Coraz więcej firm europejskich upada, bo rządy zakończyły swoje programy pomocowe – te, z których przedsiębiorcy korzystali w czasie i jeszcze po pandemii COVID-19. Teraz coraz dotkliwiej odczuwają rosnącą inflację i coraz wyższe obciążenia opłatami za korzystanie z nośników energii.
Euractiv przytacza także ważną opinię analityków firmy windykacyjnej Atradius Collection. Według ich obserwacji, bankrutów w różnych krajach europejskich przybywa przede wszystkim pośród małych i średnich przedsiębiorców. Niezależnie od tego, jakie są w poszczególnych krajach przekazy propagandowe, suche liczby nie kłamią: z roku na rok jest coraz więcej upadłości. Atradius Collection eksponuje znany już – jeśli nie oczywisty – fakt, że sytuację przedsiębiorstw pogarszają obecnie zwłaszcza: wysoka inflacja, rosnące ceny energii oraz wycofywanie przez rządy państwowego wsparcia.
Słabo we Francji, Włoszech i w Wielkiej Brytanii
Z kolei według informacji przekazanych przez firmę konsultingową Altares, przez ostatni rok liczba upadających firm we Francji wzrosła aż o 69 proc. Jest to największy pogrom francuskich przedsiębiorców od dwudziestu pięciu lat. Jean-Eudes du Mesnil, sekretarz generalny Związku Francuskich Pracodawców ujawnił niedawno w jednym z wywiadów, że zagrożonych niewypłacalnością jest około 150 tys. drobnych przedsiębiorców. Francuskie firmy muszą teraz, właśnie w samym środku kryzysu energetycznego, spłacać rządowe pożyczki zaciągnięte w czasie trwania pandemii. Podobnie jak muszą to robić w Niemczech, w Polsce i w kilku jeszcze innych krajach europejskich.
Również we Włoszech wzrosło ryzyko bankructwa – z 11,4 do 16,1 proc. – alarmuje firma analityczna Cerved Research. Zagrożonych upadłością może być nawet 100 tys. drobnych firm. Euractiv zauważa, że około 831 tys. pracownikom włoskich firm grozi w ostatnich miesiącach tego roku brak wypłat wynagrodzeń na czas. Dla porównania – w ubiegłym roku z tym problemem zetknęło się 129 tys. pracowników.
Coraz słabsza jest też sytuacja brytyjskich przedsiębiorców. Więcej niż jedno na dziesięć brytyjskich przedsiębiorstw odnotowało w sierpniu 2022 r. średnie lub poważne zagrożenie niewypłacalnością – wynika z informacji zebranych przez Urząd Statystyki Krajowej (ONS). Zagrożonych upadłością jest już znacznie więcej firm niż podczas trwania szczytu pandemii COVID-19
Według Atradius Collections najwięcej przedsiębiorstw upadło bądź upada tam, gdzie względnie szybko wycofano „pandemiczną” rządową pomoc, a więc w Belgii, Francji, Austrii oraz w Wielkiej Brytanii. Spora część firm funkcjonuje jako firmy zombie, egzystując tylko dzięki rządowej kroplówce.
Polska: wciąż nie jest tragicznie?
Nieporozumienia powstają wokół sytuacji polskiego rynku MŚP. Co prawda z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika, że w tym roku przedsiębiorcy złożyli 104,3 tys. wniosków o zamknięcie działalności gospodarczej (o 25,8 proc. więcej niż w poprzednim roku) oraz że znacząco wzrosła liczba wniosków o zawieszenie działalności, ale według Olgi Semeniuk, wiceministra tego resortu, polscy przedsiębiorcy właśnie teraz zaczynają się aktywizować. Wskazywać mają na to dane zaczerpnięte przez panią minister z CEIDG.
– Mamy część firm, które się zamknęły, chociażby od stycznia do września bieżącego roku jest ich około sto tysięcy, ale mamy też nieporównywalnie więcej firm, które w czasie kryzysu gospodarczego postanawiają się otworzyć – przekonywała minister Semeniuk w radiowej Trójce.
Sprawdziliśmy w tym samym źródle i dodatkowo jeszcze w drugim. W pierwszej połowie 2022 roku zamknęło się 104,3 tys. firm – 63,1 tys. w pierwszym kwartale i 41,2 tys. w drugim i było to średnio około 17,4 tys. firm upadających każdego miesiąca tego roku. Natomiast w pierwszym i drugim kwartale tego roku działalność zawiesiło 161,1 tys. przedsiębiorców. W sumie więc przestało prosperować 265,4 tys. przedsiębiorców. Z kolei – według GUS – w pierwszym półroczu tego roku zarejestrowało działalność 186 542 firmy.
Bilans zamknięć i otwarć jest więc oczywisty.