fbpx
piątek, 20 września, 2024
Strona głównaFelietonDo czego służą przedsiębiorcy

Do czego służą przedsiębiorcy

Przedsiębiorcy są widziani jedynie jako ten segment elektoratu, którego nie da się kupić, ale który można za to wycisnąć jak cytrynę, żeby opłacić wyborców potencjalnie dostępnych – pisze w najnowszym felietonie Łukasz Warzecha.

„Tak naprawdę to nie mamy nic do stracenia, a z politycznego punktu widzenia lepiej zadowolić pod tym względem związki zawodowe, niż schlebiać przedsiębiorcom, którzy i tak nie są naszym elektoratem” – przeczytałem te słowa na portalu Money.pl. Miał je wygłosić anonimowy polityk Prawa i Sprawiedliwości, komentując plan radykalnego, kolejnego podniesienia płacy minimalnej tuż przed wyborami. To słowa absolutnie wstrząsające, a zarazem pokazujące sposób myślenia rządzących. Wynika z nich bowiem, że przedsiębiorcy nie są postrzegani jako siła napędowa polskiej gospodarki i ludzie, którym trzeba stworzyć dobre warunki do pracy, żeby generowali przychód fiskusa, miejsca pracy i ogólnie – bogactwo narodu. A przypomnę, że bogactwem narodu nie jest budżet napchany pieniędzmi ludzi, ale zamożność samych obywateli. Przedsiębiorcy są widziani jedynie jako ten segment elektoratu, którego nie da się kupić, ale który można za to wycisnąć jak cytrynę, żeby opłacić wyborców potencjalnie dostępnych.

Wynika z tego również, że państwo nie jest przez polityków obozu władzy widziane jako organizm, w którym funkcjonowanie jednej części jest zależne od drugiej. Możliwości, jakie ma władza – na przykład arbitralnie ustalanie minimalnej stawki wynagrodzenia za pracę – służą jedynie zdobywaniu sobie poparcia sondażowego i wyborczego. Ich skutki dla gospodarki są nieistotne. Ogromna część publiczności nie rozumie, jakie one mogą być w przypadku podnoszenia wynagrodzenia minimalnego przez rząd. (Przypominam, że w tej sprawie od dawna nie ma porozumienia w Radzie Dialogu Społecznego, co oznacza, że decyzja podejmowana jest po prostu w formie rozporządzenia.)

O negatywnych konsekwencjach podnoszenia wynagrodzeń minimalnych bez opamiętania mówi od dawna Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. Pierwszy, dosyć oczywisty skutek, to nakręcanie inflacji. Dolna granica, jaką wyznacza minimalne wynagrodzenie, wymusza na pracodawcach podnoszenie wynagrodzeń pracownikom głównie nie dlatego, że zarabiają poniżej tej granicy – choć im bardziej podnoszona jest pensja minimalna, tym więcej i takich osób się znajdzie – ale dlatego, że to ogólne zwiększenie presji płacowej. Skoro podnosi się dolna granica, ci, którzy zarabiają trochę powyżej niej, powinni mieć wynagrodzenia proporcjonalnie podniesione. Na to zaś trzeba skądś wziąć pieniądze, następuje więc podnoszenie cen. Ostatecznie owszem, pracownicy zarabiają więcej, ale ich pieniądz ma coraz mniejszą siłę nabywczą. Na tym właśnie polega inflacja.

Drugi, mniej jasny dla wielu skutek, to spłaszczanie hierarchii wynagrodzeń. Pracodawcy muszą podnosić wynagrodzenia pracownikom gorzej wykwalifikowanym, ale nie mają już środków, żeby w podobnym stopniu podnosić te z zasady wyższe, wypłacane pracownikom o wyższych kwalifikacjach. Skutek jest taki, że pensja specjalisty, który poświęcił czas i wysiłek, aby zarabiać więcej, zbliża się coraz bardziej do pensji pracownika z podstawowymi kompetencjami. To z kolei ma dwojaki skutek: zniechęca do podnoszenia swoich kwalifikacji oraz zachęca tych lepiej wykształconych do emigracji.

Trzecia sprawa, którą szczególnie mocno podkreśla Adam Abramowicz, to stosowanie jednej miary dla całego kraju. A przecież przeciętne wynagrodzenia na poziomie nawet województw mocno się różnią. Tak naprawdę należałoby je różnicować na jeszcze niższym poziomie – najlepiej powiatów. Absurdem jest używanie jednej wielkości dla Warszawy i małego miasta na Podlasiu.

Niestety, wszystkie te kwestie wydają się rządzącym umykać. Albo po prostu ich nie interesują, a część posłów i ministrów, nie tylko zresztą obozu władzy, najpewniej ich najzwyczajniej nie rozumie.

Weźmy teraz inny, najświeższy przykład takiego podejścia. Sejm dopiero co przegłosował ustawę sądową (zmieniającą zasady działania wymiaru sprawiedliwości nie tylko w Sądzie Najwyższym, ale we wszystkich polskich sądach). Jednym z oczywistych skutków będzie niepewność orzeczeń oraz znaczące wydłużenie czasu oczekiwania na nie – bo przecież sędziowie bez wątpienia zaczną wzajemnie kwestionować swój status, na co ustawa pozwala, a to oznacza przeprowadzanie testu niezawisłości, a zatem kolejne miesiące oczekiwania na wyrok. To będzie mieć ogromny wpływ na obrót gospodarczy, który zależy od funkcjonowania sądownictwa cywilnego. O tym skutku prawie nikt nie pomyślał – ani obóz władzy, ani większość opozycji. Pojawiają się jedynie pojedyncze głosy wskazujące na ten problem.

Takie widzenie państwa i jego mechanizmów musi w dłuższym okresie okazać się dla gospodarki fatalne – tak jakbyśmy mieli z nią za mało problemów.

Łukasz Warzecha

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Genius loci

Poprzednio byłem w Budapeszcie w marcu 2020 r. Już nadciągały czarne pandemiczne chmury, ale wciąż jeszcze wydawało się, że to będzie kolejna burza w szklance wody. Jak się stało – wiadomo. Wcześniej w drugiej stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego bywałem wielokrotnie. Wyrobiłem sobie zatem jakiś jej własny obraz, a nawet coś więcej: trudne do dokładnego opisania i sprecyzowania wrażenie, które mamy, gdy trochę lepiej zapoznamy się z jakimś obcym miejscem.
5 MIN CZYTANIA

Znów nas okradną

Jeżeli za jakiś czas wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych dostaną do ręki wynagrodzenia niższe o ponad 25 proc., to będą mogli podziękować w takim samym stopniu poprzedniej i obecnej władzy.
5 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA