fbpx
piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaFelietonEmocje w wymiarze ekonomicznym

Emocje w wymiarze ekonomicznym

Jako zdeklarowany wolnorynkowiec osobiście wolałbym, aby śmierć tygodnika „NIE” nastąpiła z przyczyn estetycznych, czyli prościej mówiąc – braku popytu na ten rodzaj rozrywki u konsumenta – pisze w najnowszym felietonie Jacek Janas.

Dzisiaj o biznesie, Kościele, polityce i mydleniu oczu. W końcu tym żyjemy już cały tydzień. Uruchomioną falą krytyki wobec dotychczas niekwestionowanego autorytetu i dla niektórych Polaków symbolu, jakim stał Jan Paweł II. Warto się przyjrzeć temu zjawisku z pewnego oddalenia, nie wdając się w żaden sposób w komentarz przedmiotu sprawy czy poruszanych zarzutów. Tym bardziej że z perspektywy kilku dni nieustannej medialnej batalii dwóch scen, jednej zaciekle atakującej, drugiej heroicznie broniącej, wyłania się pewien obraz pozostający w tle.

Jak widać, już pojawiają się w ocenie części środowiska dziennikarzy kwestie dość oczywiste. Nawet ci, którzy stoją po stronie „głosicieli prawdy” o Janie Pawle II, a bardziej konkretnie o Karolu Wojtyle, dostrzegają, że zrobili extra przedwyborczy prezent tej części sceny politycznej, która flaguje się konserwatywnymi i patriotycznymi wartościami, a jak wiadomo u nas w Polsce, w obydwu przypadkach związanymi z Kościołem Katolickim i Janem Pawłem II. Już teraz jest pewne, że te ugrupowania nie tylko wybudują barykady i będą się na nich bronić do ostatniego żołnierza. Na dodatek dzięki podjęciu się obrony osoby Karola Wojtyły scementują wątpiących zwolenników wobec konieczności walki de facto o Polskę, którą w umysłach sporej części Polaków reprezentuje symbol Papieża Polaka, niekoniecznie pielgrzyma nawracającego narody świata, ale przede wszystkim hierarchy obalającego komunizm tu w Polsce. Podsumowując, będzie to zapewne jeden z głównych tematów kampanii wyborczej. Ten, który niewątpliwie przykryje wiele istotniejszych tematów dotyczących zagrożeń, materializujących się już teraz lub w niedalekiej przyszłości, jak choćby przedmiot głosowania Parlamentu Europejskiego z 14 marca (tzw. Dyrektywa budynkowa), który – jeśli będzie realizowany – doprowadzi nas do ekonomicznego samobójstwa.

A skoro jesteśmy przy ekonomii, to warto zwrócić uwagę, że natychmiastowo wystąpiły ciekawe skutki popadania w emocje i na dodatek przypominające tandetną farsę, choć de facto uzasadnioną okolicznościami, a konkretnie tym co najbardziej rozpala emocje – obrazą uczuć religijnych. Odpowiedzialny jest za to oczywiście Jerzy Urban, bo choć on sam nie żyje od kilku miesięcy, żyje i pączkuje nadal spuścizna jego życia, ciężkiego i wyczerpującego boju z prawicą. Otóż tygodnik „NIE”, skądinąd pismo prezentujące poziom satyryczny zdecydowanie niższy niż dno, jakim jest np. Charlie Hebdo (pismo, które stało się sławne po zamachu tych, którzy nie do końca zrozumieli satyrę redakcji), opublikował bardzo prowokującą okładkę, oczywiście z Janem Pawłem II. Na reakcję nie trzeba było długo czekać, bowiem charyzmatyczny prezes naszego skarbu narodowego, czyli superspółki jaką jest Orlen, zdecydował o usunięciu tej pozycji z półek punktów sprzedaży Orlenu. Tygodnik „NIE” zniknąć ma także z półek Poczty Polskiej i podobno widziano już na ten temat stosowny okólnik władz Poczty.

Jak rzekłem, sprawa w sobie ma w sobie tyle satyry, ile powagi. Jako zdeklarowany wolnorynkowiec osobiście wolałbym, aby śmierć tygodnika „NIE” nastąpiła z przyczyn estetycznych, czyli prościej mówiąc – braku popytu na ten rodzaj rozrywki u konsumenta. Jednak w kraju, gdzie – jak wiemy – notorycznie uniewinnia się osoby zakłócające to, co z punktu widzenia katolika jest najważniejsze – mszę świętą, sprawa nabiera dodatkowej pikanterii w sytuacji spolaryzowania społecznego emocji, będącego skutkiem uderzenia w Karola Wojtyłę. W każdym razie wilk będzie syty i owca cała. Tygodnik „NIE” zwiększy swoją sprzedaż pomimo zamknięcia części kanałów dystrybucji, dzięki darmowej reklamie, co jest sukcesem, bo jak dowiedzieliśmy się przy okazji śmierci Urbana, to „imperium” medialne raczej nie było superdochodowym biznesem. Z kolei politycznie decyzja prezesa Daniela Obajtka sprzeda się znakomicie tym, którym ma się sprzedać, bo moralnie wydaje się bez zarzutu. W końcu na razie Orlen to podmiot rynkowy, który może decydować, co się komu w ramach rynku oferuje.

Ale to nie koniec podszytej polityką rozgrywki. Jak informuje Onet, jeden z głównych, obok TVN (sądząc po wyrażonych w tym medium stanowiskach redakcyjnych), rozgrywających medialnie krytykę Jana Pawła II, wianuszkiem „niezależności” telewizji TVN, która zapoczątkowała całą sprawę reportażem pt. „Franciszkańska 3”, zainteresowała się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, rzekomo na skutek licznych skarg. Bezsprzecznie skarg musiało wpłynąć wiele – to nie podlega dyskusji. Czy będą one podstawą do wytarzania TVN-u w smole i w pierzu, tego jeszcze nie wiemy, ale już Rada zażądała od redakcji stosownych i szczegółowych wyjaśnień.

Ekonomiczny aspekt podważania autorytetu Karola Wojtyły dopełnia to, co ja nazywam odorem socjalizmu. Pomijam już, że Jan Paweł II jako papież w kwestiach społecznych prezentował naukę wolnorynkową, jakże daleką od tego, co obecnie mówi Jorge Bergolio, świętujący dziesięciolecie pontyfikatu jako Franciszek. Jest to sprawa poboczna, chociaż dziwnym trafem te same środowiska nie podważają autorytetu np. Józefa Piłsudskiego, zdeklarowanego socjalisty i niezależnie od zasług dla Ojczyzny, późniejszego puczystę tłamszącego wolność, a w młodości mającego na koncie ekscesy bandyckich napadów, choćby na pociąg przewożący pieniądze. Bardziej widocznym powiązaniem podważania autorytetu nieżyjącego papieża jest notoryczne, krok za krokiem, dążenie do zniszczenia autorytetu Kościoła w ogóle, jako pewnego uczestnika życia społeczeństwa i to w niemal w każdym wymiarze, też ekonomicznym.

Przekonuje o tym lektura szeregu artykułów, które ukazywały się w Onecie w ciągu jednej doby. Jeden pod tytułem „Ksiądz z żoną, trójką dzieci i katechezą w salce przy parafii. Ja widzę same plusy”, będący gloryfikacją pomysłu zniesienia celibatu, sugeruje, że „żonaci” kapłani już funkcjonują i mają się dobrze. Głębsza lektura niweczy sensację, bo artykuł dotyczy pastora ewangelickiego nazywanego jednak uparcie księdzem. Druga publikacja pt. „A odczepcie się od naszego papieża, to był święty człowiek. Pokolenie 70-latków podzielone w sprawie Jana Pawła II” uwydatnia, że drzazgą w oku cytowanych krytyków Kościoła jest nie tylko pedofilia, ale także buta, pycha, nieustanne mieszanie się do polityki, miłość do pieniędzy, tolerancja dla ludzi takich jak ojciec Rydzyk. No i kompletne odklejenie od rzeczywistości.

Jak pisał Nicollo Machiavelli w Księciu: Ludzie prędzej puszczają w niepamięć śmierć ojca niż stratę ojcowizny. Czyli emocje mają swój szczególny wymiar ekonomiczny. Jest to temat warty rozwinięcia, na które w cotygodniowym felietonie brak miejsca, ale uwydatnia jedną zasadniczą sprawę – wszystko kręci się wokół pieniędzy i wpływu, a te niewątpliwie Kościół w Polsce jeszcze posiada.

Jacek Janas

Jacek Janas
Jacek Janas
Z zawodu radca prawny. Z zamiłowania muzyk, kompozytor i myśliciel. Działacz społeczny, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Brzozowski Ruch Konserwatywny i Członek Zarządu Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Rolników SWOJAK. Fundator i ekspert Instytutu im. Romana Rybarskiego.

INNE Z TEJ KATEGORII

Ot, i nastał koniec na samym początku

Zwykliśmy mówić za Kisielem, że socjalizm to ustrój, który bohatersko pokonuje problemy nieznane w żadnym innym ustroju. Dziś mamy do czynienia z absolutnie kuriozalną sytuacją, kiedy państwo socjalistyczne tworzy problemy, które po morderczej walce zostały uznane za pokonane.
6 MIN CZYTANIA

Polityka religijna

O czym powinien był felieton w Wielkim Tygodniu? Czy o niegodziwej mamonie, czy raczej o sferach od niej odległych? Z pozoru trzeba by preferować raczej te drugie tematy – ale kiedy zastanowimy się nieco głębiej, to niepodobna nie dojść do wniosku, że tematem świątecznego felietonu powinna być… polityka.
5 MIN CZYTANIA

Nie pal marihuany przy Mamusi. No, chyba że w Niemczech

Problem legalizacji marihuany nie znajduje się w pierwszej dziesiątce kluczowych spraw, jakie powinniśmy rozwiązać. Łączy się za to z szerszym zjawiskiem, jakim jest państwowy paternalizm. A to już jest coś ważnego. Coś, co warto opisać.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Ot, i nastał koniec na samym początku

Zwykliśmy mówić za Kisielem, że socjalizm to ustrój, który bohatersko pokonuje problemy nieznane w żadnym innym ustroju. Dziś mamy do czynienia z absolutnie kuriozalną sytuacją, kiedy państwo socjalistyczne tworzy problemy, które po morderczej walce zostały uznane za pokonane.
6 MIN CZYTANIA

Czy wojna o klimat wkracza w decydującą fazę?

Historia konfliktów zbrojnych uczy nas, że niemal każda operacja ma swój moment krytyczny. Morale się załamują, linie zaopatrzeniowe się wydłużają, sprzęt się zużywa, a rezerwy kurczą. W polityce, tej napędzanej ideologicznie, jak choćby klimatycznej, z pewnością jest podobnie.
6 MIN CZYTANIA

Czy jeszcze jesteśmy posiadaczami pieniądza?

Ludzkość od początku istnienia pieniądza traktowała władztwo nad środkiem płatniczym w kategoriach własnościowych. Z perspektywy kształtu systemów podatkowych obecnych czasów, szczególnie tego polskiego, zastanawiam się, czy nie dotknęła nas kolejna cicha rewolucja.
5 MIN CZYTANIA