Jeśli chodzi o wydatki na wojsko, Demokraci zdają się nie mieć nic przeciwko temu, że sojusznicy przeznaczają znacznie mniej niż powinni na przedsięwzięcia wspólnej obrony i zamierzają dalej im na to pozwalać. Chociaż słusznie krytykują prezydenta Trumpa za kwestionowanie zobowiązania do wzajemnej obrony zawartego w artykule 5. w ramach NATO, to jednak Demokraci przyjmują łatwą i fałszywą europejską narrację, że to Trump stanowi największe zagrożenie dla sojuszu.
Narzekając na groźby Trumpa, że „wycofa wojska z Niemiec” i „zmusi naszych południowokoreańskich sojuszników do dramatycznego zwiększenia ich udziału w kosztach sojuszu”, partia Joe’ego Bidena ignoruje, że oba te narody rzeczywiście powinny robić znacznie więcej, aby przeciwdziałać wspólnym zagrożeniom. Korea Południowa powinna wydawać znacznie więcej na obronę w obliczu zagrożenia militarnego, w tym nuklearnego, ze strony Korei Północnej, a Niemcy, najbogatszy naród Europy, nie mają powodu, by nie wydawać na obronę wymaganego przez NATO 2% PKB.
Jeśli Demokraci nie skłonią sojuszników do wywiązania się ze zobowiązań, czego nie zrobił prezydent Barack Obama, opinia publiczna ostatecznie straci wiarę w sojusze.
Platforma Demokratów deklaruje również, że „priorytetem w naszym programie będzie opracowanie wspólnych reakcji na zagrożenia niemilitarne, takie jak dezinformacja, korupcja i przymus gospodarczy”. Ale sama platforma pokazuje, jak puste są te słowa. Nie tylko nie ma tam wzmianki o poparciu Niemiec dla przymusu gospodarczego Władimira Putina za pośrednictwem rurociągu energetycznego Nord Stream II, ale dodatkowe zobowiązanie się Demokratów do rezygnacji z krajowego wydobycia energii, w tym szczelinowania, sprawia, że ich polityka jest równie proputinowska jak polityka Niemców.
Demokraci, nawet gdy mówią jednym kącikiem ust o zagrożeniu, jakie stanowi Putin, nie mogą uniknąć zaprzeczaniu sobie samym. „Możemy utrzymać silną obronę i chronić nasze bezpieczeństwo za mniej” – padają takie stwierdzenia. To jest mrzonka. Putin nieustannie pracuje nad podważeniem samego sojuszu NATO, który Demokraci hołubią, a do tego Ameryka jest w stanie nowej zimnej wojny ze znacznie niebezpieczniejszym imperium chińskim. Xi Jinping chce zniszczyć międzynarodowy liberalny porządek, a jego ambicje trzeba energicznie ukrócić.
Jeszcze bardziej przerażające jest to, że Demokraci zobowiązują się porzucić „platformy dziedzictwa” – to znaczy modernizację programów broni jądrowej. Biorąc pod uwagę zagrożenie nuklearne, jakie stwarzają Rosja i Chiny, jest to skrajna głupota.
Tak samo jak twierdzenia Demokratów, że cięcia kosztów na obronę współgrają z budowaniem wojskowych „nowoczesnych zdolności transportowych i logistycznych, które mogą funkcjonować w bardziej konkurencyjnych warunkach”. To są te same zdolności, które Obama zniszczył cięciami budżetowymi, a kolejne naruszą je jeszcze bardziej.
Demokraci twierdzą, że „zakończą wieczne wojny” i obiecują „trwałe i pluralistyczne porozumienie polityczne w Afganistanie, które zapewni, że Al-Kaida nie będzie mogła się odtworzyć, Państwo Islamskie nie będzie mogło się rozwijać, a społeczność międzynarodowa będzie mogła pomóc Afgańczykom chronić to, z trudem zdobyli, chronić przede wszystkim kobiety i dziewczęta”. To jest absurd. Jak twierdzili Obama i Trump, te dwa cele są nie do pogodzenia. Ideologia talibów, ambicje terytorialne i historia brutalności wskazują, że radykalne wycofanie się Stanów Zjednoczonych doprowadzi kobiety i dziewczęta do życia w nędzy i ucisku.
Wreszcie, co jest największą głupotą, Demokraci ponownie angażują się w fatalną umowę nuklearną Obamy, mimo że Iran nie wywiązał się z niej ze swojej strony. Pomyśleć tylko, że gdy tylko upadek gospodarczy Iranu zmusza ajatollaha Alego Chameneiego do ustępstw w celu zapewnienia przetrwania jego reżimu, Demokraci rzuciliby mu koło ratunkowe, usuwając sankcje i nie otrzymując w zamian niczego wartościowego.
To statyczne myślenie wydaje się być owocem ślepej odrazy do Trumpa i przekonania, że wszystko, co zrobił prezydent, trzeba zrobić na odwrót, bez względu na to, jak głupie lub sprzeczne jest to z interesami narodowymi.
Platforma Demokratów nie jest planem amerykańskiego przywództwa na nadchodzące cztery lata. To fikcja, której celem jest uniknięcie odpowiedzi na ważne pytania.
Źródło: Washington Examiner | 25 lipca 2020