Podczas gdy w USA inflacja sięga poziomu 8,3 proc., a w Unii Europejskiej ponad 9 proc., to w Kraju Kwitnącej Wiśni nie przekracza 3 proc. Dzieje się tak mimo tego, że ceny za energię i gaz wzrosły ostatnim czasem w tym azjatyckim kraju o 20 proc., a żywności o 10 proc.
Dodatkowo bank centralny Japonii nie podwyższa stóp procentowych i utrzymuje je na ujemnym poziomie nieprzerwanie od 2016 roku. Ponadto w ostatnich latach zwiększono podatki konsumpcyjne.
Średni roczny wzrost gospodarczy Japonii w całej dekadzie poprzedzającej wybuch epidemii COVID-19 był dość niewielki i wynosił ok. 1 proc. PKB rocznie. Jednocześnie średnie wynagrodzenia pozostają na tym samym nominalnym poziomie od kilku dekad i prawdopodobnie ta sytuacja nie zmieni się w najbliższym czasie.
W efekcie braku wyraźnych podwyżek dla pracowników, przy jednoczesnych wzroście cen kluczowych produktów, inflacja nie rośnie w Japonii tak szybko jak w innych regionach świata. Tym samym w Kraju Kwitnącej Wiśni nie występuje zjawisko spirali cenowo-płacowej napędzającej wzrost cen.
weforum.org