fbpx
sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona głównaBiznesDemograficzna zapaść a rynek pracy

Demograficzna zapaść a rynek pracy

W ostatnich dniach media obiegła bolesna informacja o tym, że Polaków rodzi się coraz mniej. W 2020 roku żywych urodzeń było 355 tys., co jest najgorszym wynikiem od siedemnastu lat. Nieprzychylne rządowi ośrodki od razu skorzystały z okazji i zaatakowały program 500 plus, wskazując, że nie odwrócił on złego trendu w naszej demografii.

Być może problem warto sformułować inaczej: z jakim wskaźnikiem mielibyśmy do czynienia, gdyby tego programu nie było. Nie chcę jednak wdawać się w dyskusję na temat tego pakietu społecznego. Zresztą nawet jego pomysłodawcy zaznaczali, że to nie jest główne narzędzie do zwiększenia dzietności w Polsce. I rzeczywiście sprawy jest znacznie bardziej skomplikowana niż skuteczność programu 500 plus.

Polacy co do zasady są narodem rodzinnym i kiedy stworzy się im odpowiednie warunki, nie mają problemu, żeby zdecydować się na potomstwo. Świadczy o tym przypadek Polek, które wyjechały na Wyspy Brytyjskie. Okazało się, że rodzą tam dzieci znaczne chętniej niż w kraju. A to pokazuje, że głównym motywem niechęci do posiadania gromadki maluchów nie są np. zmiany w mentalności spowodowane rewolucją kulturową w duchu konsumpcjonizmu. One mają swój wpływ, ale wydaje się, ze nie jest od decydujący. Chodzi przede wszystkim o poziom życia, w tym poczucie bezpieczeństwa finansowego, wysokość zarobków, stabilność zatrudnienia i perspektywy na przyszłość.

Zacznijmy od pensji. Od kilku lat mieliśmy wyraźny wzrost wynagrodzeń realnych w Polsce. To dobrze, że tak się działo. Czy to był jednak wzrost zadowalający? Należy wyjaśnić, że mówiąc o wzroście pensji, rozmawiamy o średnim wynagrodzeniu. I średnią warto się posługiwać pod warunkiem, że nie różni się ona zbytnio od mediany czy dominanty. I tak, o ile średnia pensja wynosi w Polsce około 6 tys. zł brutto (najnowsze dane GUS za grudzień 2020), to mediana (czyli wartość środkowa) to już okolice 4 tys. brutto. W wypadku umowy o pracę 4 tys. zł brutto to niecałe 3 tys. zł na rękę. Dominanta wynagrodzeń (czyli wartość pojawiająca się w danej zbiorowości najczęściej) wyniosła w naszym kraju w 2018 r. niecałe 2,4 tys. zł (najnowsze dane GUS o dominancie i medianie pochodzą z 2018 roku z publikowanego raz na dwa lata raportu). To niewiele ponad 1,5 tys. zł na rękę. Powtórzmy, taką pensję otrzymywało najwięcej Polaków! Przyjmując, że od 2018 r. zarówno mediana jak i dominanta wzrosły, to trudno oczekiwać, aby był to wzrost na tyle znaczy, że zbliżyły się do średniej.

Warto spojrzeć jeszcze na inny wskaźnik, który lepiej pozwoli nam zrozumieć problem płac w Polsce. To udział wynagrodzeń w PKB. U nas parametr ten wynosił w 2019 r. 39,6 proc. Średnia unijna to 47,5 proc. Powie ktoś, że w UE jest ona zawyżana przez bogate kraje zachodniej Europy. Nie, to nieprawda. W Czechach udział wynagrodzeń w PKB wynosi 44,6 proc., w Chorwacji 47 proc., a w Estonii to 49 proc. Polska ze swoim wynikiem niemal zamyka stawkę. Co z tego zatem, że się rozwijamy szybciej niż reszta, skoro wciąż polscy pracownicy mają z tego niewiele.

Nie chcę zasypywać Czytelników statystykami, ale zwrócę jeszcze uwagę na inny aspekt związany z zatrudnieniem w naszym kraju. To forma zatrudnienia, w Polsce jest prawie najwięcej umów o pracę na czas określony w porównaniu z innymi krajami UE. Ostatnio bijemy też rekordy, jeśli chodzi o liczbę osób na tzw. samozatrudnieniu lub na umowach cywilnoprawnych. Ich liczba zbliża się do 3 milionów. Wiele osób decyduje się na taką formę pracy dobrowolnie, ale wiele jest też do niej przymuszanych. W efekcie maleje ich poczucie pewności i stabilizacji, co ma duże znaczenie dla decyzji o posiadaniu dzieci.

Trudno poważnie rozmawiać o poprawie wskaźników demograficznych w Polsce bez rzeczowej dyskusji o tym, jak wygląda rynek pracy w naszym kraju. A wygląda on tak, że mamy jedne z najniższych wynagrodzeń w UE w relacji do PKB oraz mnóstwo ludzi pracujących na śmieciowych umowach. I to problemy, które rozwiązać trzeba szybko, jeśli na poważnie chcemy walczyć z demograficzną katastrofą.

INNE Z TEJ KATEGORII

Pierwszy polski fundusz REIT zadebiutuje na Głównym Rynku GPW

Mount Globalny Rynku Nieruchomości FIZ – to nazwa polskiego funduszu aktywnie inwestującego w nieruchomości typu REIT, który w poniedziałek 22 kwietnia stanie się 412. podmiotem notowanym na Głównym Rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
2 MIN CZYTANIA

Branża IT redukuje zatrudnienie i zwiększa długi

O 1/3 wzrosło w ciągu dwóch lat zadłużenie branży IT – wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów. Sektor „skazany na rozwój” powoli zaczyna być ofiarą własnego sukcesu. Jego długi wynoszą obecnie 264 mln zł, ale jeszcze więcej, bo prawie 400 mln zł, firmy informatyczne muszą odzyskać od swoich klientów.
4 MIN CZYTANIA

Nadchodzą jeszcze trudniejsze czasy dla małych sklepów. Ich liczba systematycznie maleje

Po ponad dwóch latach przerwy powrócił 5-procentowy VAT na żywność. Sieci dyskontów, które toczą wojnę o klientów, kuszą obietnicą, że cen nie podniosą, bo podatek wezmą na siebie. Korzystna dla klientów zapowiedź może okazać się zabójcza dla i tak słabnących i znikających z rynku małych sklepów.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

RAPORT: Banki centralne wobec podwyższonej inflacji

Patrząc na wskaźnik inflacji, można odnieść wrażenie, że jakaś maszyna przeniosła nas o kilka dekad do tyłu. Polski odczyt dynamiki cen jest najwyższy od 20 lat, inflacja konsumencka w Stanach Zjednoczonych osiągnęła poziom niewidziany tam od ponad trzech dekad. Podobnie jest w strefie euro. Niemcy mają inflację porównywalną z tą z początku lat 90. Dziennikarze pytają ekonomistów i polityków, kiedy ceny wyhamują i wszystko wróci do normy.
11 MIN CZYTANIA

DEBATA WIDEO: Skąd ta inflacja? Odpowiadają Kluza, Liberadzki, Sokal

Nie wiesz, skąd ta inflacja? Obejrzyj naszą debatę z udziałem wybitnych ekspertów. Wiele pytań i równie dużo trafnych odpowiedzi!

Prof. Dariusz Gątarek: „Przyczyn inflacji szukałbym poza Polską” [WYWIAD]

O bieżącej sytuacji gospodarczej w Polsce rozmawiamy z prof. Dariuszem Gątarkiem, światowej renomy ekonomistą zajmującym się tematyką zarządzania ryzykiem i wyceną pochodnych instrumentów finansowych. Byłym doradcą prezesa NBP Sławomira Skrzypka.
5 MIN CZYTANIA