fbpx
piątek, 7 lutego, 2025
Strona głównaBiznesCzy branża gastronomiczna opuści centra handlowe?

Czy branża gastronomiczna opuści centra handlowe?

Najnowocześniejsze centra handlowe stawiają na bogatą ofertę gastronomiczną. W połączeniu z innymi udogodnieniami ma ona za zadanie zatrzymać klientów w obiekcie na jak najdłuższy czas. To właśnie odróżnia nowe koncepcje prowadzenia tak zwanych galerii od koncepcji wcześniejszych. Centra handlowe stają się dziś strefą spędzania wolnego czasu dla osób wielu profesji, grup społecznych i w różnym wieku. Czyni to ofertę lokali gastronomicznych jedną z kluczowych w gąszczu wszelkich usług proponowanych klientom. Czy jednak ten stan rzeczy ma szansę się utrzymać?

Najnowsze badania wskazują, że właściciele lokali gastronomicznych stanowią aż 10 procent ogółu najemców powierzchni w centrach handlowych. Lokale te często stanowią także sam środek architektonicznej osi tych obiektów. Trudno się temu dziwić, skoro w okresie poprzedzającym pandemię blisko 10 procent osób odwiedzających słynne galerie decydowało się na posiłek w food court zone 1-3 razy w tygodniu(!), a aż 54 procent osób, które zawitały do centrum handlowego, przynajmniej raz w miesiącu skusiło się na posiłek w tym właśnie miejscu.

W czasie, w którym lokale gastronomiczne pozostawały zamknięte, liczba klientów stacjonarnych – co jasne – spadła niemal do zera. Część restauratorów powetowała sobie straty zamówieniami zewnętrznymi. Pandemia to czas hossy właśnie dla firm zajmujących się szybkim dowozem posiłków.
Wielu właścicieli lokali gastronomicznych było jednak zmuszonych płacić wysokie czynsze mimo fatalnych obrotów. Spowodowało to powstanie gigantycznej finansowej wyrwy, której z całą pewnością nie powetuje planowane przez rząd (na koniec maja) ponowne otwarcie gastronomii. Ponowne, ale wciąż niepewne. Nie wiemy przecież, czy do Polski – uchowaj Boże – nie zawita czwarta fala pandemii. Faktem jest, że straty gastronomii są potężne i coś z tym faktem trzeba jednak zrobić.

Ulice handlowe?

Polska Rada Centrów Handlowych szacuje, że czas pandemii przyczynił się do zadłużenia branży na bez mała 90 mld złotych. Znaczna część tej kwoty to straty branży gastronomicznej. Właściciele lokali zwracają uwagę na konieczność dywersyfikowania lokalizacji. Ratunkiem miałyby okazać się tu tak zwane ulice handlowe.
Takich w największych polskich miastach nie brakuje. W ostatnich latach – jeszcze przed pandemią – obserwować można było swoisty renesans tych niezwykle popularnych w dalekiej przeszłości miejsc.

Okazuje się, że gastronomia jest skłonna przeformułować swój model biznesowy i wynieść się z centrów handlowych na dobre. Jedni wybiorą rzeczone już ulice handlowe, inni – wciąż zyskujące na popularności food trucki. Przyznać należy, że oba rozwiązania dzięki staraniom samych przedsiębiorców stają się modne, a to oznacza, że także opłacalne.

Eksperci niejednokrotnie wskazywali, że wielu przedsiębiorców z branży gastronomicznej, którzy większość swoich lokali posiadają właśnie w centrach handlowych jest skłonnych opuścić dotychczasowe miejsca. I dobrze.

Czy miasto się obudzi?

Exodus lokali gastronomicznych i znalezienie dla nich nowych lokalizacji może przyczynić do znacznego ożywienia przestrzeni miejskiej. Gdy w 2007 roku w samym centrum stolicy otwierano słynne na całą Polskę Złote Tarasy, ówczesna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła, że miejsce to stanie się „wizytówką miasta”. Tak też się stało, choć – uściślając – kosztem przestrzeni miejskiej, którą centra handlowe mają imitować.
Przekłada się to na osłabienie sektorów ulicznego handlu i usług.
Teraz ten trend może się odwrócić; śródmieścia polskich miast mogą zacząć przypominać centra Paryża, Pragi, czy choćby większych i mniejszych miast i miasteczek Skandynawii.

Wszystko dziś w rękach ogromnej rzeszy przedsiębiorców, którzy wspólnie sprawić muszą, aby zrewidowanie poglądów na temat atrakcyjności miejsc poza centrami handlowymi przebiegało wedle zakładanego przez nich scenariusza.
Wiele powiedzą nam pierwsze dni czerwca, kiedy to – oby – gastronomia ruszy ponownie pełną parą.

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

Strefa komfortu, czyli śmiertelna pułapka dla przedsiębiorcy [WYWIAD]

„Ceną wolności jest wieczna czujność” – ten cytat pasuje idealnie do naszych czasów, które – jak dla mnie – są bardziej niż przerażające. Mimo faktu, że z pewnością nie należę do osób strachliwych – mówi nam Krzysztof Oppenheim. Z naszym ekspertem finansowym, wieloletnim przedsiębiorcą znanym Czytelnikom naszego portalu autorem cyklu „Poradnik Oppenheima” rozmawiamy o śmiertlenej pułapce, jaką nie tylko dla ludzi biznesu jest pozostawanie w „strefie komfortu”.
10 MIN CZYTANIA

Branża noclegowa liczy długi i wypatruje gości

Rusza sezon dla turystycznych obiektów noclegowych. Bez wątpienia przedsiębiorcy oferujący zakwaterowanie liczą, że w nadchodzących miesiącach utrzyma się tendencja z zeszłego roku, gdy liczba turystów, którym udzielono noclegów wzrosła o blisko 6 proc.
5 MIN CZYTANIA

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak uzdrowić krajową legislację?

W Polsce o procesie legislacyjnym trudno dziś mówić bez emocji. Złośliwie można by powiedzieć, że jest to wprawdzie proces, ale nie stanowienia prawa, tylko jego masowej produkcji. I to produkcji marnej jakości. Nie pozostaje to bez znaczenia dla biznesu, który o legislacji myśli z uzasadnioną trwogą.
6 MIN CZYTANIA

Obudzić z marazmu polski rynek pracy!

Polski rynek pracy w niedalekiej przyszłości będzie borykać się z niedoborem pracowników znacznie przewyższającym dzisiejsze, sygnalizowane przez przedsiębiorców, problemy. Wskaźniki demograficzne nie pozostawiają tu złudzeń. Pozostaje tu zatem pytanie – co robić?
5 MIN CZYTANIA

Polska powinna mieć swoją rakiję

Produkcja destylatów to element tradycji i kultury wielu regionów świata. Polska wcale nie jest tu białą plamą na mapie świata, ale od innych miejsc w samej choćby Unii Europejskiej odróżnia nas to, że wytwarzanie trunków o „słusznym” woltażu w domowych warunkach jest nad Wisłą po prostu nielegalne.
4 MIN CZYTANIA