fbpx
sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona głównaFelietonCzym kandydat Trzaskowski podpadł rolnikom?

Czym kandydat Trzaskowski podpadł rolnikom?

Częścią Koalicji Obywatelskiej jest Partia Zielonych, której udało się wprowadzić do Sejmu kilkoro swoich przedstawicieli. Efektem tego aliansu jest realizowanie przez wiodącą w nim siłę, czyli Platformę Obywatelską, postulatów wprost wyjętych z programów tak zwanych ekologów. Chodzi tu o trzy postulaty, które w ostatnich latach przysporzyły rolnikom niemałych problemów: zakaz używania klatek w chowie i hodowli zwierząt, zakaz hodowli zwierząt w celu pozyskiwania futer oraz likwidację uboju rytualnego.

To jednak nie wszystko. Rafał Trzaskowski zaakceptował, w zamian za poparcie, aż 21 postulatów Zielonych. Wśród nich znajdują się także choćby odejście od węgla w Polsce do roku 2040, czyli pozbawienie Polski możliwości wykorzystywania strategicznego surowca; zatrzymanie przekopu Mierzei Wiślanej, czyli kontynuacja polityki uzależnienia polskiego transportu wodnego od Rosji; tworzenie nowych parków narodowych, co uderzy w przemysł drzewny; wadliwe znowelizowanie ustawy o zwalczaniu ASF, utrudnienia w polowaniu na ptaki i tak dalej. Wymieniać można by długo, ale najważniejsze, że potencjalna prezydentura Trzaskowskiego wiązałaby się z wizją do przesady zielonej Polski, której wytrącono by z rąk najsilniejsze gospodarcze oręże.

W kontaktach z rolnikami Trzaskowskiemu z całą pewnością nie pomoże także otwarte poparcie dla środowisk LGBT. Wieś, od lat zatopiona w silnym tradycyjnym konserwatyzmie, nie zniesie postulatów tak rażąco niezgodnych z jej ideałami i wiarą katolicką. Rolnicy nie zagłosują także na osobę, która wprost uderzy w ich interesy, a takie widmo wisi nad propozycjami Trzaskowskiego, który zapomina o wsi, realizując w jej kontekście postulaty ludności na wsi nie mieszkającej.

Gospodarcza gehenna
Zatem po kolei. Polska jest jednym z liderów w produkcji mięsa w systemach halal i koszer, będąc ich czołowym unijnym eksporterem na rynki zewnętrzne. Daje nam to silną pozycję ze względu na dywersyfikację ryzyka eksportowego, które nie musi opierać się w tak wysokim stopniu na wciąż mniej stabilnym rynku unijnym. Likwidacja tej gałęzi produkcji byłaby potężnym ciosem wymierzonym w cały niemal sektor produkcji mięsnej – na czele z rozwijającym się rynkiem wołowiny.

Podobnie dzieje się z hodowlą zwierząt futerkowych, która w niemal stu procentach trafia na eksport. Skóry, będące finalnym produktem procesu tej hodowli, w niemal 100 procentach trafiają na eksport, zaopatrując głównie rynek chiński. Jest to jeden z niewielu rodzimych sektorów, który może pochwalić się tak korzystnym wskaźnikiem względem rynku chińskiego. Likwidacja branży futrzarskiej byłaby także uderzeniem w producentów drobiu i przetwórców rybnych, którzy w ramach kooperacji z branżą futrzarską, sprzedają hodowcom uboczne produkty pochodzenia zwierzęcego, które – w przypadku likwidacji ferm futrzarskich – musiałyby zostać zutylizowane w niemieckich spalarniach. Na tej współpracy sami tylko drobiarze zyskują około 1 mld złotych rocznie. Swoją decyzją Trzaskowski pozbawiłby także pracy kilkudziesięciu tysięcy osób pracujących na fermach lub ściśle z nimi kooperujących – stolarzy, producentów klatek, siatek, ogrodzeń zwartych, nieprzepuszczalnych podłoży, dostawców pasz, weterynarzy czy producentów leków.

Wreszcie potencjalny cios dla całego europejskiego rolnictwa. Likwidacja klatek w chowie i hodowli zwierząt stanowić może realne zagrożenie dla wskaźników produkcji i eksportu artykułów rolnych w całej Unii Europejskiej. Stosowanie klatek w chowie i hodowli zwierząt pozwala na prowadzenie zbilansowanej gospodarki rolnej we wszystkich krajach wspólnoty. Taka forma prowadzenia gospodarstw pozwala na utrzymanie w szczególności hodowli przemysłowych, które stanowią filar bezpieczeństwa żywnościowego Unii Europejskiej i świata. Tego typu gospodarstwa są także podstawowym dostarczycielem produktów przeznaczonych na eksport na rynek unijny, pozaunijny oraz rynki światowe (w tym chiński).

Potencjalne wejście w życie planowanych regulacji mogłoby doprowadzić do drastycznego obniżenia wskaźników produkcji mięsa, a co za tym idzie wzrostu cen i spadku dostępności produktów mięsnych. Konieczną konsekwencją wprowadzenia zakazu stosowania klatek w chowie i hodowli zwierząt byłoby także osłabienie sektora upraw roślin przeznaczonych na pasze. Tak znacząca ingerencja wiązałaby się z destabilizacją całego sektora rolnego w Unii Europejskiej w tym w Polsce.

Kto zagłosuje na Trzaskowskiego?
W ostatnich wyborach parlamentarnych Platforma Obywatelska – wówczas jest bez Zielonych – zdobyła na wsi 17,2 procent głosów wobec 55,6 procent Prawa i Sprawiedliwości. Dziś, z uwagi na postulaty Rafała Trzaskowskiego, które zbliżają go raczej do Roberta Biedronia niż do kandydata pożądanego przez wieś, nie pozwalają nawet marzyć o ubiegłorocznym rezultacie. Z drugiej strony – czy to nie lepiej?

*autor jest Dyrektorem Instytutu Gospodarki Rolnej

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czasami i sceptycy mają rację

Wszystkie zjawiska, jakie obserwujemy w ramach gospodarki, są ze sobą połączone. Jak w jednym miejscu coś pchniemy, to w kilku innych wyleci. Problem z tym, że w przeciwieństwie do znanej metafory „naczyń połączonych”, w gospodarce skutki nie występują w tym samym czasie co przyczyna. I dlatego często nie ufamy niepopularnym prognozom.
5 MIN CZYTANIA

Markowanie polityki

Nie jest łatwo osiągnąć sukces, nie tylko w polityce, ale nawet w życiu. Bardzo często trzeba postępować niekonwencjonalnie, co w dawnych czasach nazywało się postępowaniem wbrew sumieniu. Dzisiaj już tak nie jest, bo dzisiaj, dzięki badaniom antropologicznym, już wiemy, że jak człowiek politykuje, to jego sumienie też politykuje, więc można mówić tylko o postępowaniu niekonwencjonalnym, a nie jakichś kompromisach z sumieniami.
5 MIN CZYTANIA

Kot w wózku. Nie mam z tym problemu, chyba że chodzi o politykę

Wyścig o ważny urząd nie powinien być wyścigiem obklejonych hasłami reklamowymi promocyjnych wózków. To przystoi w sklepie – też dlatego, że konsument i wyborca to dwie różne role.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak uzdrowić krajową legislację?

W Polsce o procesie legislacyjnym trudno dziś mówić bez emocji. Złośliwie można by powiedzieć, że jest to wprawdzie proces, ale nie stanowienia prawa, tylko jego masowej produkcji. I to produkcji marnej jakości. Nie pozostaje to bez znaczenia dla biznesu, który o legislacji myśli z uzasadnioną trwogą.
6 MIN CZYTANIA

Obudzić z marazmu polski rynek pracy!

Polski rynek pracy w niedalekiej przyszłości będzie borykać się z niedoborem pracowników znacznie przewyższającym dzisiejsze, sygnalizowane przez przedsiębiorców, problemy. Wskaźniki demograficzne nie pozostawiają tu złudzeń. Pozostaje tu zatem pytanie – co robić?
5 MIN CZYTANIA

Polska powinna mieć swoją rakiję

Produkcja destylatów to element tradycji i kultury wielu regionów świata. Polska wcale nie jest tu białą plamą na mapie świata, ale od innych miejsc w samej choćby Unii Europejskiej odróżnia nas to, że wytwarzanie trunków o „słusznym” woltażu w domowych warunkach jest nad Wisłą po prostu nielegalne.
4 MIN CZYTANIA