Plan – według ekspertów – jest znakiem, że nasilająca się wojna technologiczna między Pekinem a Waszyngtonem grozi w przyszłości rozerwaniem sieci internetowej.
Kabel – projektowany przez chińskich operatorów (China Telecom, China Unicom i China Mobile), znany jako EMA (Europa-Bliski Wschód-Azja) – łączyłby Hongkong z wyspiarską prowincją Hainan w Chinach, a następnie prowadziłby do Singapuru, Pakistanu, Arabii Saudyjskiej, Egiptu i Francji. Ma zostać wyprodukowany i położony przez chińską firmę HMN Technologies w przeszłości związaną z Huawei. Jego koszt miałby wynieść ok. 500 milionów dolarów. Firma ma na to otrzymać dotację od rządu chińskiego.
Rząd USA, zaniepokojony możliwością podsłuchiwania danych internetowych przez Pekin, z powodzeniem w ciągu ostatnich czterech lat udaremnił szereg chińskich projektów podmorskich kabli za granicą. Waszyngton zablokował również licencje na planowane prywatne kable podmorskie, które łączyłyby Stany Zjednoczone z Hongkongiem, w tym projekty prowadzone przez Google, Meta i Amazon.
Kable podmorskie obsługują ponad 95 proc. całego międzynarodowego ruchu internetowego. Te szybkie łącza od dziesięcioleci są własnością grup firm telekomunikacyjnych i technologicznych, które łączą swoje zasoby i budują rozległe sieci, by dane mogły bezproblemowo przepływać na całym świecie. Ale ponieważ są one podatne na szpiegostwo i sabotaż, stały elementem rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Supermocarstwa walczą o dominację nad zaawansowanymi technologiami, które mogą decydować o dominacji gospodarczej i militarnej w nadchodzących dziesięcioleciach.
Kierowany przez Chiny projekt EMA ma bezpośrednio konkurować z innym kablem budowanym obecnie przez amerykańską firmę SubCom LLC o nazwie SeaMeWe-6 (Azja Południowo-Wschodnia-Bliski Wschód-Europa Zachodnia-6), który również połączy Singapur z Francją przez Pakistan, Arabię Saudyjską, Egipt i pół tuzina innych krajów na trasie.
Konsorcjum zajmujące się kablem SeaMeWe-6 – które pierwotnie obejmowało China Mobile, China Telecom, China Unicom i operatorów telekomunikacyjnych z kilku innych krajów – początkowo wybrało chiński HMN Tech do jego zbudowania. Jednak udana kampania nacisków rządu USA przerzuciła kontrakt na SubCom w zeszłym roku.
China Telecom i China Mobile wycofały się wtedy z projektu i wraz z China Unicom zaczęły planować kabel EMA. Chińscy operatorzy podpisali w tym roku oddzielne protokoły ustaleń z czterema firmami telekomunikacyjnymi: francuskim Orange SA, Pakistan Telecommunication Company, Telecom Egypt i Zain Arabia Saudyjska – jednostką kuwejckiej firmy Mobile Telecommunications Company K.S.C.P. Chińskie firmy prowadziły również rozmowy z Singapore Telecommunications Limited, kontrolowaną przez państwo firmą powszechnie znaną jako Singtel. Inne kraje w Azji, Afryce i na Bliskim Wschodzie również zostały zapraszane do przyłączenia się do konsorcjum.
Żadna z firm zaangażowanych w projekt nie skomentowała sprawy.
Chińskie firmy mają nadzieję sfinalizować kontrakty do końca roku i uruchomić kabel EMA online do końca 2025 r. Kabel dałby Chinom strategiczne korzyści w walce ze Stanami Zjednoczonymi. Jak wskazuje Reuter – po pierwsze stworzyłby superszybkie nowe połączenie między Hongkongiem, Chinami i większością świata, czego Waszyngton chce uniknąć. Po drugie, zapewni chińskim operatorom telekomunikacyjnym wspieranym przez państwo większy zasięg i ochronę na wypadek wykluczenia ich w przyszłości z korzystania z kabli kładzionych przez USA.
Budowa równoległych kabli wspieranych przez USA i Chiny między Azją a Europą jest bezprecedensowa. To wczesny znak, że globalna infrastruktura internetowa, w tym kable, centra danych i sieci telefonii komórkowej, może zostać podzielona w ciągu następnej dekady – powiedziało Agencji Reutera dwóch analityków bezpieczeństwa.
Kraje mogą być również zmuszone do wyboru między korzystaniem z zatwierdzonego przez Chiny sprzętu internetowego lub sieci wspieranych przez USA, co będzie utrwalaniem podziałów na całym świecie i będzie wpływało na narzędzia, które napędzają światową gospodarkę, takich jak bankowość internetowa i satelitarne systemy pozycjonowania globalnego. Będą one działały wolniej i mniej niezawodnie – uważa Timothy Heath, badacz ds. obronności w amerykańskim think tanku RAND Corporation.
„Wygląda na to, że zmierzamy drogą, na której będzie internet kierowany przez USA i ekosystem internetowy kierowany przez Chiny” – powiedział Reuterowi Heath. „Im bardziej Stany Zjednoczone i Chiny odłączają się od siebie w dziedzinie technologii informatycznych, tym trudniej jest prowadzić globalny handel i podstawowe funkcje”.
Antonia Hmaidi, analityczka z berlińskiego Mercator Institute for China Studies powiedziała Reuterowi, że internet działa tak dobrze, ponieważ bez względu na to, dokąd dane muszą się przemieszczać, mogą przemieszczać się wieloma różnymi drogami w czasie potrzebnym na przeczytanie tego słowa.
Jej zdaniem, jeśli dane będą podążać trasami zatwierdzonymi w Waszyngtonie i Pekinie, to Stanom Zjednoczonym i Chinom łatwiej będzie manipulować i szpiegować te dane; internauci odczują degradację usług i będzie trudniej wchodzić w interakcje lub robić interesy z ludźmi na całym świecie.
Reuter, KR