Politycy Konfederacji przekonywali, że nie ma żadnych realnych działań ze strony polskiego rządu w tej kwestii.
Całkowity brak asertywności wobec działań Unii Europejskiej, a z drugiej strony bardzo infantylna polityka chociażby w sprawie naszej wschodniej granicy, to wszystko doprowadza do tego, że mamy ogromny kryzys w rolnictwie. Konfederacja jako jedyna na poważnie podchodzi do tematu
– oświadczył poseł Konfederacji Krystian Kamiński podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Z kolei Anna Bryłka, rzecznik partii, przypomniała, że na forum Unii Europejskiej trwają prace nad przedłużeniem na kolejny rok tymczasowej liberalizacji w handlu między Ukrainą a Unią Europejską, a posiedzenie przygotowawcze w tej sprawie odbyło się 28 kwietnia z udziałem polskiej strony, która jednak – według niej – nie potwierdziła deklaracji składanych protestującym rolnikom w Polsce.
Polski przedstawiciel – ambasador Andrzej Sadoś – wygłosił tylko i wyłącznie oświadczenie, a Polska nie była przeciw temu rozporządzeniu. Czyli jak to wygląda? Wygląda to tak, że z jednej strony minister Telus mówi, że trzeba przywrócić kwoty, że trzeba przywrócić kontyngenty, że powinny wrócić cła i tak dalej, ale jak przychodzi do głosowania na forum UE, to nie ma takich decyzji. Jest po prostu uległość, jest brak asertywności
– podkreśliła Bryłka.
6 czerwca br. wracają zasady handlu, które obowiązywały przez ostatni rok. Bryłka podkreśliła przy tym, iż zasady te „krytykują wszyscy na polskiej scenie politycznej, ale dzisiaj nikt nie ma odwagi skrytykować tego, że te zapisy będą obowiązywały przez kolejny rok”. W związku z tym jej zdaniem kryzys w polskim rolnictwie będzie się nasilał i może doprowadzić do utraty bezpieczeństwa żywnościowego przez Polskę.
Źródło: Biuro Prasowe Konfederacji