15 listopada ruszyła druga, ostatnia runda plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku 2022. Owa bitwa słowna jest organizowana rokrocznie ku uciesze najmłodszego pokolenia. Słowa mogą zadziwiać, a nawet oburzać starsze generacje. Jedne pochodzą z YouTube’a, inne z gier komputerowych, a jeszcze inne nawet z kart historii. Co kryją za swym obcym brzmieniem słowa naura, NPC czy onuca?

Helena Lopez/Pexels

Plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku organizowany jest przez Wydawnictwo Naukowe PWN we współpracy z Uniwersytetem Warszawskim. Jego celem jest wyłonienie najbardziej popularnych lub najciekawszych słów, określeń czy wyrażeń używanych przez młodych ludzi. Niektóre z nich utrzymują się w ścisłej czołówce od paru lat i mimo że część nastolatków ma już ich serdecznie dość i tak nie przestają się nimi posługiwać. W końcu, czy prosta riposta „twoja stara” nie jest tą najefektywniejszą?

W tym roku większość słów pochodzi bezpośrednio – lub w nieco zniekształconej formie – z języka angielskiego. To zasługa dzisiejszej dominacji gier komputerowych czy portali streamingowych, które nasiąknięte współczesnym, angielskim światem ewentualnie tylko co jakiś czas przeplatają polskie wyrażenia. Za granicą jednak scenariusz się nie różni. W tym roku konkurs w Niemczech wygrało słowo „smash”. Jednak jeśli po angielsku, w dosłownym tłumaczeniu, czasownik ten odnosi się do destrukcji przedmiotu, to po germańsku bardziej do odbywania intymnego stosunku.

Neologizmy

Ku wielkiemu zdziwieniu niektórych, w tym „błahym” zestawieniu mamy do czynienia z plejadą najróżniejszych środków stylistycznych. Zacznijmy więc od licznych neologizmów – słów teoretycznie nieistniejących w języku polskim, ale jednak powstających z tak zwanej potrzeby chwili. Myślę, że ta definicja tłumaczy ich częste występowanie w rankingach slangu młodszych pokoleń. I tak – „betoniarz” odnosi się do niskiej inteligencji lub może też mieć związek z czyjąś wagą, z kolei „naura” oczywiście nawiązuje do skróconej wersji pożegnania „na razie” (do tego dochodzi też angielska wymowa tego słowa, co wydaje mi się nieco ironiczne, ale to chyba temat do dyskusji), zaś „gigachad” ma opisywać osobę idealną, atrakcyjną fizycznie.

Jednym z moich ulubionych wyrażeń w tegorocznym zestawieniu jest „odklejka”. W tak uroczy sposób owe zdrobnienie gruboskórnego wyrażenia „odkleja” opisuje osobę, która jest „odklejona” od rzeczywistości. Taką można poznać po częstym mówieniu „od rzeczy”, romantycznym zagubieniu się w swej głowie pełnej myśli.

Spolszczone zapożyczenia…

Takowych ukradzionych słów z języka angielskiego jest, jak co roku, sporo. Nie są one jednak oczywistą kalką, a spolszczoną ich wersją. Rozpocznę od tych, które każdy cywilizowany człowiek powinien znać. Niezależnie od wieku. Wyraz „cringe” plasuje się w czołówce rankingów również niemieckich czy brytyjskich. Oznacza poczucie silnego zażenowania.
„Essa” pochodzi od angielskiego słowa „easy” („łatwo”). Słowo rozpoczęło swoją zawodową karierę w wirtualnej rzeczywistości gier komputerowych. Gdy zawodnik z łatwością wygrywał kolejny pojedynek dumnie mówił „essa”, „ez” lub inną wersję tego światowej sławy wyrazu. Teraz słowo to wypowiada się w okrzyku radości, czy nawet jako pozdrowienie.
„Łymyn” można nazwać seksistowskim wyrażeniem wymawianym jednak w pozytywnym duchu. „Women” to po angielsku „kobiety”, a wymawia się je właśnie: łymyn”. Chodzi tu o ironiczne skomentowanie nieracjonalnie zachowujących się przedstawicielek płci pięknej.
Skrótowiec „NPC”, również pochodzący z języka angielskiego, w oryginalnej wersji oznacza „non-player character”. Za wyrażeniem kryje się postać z gier wideo, z którą można, choć nie trzeba, wchodzić w interakcję. Dosłownie określa więc zwykłą osobę, która niczym się nie wyróżnia.

…i inne

Pozostałe proponowane w plebiscycie słowa nie łączą się we wspólnie znaczeniowo czy pochodzeniowo grupy. Wyraz „onuca” bezpośrednio nawiązuje do lutowej tragedii i określa osobę sympatyzującą z Rosją (zgodnie z definicją jest to rodzaj tkaniny używanej niegdyś w Polsce, ale też do niedawna w armii rosyjskiej, zamiast skarpety), a emotikon „UwU” graficznie ma przedstawiać buziaka wysyłanego pod koniec konwersacji.
Moją wyliczankę zakończę wyrażeniem „kto pytał?”. Scenariusz wypowiedzenia tej kwestii najpierw wyróżnia zaimek „kto?” na może nie nazbyt ciekawą opowieść interlokutora. „Kto pytał?’’ oznacza więc znudzenie i brak zainteresowania rozmówcą. Mam tylko nadzieję, że owe słowa nie podsumują tego artykułu.

Poprzedni artykułPolskie kaczki podbijają Europę
Następny artykułBośnia kolejnym krajem do strzyżenia