W „Tygodniku Gospodarczym” PIE przypomniano, że termin blackout oznacza „nagłą, poważną awarią systemu elektroenergetycznego powodującą dłuższą przerwę w dostawie energii elektrycznej na znacznym obszarze aglomeracji lub kraju”. Co istotne, taka awaria może wystąpić na skutek nałożenia się kilku losowych zdarzeń, jak np. awarie sieciowe i ekstremalne warunki atmosferyczne.
W historii Polski największy blackout miał miejsce w Szczecinie w 2008 r., gdy przez śnieżyce i wichury doszło do wyłączenia czterech linii najwyższego napięcia, przez co na 5 dni odcięto prąd ponad 500 tys. osobom.
PIE wskazuje, że w 2022 r. Polska wyprodukowała więcej energii elektrycznej niż rok wcześniej i do połowy roku była jej eksporterem netto.
„Mimo skomplikowanej sytuacji geopolitycznej, kryzysu energetycznego i niedoborów surowców energetycznych, krajowa produkcja energii elektrycznej do czerwca br. przekraczała zapotrzebowanie” – napisano w artykule. „Fala upałów w lipcu i sierpniu br. zwiększyła zużycie i zmniejszyła produkcję w ujęciu rocznym, jednak do tej pory nie odnotowano problemów z bilansowaniem mocy w systemie” – dodano.
Według ekspertów Polsce nie zagraża ryzyko blackoutu, ale możliwe są mikroblackouty, czyli wyłączenia dostaw energii elektrycznej na mniejszym obszarze. Jednak nawet tutaj ryzyko jest niewielkie.
„System elektroenergetyczny gwarantuje nieprzerwane dostawy energii elektrycznej – nawet w przypadku niespodziewanego wzrostu zapotrzebowania lub pojedynczej awarii” – podkreślono w analizie.
W razie problemów operator może skorzystać z popytowych i podażowych usług regulacyjnych, a także redukować zapotrzebowanie na energię i interwencyjnie kupować moc za granicą. Rząd może również ogłosić plan ograniczania poboru energii, który jednak nie dotyczy odbiorców wrażliwych, w tym gospodarstw domowych czy szpitali.
Źródło: Tygodnik Gospodarczy PIE