fbpx
czwartek, 28 marca, 2024
Strona głównaBiznesCzy branża gastronomiczna opuści centra handlowe?

Czy branża gastronomiczna opuści centra handlowe?

Najnowocześniejsze centra handlowe stawiają na bogatą ofertę gastronomiczną. W połączeniu z innymi udogodnieniami ma ona za zadanie zatrzymać klientów w obiekcie na jak najdłuższy czas. To właśnie odróżnia nowe koncepcje prowadzenia tak zwanych galerii od koncepcji wcześniejszych. Centra handlowe stają się dziś strefą spędzania wolnego czasu dla osób wielu profesji, grup społecznych i w różnym wieku. Czyni to ofertę lokali gastronomicznych jedną z kluczowych w gąszczu wszelkich usług proponowanych klientom. Czy jednak ten stan rzeczy ma szansę się utrzymać?

Najnowsze badania wskazują, że właściciele lokali gastronomicznych stanowią aż 10 procent ogółu najemców powierzchni w centrach handlowych. Lokale te często stanowią także sam środek architektonicznej osi tych obiektów. Trudno się temu dziwić, skoro w okresie poprzedzającym pandemię blisko 10 procent osób odwiedzających słynne galerie decydowało się na posiłek w food court zone 1-3 razy w tygodniu(!), a aż 54 procent osób, które zawitały do centrum handlowego, przynajmniej raz w miesiącu skusiło się na posiłek w tym właśnie miejscu.

W czasie, w którym lokale gastronomiczne pozostawały zamknięte, liczba klientów stacjonarnych – co jasne – spadła niemal do zera. Część restauratorów powetowała sobie straty zamówieniami zewnętrznymi. Pandemia to czas hossy właśnie dla firm zajmujących się szybkim dowozem posiłków.
Wielu właścicieli lokali gastronomicznych było jednak zmuszonych płacić wysokie czynsze mimo fatalnych obrotów. Spowodowało to powstanie gigantycznej finansowej wyrwy, której z całą pewnością nie powetuje planowane przez rząd (na koniec maja) ponowne otwarcie gastronomii. Ponowne, ale wciąż niepewne. Nie wiemy przecież, czy do Polski – uchowaj Boże – nie zawita czwarta fala pandemii. Faktem jest, że straty gastronomii są potężne i coś z tym faktem trzeba jednak zrobić.

Ulice handlowe?

Polska Rada Centrów Handlowych szacuje, że czas pandemii przyczynił się do zadłużenia branży na bez mała 90 mld złotych. Znaczna część tej kwoty to straty branży gastronomicznej. Właściciele lokali zwracają uwagę na konieczność dywersyfikowania lokalizacji. Ratunkiem miałyby okazać się tu tak zwane ulice handlowe.
Takich w największych polskich miastach nie brakuje. W ostatnich latach – jeszcze przed pandemią – obserwować można było swoisty renesans tych niezwykle popularnych w dalekiej przeszłości miejsc.

Okazuje się, że gastronomia jest skłonna przeformułować swój model biznesowy i wynieść się z centrów handlowych na dobre. Jedni wybiorą rzeczone już ulice handlowe, inni – wciąż zyskujące na popularności food trucki. Przyznać należy, że oba rozwiązania dzięki staraniom samych przedsiębiorców stają się modne, a to oznacza, że także opłacalne.

Eksperci niejednokrotnie wskazywali, że wielu przedsiębiorców z branży gastronomicznej, którzy większość swoich lokali posiadają właśnie w centrach handlowych jest skłonnych opuścić dotychczasowe miejsca. I dobrze.

Czy miasto się obudzi?

Exodus lokali gastronomicznych i znalezienie dla nich nowych lokalizacji może przyczynić do znacznego ożywienia przestrzeni miejskiej. Gdy w 2007 roku w samym centrum stolicy otwierano słynne na całą Polskę Złote Tarasy, ówczesna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła, że miejsce to stanie się „wizytówką miasta”. Tak też się stało, choć – uściślając – kosztem przestrzeni miejskiej, którą centra handlowe mają imitować.
Przekłada się to na osłabienie sektorów ulicznego handlu i usług.
Teraz ten trend może się odwrócić; śródmieścia polskich miast mogą zacząć przypominać centra Paryża, Pragi, czy choćby większych i mniejszych miast i miasteczek Skandynawii.

Wszystko dziś w rękach ogromnej rzeszy przedsiębiorców, którzy wspólnie sprawić muszą, aby zrewidowanie poglądów na temat atrakcyjności miejsc poza centrami handlowymi przebiegało wedle zakładanego przez nich scenariusza.
Wiele powiedzą nam pierwsze dni czerwca, kiedy to – oby – gastronomia ruszy ponownie pełną parą.

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

Polska chce zwiększyć eksport do Chin

W Warszawie miało miejsce polsko-chińskie spotkanie, którego głównym tematem była współpraca w sektorze rolno-spożywczym.
2 MIN CZYTANIA

Salony kosmetyczne toną w długach

W ostatnim roku gwałtownie wzrosło zadłużenie salonów kosmetycznych i fryzjerskich funkcjonujących w Polsce. Nadzieją jest obniżka stawki VAT dla branży beauty.
2 MIN CZYTANIA

Nierówna konkurencja z Ukrainy przytłacza polskich transportowców

Znów przybywa firm transportowych zmagających się z zatorami płatniczymi – wynika z badania „Skaner MŚP” za I kwartał tego roku, zrealizowanego dla BIG InfoMonitor. Zaległości w transporcie wzrosły w minionym roku o niemal jedną piątą. Co jest tego powodem?
3 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Infrastrukturalny must have

Skomplikowana sytuacja geopolityczna i kryzysy, z którymi w ostatnich latach mierzyć musiała się krajowa gospodarka, pokazały, że infrastruktura obsługująca logistykę i transport towarów jest dalece niewystarczająca. Przeprowadzenie inwestycji infrastrukturalnych to dziś konieczność.
6 MIN CZYTANIA

Co nam mówią protesty rolników?

Rolnicy, przy wydatnym wsparciu myśliwych i górników, w ostatnich dniach zablokowali centrum Warszawy i wiele istotnych tras w całym kraju. To największy zryw środowiska w ostatnich latach i część ogólnoeuropejskiej serii manifestacji.
4 MIN CZYTANIA

Niedźwiedzia przysługa unijnego dobrodzieja

Gotówka od pewnego czasu zaczęła uwierać unijnych decydentów, którzy wieloma sposobami próbują ograniczać jej rolę w gospodarce na rzecz elektronicznych form płatności. Znów UE chciała pokazać, że ma legislacyjną fantazję. Tymczasem pokazała tylko, że – owszem – ma, ale konsumentów… gdzieś.
4 MIN CZYTANIA