Wszystko przez inflację i rosnące ceny gazu i prądu. Tylko w przypadku Spółdzielni Piekarsko-Ciastkarskiej (SPC) koszty te wzrosły z 400 tys. zł w grudniu 2021 r. do aż 2,3 mln zł w lipcu 2020 r. W sierpniu mają to być już 3 mln zł.
– W jaki sposób mamy pokryć te koszty, skoro handel nie jest chętny do przyjmowania podwyżek cen pieczywa? – pyta prezes SPC Janusz Kazimierczuk w rozmowie z Portalem Spożywczym.
Kazimierczuk wskazuje, że w związku z tak dużymi podwyżkami produkcja pieczywa przestaje się opłacać, a presja płacowa i drożejące opakowania oraz transport sprawiają, że sytuacja branży staje się jeszcze gorsza.
Podobnego zdania jest Jacek Górecki, prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa.
– Niestety, taki scenariusz jest możliwy. Zgodnie z deklaracjami naszego rządu, żywności nam nie zabraknie, ponieważ pod kątem surowców Polska jest samowystarczalna. Jak jednak branża spożywcza ma ją wyprodukować, skoro grożą nam braki w dostępie do prądu czy gazu? – powiedział Górecki. – Jeśli staną piece, nie będzie produkcji, a co za tym idzie zabraknie podstawowego produktu, jakim jest pieczywo. Większość zakładów z sektora spożywczego dotyka dokładnie ten sam problem. Jeśli branża nie będzie miała zapewnionej ciągłości dostaw energii, to na półkach sklepowych zrobi się pusto – mówi prezes Górecki.
Branża zwróciła się już do Ministerstwa Klimatu, aby producentów pieczywa uznać za odbiorców chronionych i niewykluczone, że tak się stanie.
Źródło: portalspozywczy.pl