Obszerny tekst o problemach Google opublikował w portalu Medium Praveen Seshadri, który pracował w tej firmie ponad trzy lata, a wcześniej przez kilkanaście lat był zatrudniony m.in. w Microsofcie.
W Google (a właściwie firmie Alphabet, którego Google jest najważniejszą częścią) pracuje obecnie 175 tysięcy ludzi. Są oni bardzo dobrze wynagradzani, a mogą też liczyć na atrakcyjne benefity, dodatki i bonusy. Praca wiąże się z dużym prestiżem i zbiorowym poczuciem „wyjątkowości” przedsiębiorstwa. Ludzie ci realizują wiele innowacyjnych i nowatorskich projektów, jednak każde ich działanie jest obwarowane szeregiem korporacyjnych norm i zasad: zatwierdzenia, procesy, przeglądy wydajności i zgodności, raporty, plany – to tylko niektóre z elementów codzienności pracowników Google.
Zdaniem Praveena Seshadriego każda z zatrudnionych osób jest bardzo wąsko skupiona na realizacji swojej mikrodziałki, przez co została w nich zatracona świadomość misji firmy. Nie zajmuje ich chęć uporządkowania światowych zasobów informacji i poprawa zadowolenia klientów czy użytkowników. Priorytetem jest za to spełnienie oczekiwań przełożonych.
Natomiast projekty wewnątrz organizacji są zorganizowane w taki sposób, aby kolejne zmiany i innowacje w pierwszej kolejności minimalizowały ryzyko ich ewentualnego negatywnego wpływu na już funkcjonujące procesy. Wszystko jest podporządkowane rosnącej fali pieniędzy z reklam, które stanowią ponad 85 procent przychodów korporacji.
Dodatkowo ostatnie decyzje o zwolnieniu kilkunastu tysięcy osób wzbudziły niepokój wśród pozostałych pracowników co do słuszności kierunku obranego przez firmę.
Praveena Seshadri uważa, że Google stoi teraz w miejscu, w którym może pójść w kierunku nadal dużej firmy, ale będącej cieniem dawnej potęgi (co się wydarzyło np. z IBM czy AT&T). Innym rozwiązaniem jest przekształcenie się, powrót do korzeni i dostosowanie do nowych realiów, co zrobił m.in. Microsoft.
Medium.com