadłużenie publiczne i deficyt. Choć i tak jesteśmy w lepszej kondycji niż większość państw Wspólnoty. Z kolei w rankingu elastyczności zatrudnienia zajmujemy dopiero 27. miejsce na 41 państw UE i OECD. Zero spełnionych warunków na trzy konieczne!

Tyle dobrego, że u nas decyzje o przyjęciu euro poprzedza wieloletnia debata.

Piotr Palutkiewicz

Piotr Palutkiewicz
Piotr Palutkiewicz
Ekonomista. Wiceprezes Warsaw Enterprise Institute. Absolwent Grand Valley State University (dyplom MPA), Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz Newcastle Business School. Członek Rady Działalności Pożytku Publicznego. Współzałożyciel i były Prezes Zarządu Instytutu Gospodarczego i Konsumenckiego Instigos. Ekspert i menadżer w wielu organizacjach pozarządowych. Posiada szerokie doświadczenie biznesowe m.in. w bankowości, energetyce i mediach oraz jako konsultant w licznych branżach. Publicysta i komentator gospodarczy.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Bo u nas w gminie dobrze jest

Kolejne światowe rankingi dostarczają danych mówiących o niebywałym sukcesie i potencjale do dalszych wzrostów nie tylko całego naszego kraju, ale także naszych największych ośrodków miejskich.
3 MIN CZYTANIA

Tego felietonu nie sponsoruje CPK

Ogromne zainteresowanie wokół internetowego hasztagu #TakDlaCPK pokazało, że sami bierzemy sprawy w swoje ręce wywierając presję społeczną na osiągnięcie pożądanych rezultatów.
3 MIN CZYTANIA

Nie zgrzeszmy zaniedbaniem

Uderzenie w gotówkę to nie tylko uderzenie w nasze kieszenie z tytułu opłat i prowizji na rzecz instytucji finansowych. To także podkopanie fundamentów naszej wolności i prywatności.
3 MIN CZYTANIA