Sondaż przeprowadzony przez platformę Useme.com, która służy wolnym strzelcom do szukania zleceń, a zleceniodawcom do szukania freelancerów, wykazał że aż 28 proc. samozatrudnionych odczuwa spadek klientów. Znaczący spadek deklaruje 11 proc. Z drugiej strony są freelancerzy, którzy uważają, że liczba klientów i zleceń wzrosła, ale ta grupa jest mniejsza (18 proc. ankietowanych).
Przemysław Głośny, prezes Useme, przyznaje, że wyniki te są też widoczne w liczbie zleceń publikowanych na jego platformie, bo w ostatnich kilku miesiącach zmniejszyła się ona nawet o 15 proc. Podkreśla on jednak, że spadek liczby zleceń nie zawsze jest negatywnym zjawiskiem i może wynikać ze zwiększania specjalizacji freelancerów, którzy wraz z rosnącym doświadczeniem i lepszą pozycją rynkową, decydują się tylko na realizację większych i droższych projektów. W efekcie realizują mniej zleceń, ale zarabiają więcej.
Mimo to Przemysław Głośny przyznaje, że obecna sytuacja może być też skutkiem pogorszenia koniunktury i ograniczania zewnętrznych usług przez firmy. Przedsiębiorstwa w gorszych czasach wolą oszczędzać na marketingu, reklamie i konsultingu, a to właśnie w tych obszarach najczęściej działają freelancerzy.
Badanie Useme wykazało, że do wzrostu zarobków w ciągu ostatniego roku przyznaje się przynajmniej co czwarty ankietowany, a 17 proc. odczuwa zmniejszenie dochodów. W efekcie dla 28 proc. freelancing stał się bardziej atrakcyjną formą zatrudnienia niż wcześniej. Plusami są na pewno elastyczne godziny pracy, ale też rozwiązania podatkowe.
Według przytaczanych przez „Rz” prognoz EY w 2025 r. freelancerzy będą stanowić 15 proc. pracowników na świecie, a w Polsce będzie to nawet 20 proc.
Źródło: Rzeczpospolita