Jak już pisaliśmy tutaj, wicepremier Jacek Sasin zapewniał, że gospodarstwa domowe mogą być spokojne o swoje finanse w związku z nowym cennikiem opłat za prąd.
– Zrobimy wszystko, żeby indywidualne gospodarstwa domowe nie odczuły podwyżki cen prądu. Rząd ma przygotowane pewne rozwiązania prawne. Mogą to być rekompensaty dla odbiorców – mówił wicepremier i minister aktywów państwowych.
Niestety słyszeliśmy również odmienne głosy. Szefowa resortu rozwoju Jadwiga Emilewicz mówiła o możliwej podwyżce rzędu 10 proc.
Z jednej strony gwałtowna podwyżka cen prądu mogłaby być źle odebrana przez społeczeństwo, co jest napewno niepożądane przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi. Z drugiej jednak strony akceptacja zbyt niskich taryf może się wiązać z zarzutami o niegospodarność. Pytanie, czy uda się znaleźć dobre rozwiązanie w tej sytuacji.
Warto przypomnieć, że w poprzednim roku ceny energii elektrycznej uległy zamrożeniu i utrzymywały się na poziomie z czerwca 2018 roku. Okiem odbiorcy energii elektrycznej ceny pozostały niezmienne, jednak rynkowe stawki ulegały zmianom. W tym czasie wzrost cen energii wyniósł ok. 27 proc., gdzie około połowy z tej wartości przeniosłaby się na rachunki klientów.
Więcej na ten temat przeczytasz tutaj.
JS/Business Insider