Jednym ze strategicznych sektorów, szczególnie narażonym na negatywne konsekwencje kryzysu energetycznego, jest rolnictwo. W kontekście wojny na Ukrainie i zagrożeń natury legislacyjnej (Zielony Ład) zapewnienie trwałych dostaw żywności jest kwestią kluczową. Mówiąc wprost – od tego w znacznej mierze zależy bezpieczeństwo żywnościowe Europy. Pewne jest, że Unia Europejska musi nie tylko zapewnić trwałość dostaw gazu i energii elektrycznej, ale dodatkowo ceny na tych rynkach muszą być dla sektora rolnego akceptowalne. W przeciwnym razie już w najbliższym czasie obserwować będziemy falę bankructw i powstanie wielkiej dziury, którą rychło będzie trzeba łatać importem z krajów spoza Unii Europejskiej.
By obniżyć ceny energii…
Porozumienie unijnych ministrów energii, które ma uregulować szaloną sytuację na rynku energii, przyjęte zostało przez państwa członkowskie ze zmiennym zadowoleniem. O rozwiązaniach z aprobatą wypowiadali się natomiast członkowie organizacji rolniczych, którzy liczyli na jakikolwiek krok zmierzający ku stabilizacji sektora.
Unijne rozporządzenie ma na celu ograniczenie zapotrzebowania na energię na terenie Unii Europejskiej oraz redystrybucję nadwyżek sektora energetycznego. Cel obowiązkowy wynosi tu 5 procent zużycia brutto, choć politycy zalecają idealny scenariusz na poziomie 10 procent redukcji w szczytowych godzinach w okresie między pierwszym dniem grudnia a ostatnim dniem marca. Nadmiarowe zyski spółek energetycznych mają zostać z kolei przeznaczone na działania związane z ograniczaniem cen prądu.
Na rynku nawozów idzie ku lepszemu?
Kryzys cenowy na rynku energii, a w szczególności problemy z cenami gazu ziemnego, odbijają się szczególnie wyraźnie – z rolniczej perspektywy – na rynku nawozów chemicznych. Ich ceny od dłuższego czasu pozostają dla rolników nieakceptowalne.
Ważne jest, że z realną inicjatywą wyszedł tu komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, który zaprezentował nową unijną strategię dotyczącą rynku nawozów. Jej celem ma być zapewnienie dostępności i przystępności cenowej środków chemicznych niezbędnych rolnikom do właściwego prowadzenia gospodarstw.
Rolnicy szczególnie dobrze przyjęli informację dotyczącą zawieszenia barier taryfowych dla mieszanin mocznika i azotanu amonu importowanych ze Stanów Zjednoczonych oraz z Trynidadu i Tobago. Na okres zagrożenia zawieszone zostaną także konwencjonalne cła importowe na tym rynku. Wojciechowski zapowiedział też stworzenie specjalnego centrum, którego zadaniem ma być bieżący monitoring sytuacji na rynku nawozów po to, aby w miarę możliwości jak najszybciej można było podjąć stosowne interwencje.
W sytuacji skrajnej liberalizacji warunków handlu nawozami nie można zapominać o palącej potrzebie suwerenności na tym rynku. Instytucje unijne muszą zrobić wszystko, aby zapewnić przystępne cenowo surowce do prowadzenia rentownej produkcji nawozów w krajach Europy – w tym w Polsce. Nasz kraj nie może dać odebrać sobie silnej dotychczas pozycji na rynku, którą przez lata budowały Anwil i Grupa Azoty.
Sektor strategiczny
Europa od lat uchodziła za region w najwyższym stopniu niezależny i bezpieczny pod względem produkcji żywności. Okazało się jednak, że rosnące ceny paliw, nawozów, gazu czy energii elektrycznej sprawiły, że europejskie rolnictwo stało się kolosem na glinianych nogach.
Europejscy rolnicy – szkalowani przez liczne grupy organizacji sektora NGO i lewicowych polityków – są dziś ważni jak nigdy wcześniej. Stabilne dostawy i ceny energii są kluczowe zarówno dla europejskich konsumentów, jak i choćby dla zapewnienia właściwego poziomu dobrostanu zwierząt.
W czasach, gdy Putin wykorzystuje żywność jako broń, solidarność Europy w kwestii zapewnienia stabilności sektorom kluczowym z punktu widzenia funkcjonowania jednolitego rynku jest szczególnie ważna. W obliczu tego wyzwania państwa członkowskie powinny jednak uważnie wzajemnie patrzeć sobie na ręce.