W krajach Zachodu stopniowo umacniają dyktatury „w białych rękawiczkach”. Łatwo to dostrzec „łącząc kropki”. Takie dyktatury są nawet gorsze od już znanych i nie ukrywających swoich intencji. Kreując medialnych „bohaterów ludowych” mącących ludziom w głowach, rządzący swoje prawdziwe intencje skrywać lubią za maską patriotyzmu, budowania tolerancji, czy działania na rzecz „zrównoważonego rozwoju”, ekologii, bezpieczeństwa i zdrowotności. Zwłaszcza bezpieczeństwo i zdrowie obywateli mają usprawiedliwiać wszelkie niegodziwości aparatu władzy.
Antyszczepionkowiec to terrorysta
Przestrzenią do tresury społeczeństw, a zarazem globalnym testem z dziedziny cybernetyki społecznej sprawdzającym, jak daleko politycy mogą się posunąć, stała się tzw. pandemia COVID-19. Chociaż jej koniec nastąpił jak nożem uciął wraz z agresją Putina na suwerenne państwo, grunt do dzielenia ludzi i szykanowania inaczej myślących został już przygotowany. Australijska policja otwarcie zachęca mieszkańców do donoszenia na sąsiadów, którzy są sceptyczni wobec szczepionki COVID-19 czy innych farmaceutyków tego pokroju lub tylko mają „antyrządowe poglądy”. Pretekstem do zachęcania do donoszenia (szczucia) na sąsiadów było zastrzelenie dwóch policjantów z australijskiego Brisbane przez rodzinę australijskich farmerów; wkrótce po tym zdarzeniu członkowie tej wiejskiej, nastawionej bojowo rodziny zginęli w kolejnej strzelaninie z antyterrorystami.
Jaka była reakcja policji i władz na ten dramat? Tracy Linford, zastępczyni komisarza policji w Queensland, publicznie oznajmiła, że każdy kto ma poglądy spoza głównego nurtu, stanowi wyraźne zagrożenie.
– Jeśli ktoś zna kogoś, kto może wykazywać zachowania związane z teoriami spiskowymi, antyrządowymi, antypolicyjnymi teoriami spiskowymi dotyczącymi szczepienia przeciwko COVID-19, chcielibyśmy o tym wiedzieć – wezwała mieszkańców do donoszenia na sąsiadów Tracy Linford.
Oczywiście trudno pochwalać brutalną napaść na policjantów – żeby to było jasne. Jasne jest także to, że niebezpiecznych ludzi policja musiała równie brutalnie wyeliminować. Jednak nie powinien jeden incydent, jedno zdarzenie, stanowić pretekstu do inwigilacji całej społeczności; nastawiając jednych sąsiadów przeciwko innym, zasiewając pomiędzy nimi nieufność, rozbijając lokalne więzi itd.
Antyszczepionkowiec to wariat
Nie lepiej jest w Kanadzie. Rząd chce uchwalić restrykcyjne ustawy medyczne w Kolumbii Brytyjskiej. W Ontario rozważane jest nawet zamykanie „antyszczepionkowców” w psychiatrykach. Kolegium Lekarzy i Chirurgów rozesłało notatkę do wszystkich lekarzy w regionie, sugerując, że nieszczepieni na koronawirusa pacjenci powinni być traktowani jak osoby psychicznie chore i otrzymywać leki. Brak zgody na rządowe procedury medyczne poczytywany jest za oznakę choroby psychicznej. To zaś otwiera rządowi możliwość podjęcia „odpowiednich działań”.
Jedyny prawomyślny przekaz
Chociaż w polskich portalach przebiło się już kilka artykułów sceptycznych wobec efektów akcji szczepiennej na COVID-19, główny przekaz „poprawnościowy” jest nadal utrzymywany. Żaden dziennikarz nie wychyli się z cytowaniem specjalistów nie z głównego nurtu, czy z przytaczaniem „nieprawomyślnych badań”, bo będzie to ostatni dzień jego pracy. Możliwości komentowania nachalnej propagandy – czy to szczepionkowej, czy wojennej i innych, są systematycznie ograniczane. Pod pretekstem walki „z hejterami” zlikwidowana została ostatnio możliwość komentowania artykułów w Interii (wcześniej w Onecie, patrzeć tylko, jak zniknie z Wirtualnej Polski).
Ukarać tego lekarza!
W Polsce lekarzy-specjalistów, którzy mają odmienne od głównego nurtu poglądy już nie tylko nie dopuszcza się do debaty publicznej, ale aktywnie karze. W grudniu 2022 r. Okręgowy Sąd Lekarski w Krakowie zawiesił prawo (nieprawomocnie, na razie) wykonywania zawodu na rok ordynatorowi oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej doktorowi n. med. Zbigniewowi Martyce. Sądzącymi byli lekarze nie będący „zakaźnikami”, a za biegłego „robił” pediatra, medialny celebryta.
Co zawinił dr Martyka? Krytykował obostrzenia pandemiczne i przyjętą przez rząd strategię walki z „medialnym wirusem”. Własne zdanie wystarczyło, by próbować wyrzucić go poza nawias środowiska. Tak zamyka się usta ludziom, którzy nie idą w stadzie.
Wilki w owczej skórze
Rządzący chętnie powołują na demokratyczny, bo uzyskany w wolnych wyborach, mandat. Przemilcza się fakt, że przy obecnych ordynacjach wyborczych tak naprawdę to mniejszość wskazuje, pod jakimi barwami będą sprawowane rządy. Kim są potem ludzie decydujący o milionach, tego już nie wiadomo. Zapomina się też o tym, że demokratyczny mandat nie daje władzy prawa do absolutyzowania działań. Podobnie jak takiego prawa nie mają środowiskowe organizacje czy inne branżowe „ciała”. Pluralizm głoszonych poglądów to ostoja konstytucyjnego prawa do wolności. Bez nich możemy spodziewać się dalszego budowania „aksamitnych dyktatur”, gdzie spod maski przewodników stada coraz częściej odsłaniają się wilcze kły.