W wywiadzie z tygodnikiem „Do Rzeczy” dr Krzysztof Tenerowicz, przedsiębiorca i ekonomista, prezes Centrum im. Władysława Grabskiego, wymienia powody, dla których Polska powinna nie przyjmować euro.

Zdaniem dra Krzysztofa Tenerowicza, własna waluta przede wszystkim umożliwia prowadzenie suwerennej polityki monetarnej dostosowanej do potrzeb własnego kraju, a nie wspólnoty państw, których interesy mogą się wykluczać. Dzięki posiadaniu własnej waluty istnieje możliwość interwencji na rynku w sytuacjach, gdy dochodzi np. do zaniżania lub zawyżania kursu w wyniku działań spekulacyjnych. Ponadto ma się możliwość kształtowania stóp procentowych, które mają ogromne przełożenie na gospodarkę.

Druga zasadnicza sprawa to fakt, że przyjęcie euro oznacza uzależnienie się od decyzji Europejskiego Banku Centralnego w wielu kluczowych wymiarach gospodarczych. Dr Tenerowicz przypomina, że w czasie pandemii Włochy chciały wykorzystać swoje rezerwy walutowe w celu stworzenia osłon dla własnej gospodarki. Nie mogli tego zrobić, bo pomysł został zablokowany właśnie przez EBC, który „uświadomił im szybko i nad wyraz stanowczo, że nie są to rezerwy włoskie a europejskie”.

– Jaką mamy gwarancję, że do długiej listy rozbieżności, tuż po przyjęciu euro, nie dołączą kolejne związane z tym faktem? – zastanawia się dr Tenerowicz w kontekście ciągłych konfliktów na linii Bruksela-Warszawa.

Jego zdaniem „wspólna europejska waluta służy głównie krajom najsilniejszym, takim jak Niemcy, czyli tym, które będą decydować o wspólnej polityce monetarnej strefy euro”.

– To one będą określać, co jest dla nich korzystne, a co nie. Rękami EBC polityka taka będzie realizowana na całym obszarze strefy euro, a z czasem na terenie całej Unii Europejskiej – mówi dr Tenerowicz w wywiadzie z „Do Rzeczy”. – Z punktu widzenia Berlina czy Paryża wspólna waluta to możliwość oddziaływania na jak najszerszą część Unii Europejskiej. Zarówno bezpośrednio, np. przez EBC, jak i pośrednio, poprzez wpływanie na konkretne procesy i zjawiska gospodarcze. Tylko że ich interes nie jest tożsamy z naszym – podkreśla.

Poprzedni artykułPolskie start-upy w tarapatach
Następny artykułIdą dobre czasy dla polskiej zbrojeniówki. Rząd uruchamia miliardy złotych na inwestycje