fbpx
piątek, 20 września, 2024
Strona głównaFelietonGazy szlachetne i złe

Gazy szlachetne i złe

Dyrygujący w skali całej „planety” biurokraci uradzili, że gwoli ratowania jej przed zagładą należy reglamentować spalanie paliw kopalnych. I tak powstała nowa gałąź gospodarki w postaci wypłukiwania złota z powietrza – pisze w swoim najnowszym felietonie Stanisław Michalkiewicz.

„Z wszystkiego można szmal wydostać, tak jak za okupacji z Żyda” – pisze Janusz Szpotański w nieśmiertelnym poemacie „Towarzysz Szmaciak”. Rzeczywiście, w tej dziedzinie pomysłowość ludzka jest niewyczerpana i na przykład Stanisław Lem zauważył, że prawdziwie wielki przemysł nie tyle zaspokaja potrzeby, co je stwarza. Wymaga to oczywiście wielu uprzednich zabiegów, by w ludziach takie potrzeby  rozbudzić – co też jest przedsięwzięciem dochodowym. Chodzi oczywiście o reklamę, która jej producentom przynosi zyski, a przy okazji – również producentom towarów reklamowanych. Znakomitym tego przykładem jest promocja wina Beaujolais Nouveau – o  czym zresztą wcześniej pisałem. O ile jednak kiedyś reklama miewała zasięg terytorialnie stosunkowo niewielki, o tyle teraz, kiedy masowa produkcja zyskała zasięg globalny, również reklama musi być prowadzona w tej skali.

W latach 20. marszałek Piłsudski w jednym ze swoich przemówień, usiłując podać przykład jakiegoś oczywistego absurdu, powiedział, żeby słuchacze wyobrazili sobie, iż założył on spółkę do wypłukiwania złota z powietrza. Ponieważ każda rzucona myśl prędzej czy później znajdzie swego amatora, to również tamten pomysł doczekał się realizacji i to na skalę masową.  Wypłukiwanie złota z powietrza musiało jednak zostać poprzedzone stosownymi odkryciami naukowymi – a jeśli pojawia się tak zwane społeczne zapotrzebowanie na naukowe odkrycie, to prędzej czy później jakiś wynalazca go dokona. W przypadku wypłukiwania złota z powietrza najpierw pojawiło się odkrycie globalnego ocieplenia, które zagraża dalszemu istnieniu „planety”. Okazało się jednak, że to odkrycie obarczone jest zbyt dużym ładunkiem kontrowersji, toteż kolejny wynalazca nieco je zmodyfikował i zamiast, a właściwie obok, globalnego ocieplenia wynalazł „zmiany klimatyczne”. Ten wynalazek zapewniał całemu przedsięwzięciu całkowite bezpieczeństwo, bo klimat – jak to klimat – cały czas się zmienia.

Co prawda przyczyny tych zmian nie mają wiele wspólnego z działalnością człowieka, bo na przykład po mroźnej zimie następuje upalne lato – ale nie dlatego, że taki rozkaz wydał sekretarz generalny ONZ, tylko dlatego, że nieznacznie zmienia się kąt padania promieni słonecznych na powierzchnię „planety”, na co ludzkość w ogóle nie ma żadnego wpływu. Zmiany klimatyczne bywają zresztą głębsze. Na przykład w epoce kredy na „planecie” było znacznie cieplej niż dzisiaj. Poziom mórz był wyższy od obecnego o 200 metrów, bo cała występująca na Ziemi woda znajdowała się w stanie płynnym i nawet  na biegunach nie było czap lodowych. A przecież 250 mln lat temu nie było na „planecie” ani ludzi, ani przemysłu, który dzisiaj jest oskarżany przez „aktywistów” w rodzaju niestabilnej emocjonalnie szwedzkiej panny Grety Thunberg o zatruwanie atmosfery zbrodniczym dwutlenkiem węgla. Ciekawe, skąd panna Greta wie takie rzeczy, skoro nie bierze udziału w lekcjach, zwłaszcza lekcjach chemii, bo w obronie „planety” prowadzi nieustanny strajk polegający na wagarowaniu?

Mniejsza jednak o to, bo w późniejszych epokach geologicznych, naszej nie wyłączając, klimat na „planecie” się ochłodził do tego stopnia, że nawet nawiedziło ją aż pięć poważnych zlodowaceń. Wszystkie te bardzo poważne zmiany następowały albo przy braku gatunku ludzkiego, albo w okresach, kiedy ludzie wprawdzie już się pojawili, ale jeszcze nie zbudowali przemysłu.

Wygląda tedy na to, że zmiany klimatyczne nie mają nic wspólnego z działalnością człowieka. Jednak takiego poglądu przyjąć nie można, bo z tego nie dałoby się chyba wydostać żadnego szmalu. Zatem nie ma innej rady, jak zmusić ludzkość, by bez zastrzeżeń, niczym marksizm w Związku Radzieckim, przyjęła pogląd, jakoby zmiany klimatyczne były spowodowane przede wszystkim działalnością człowieka, a w szczególności – spalaniem paliw kopalnych, zwłaszcza węgla kamiennego. Ten wynalazek pozwolił uruchomić zupełnie nową gałąź gospodarki w postaci wypłukiwania złota z powietrza.

Polega ono na tym, że dyrygujący w skali całej „planety” biurokraci uradzili, że gwoli ratowania jej przed zagładą należy reglamentować spalanie paliw kopalnych. Nie tyle spalanie, co emisję zbrodniczego dwutlenku węgla, który – jak wiadomo – jest produktem tego spalania. Reglamentacja zaś polega na tym, że państwa mądre i silne – chociaż nie wszystkie – ustanowiły limity emisji dwutlenku węgla w ten sposób, by państwa głupie i słabe musiały sobie dokupować dodatkowe limity emisji zbrodniczego gazu w państwach mądrych i silnych. Dzięki temu rozwinęła się zupełnie nowa gałąź wielkiego przemysłu – przemysłu wypłukiwania złota z powietrza. Nigdy jednak nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej. Otóż w pierwotnej postaci wiekopomnego  wynalazku uznano, że dwutlenek węgla ma charakter zbrodniczy w każdej formie, bez względu na to, ze spalania jakiego paliwa powstaje. Tymczasem wcale nie musi tak być, zwłaszcza w sytuacji, gdy w ramach strategicznej partnerstwa niemiecko-rosyjskiego kończony jest właśnie gazociąg Nord Stream 2, a w Unii Europejskiej nakazano „neutralność klimatyczną”, przede wszystkim w postaci „dekarbonizacji”, czyli spalania węgla kamiennego. Państwa głupie i słabe – wśród nich również nasz nieszczęśliwy kraj – na „dekarbonizację” się zgodziły, dzięki czemu Niemcy położyli fundamenty pod monopol na sprzedawanie rosyjskiego gazu całej Europie.

Jak powiadają gitowcy, „wszystko gra i koliduje” – ale nie do końca. Chodzi o to, że zbrodniczy dwutlenek węgla powstaje nie tylko podczas spalania węgla, czy ropy, ale również podczas spalania gazu. Ale chyba nie można dopuścić do sytuacji, w której mogłyby pojawić się oskarżenia, że Niemcy, gwoli osiągnięcia zysków ze swego monopolu, zatruwają „planetę” zbrodniczym dwutlenkiem, narażając ją na najgorsze paroksyzmy. Pojawiło się tedy zapotrzebowanie społeczne na kolejny wynalazek i od Nowego Roku wszedł on w życie. Okazało się bowiem, że wprawdzie przy spalaniu gazu dwutlenek węgla powstaje, ale – w odróżnieniu od dwutlenku węgla powstającego przy spalaniu węgla czy ropy – jest on nie tylko zupełnie nieszkodliwy, ale nawet pożyteczny dla „planety”. To tak jak z cholesterolem: jeden jest „dobry”, a drugi „zły”. Skoro może tak być z cholesterolem, to dlaczego nie z dwutlenkiem węgla?

W tej sytuacji, zwłaszcza kiedy uruchomiony zostanie gazociąg Nord Stream 2, Rosja nie będzie już miała powodu, by zakręcać kurek z gazem – chociaż w niektórych środowiskach pokutuje jeszcze opinia, że lepiej, gdy Rosjanie zakręcają gaz, niż gdyby Niemcy miały go odkręcać.

Stanisław Michalkiewicz

Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz
Jeden z najlepszych współczesnych polskich publicystów, przez wielu czytelników uznawany za „najostrzejsze pióro III RP”. Prawnik, nauczyciel akademicki, a swego czasu również polityk. Współzałożyciel i w latach 1997–1999 prezes Unii Polityki Realnej. Jego blog wygrał wyróżnienie Blog Bloggerów w konkursie Blog Roku 2008 organizowanym przez onet.pl. Autor kilkudziesięciu pozycji książkowych, niezwykle popularnego kanału na YT oraz kilku wywiadów-rzek. Współpracował z kilkudziesięcioma tytułami prasowymi, kilkoma rozgłośniami radiowymi i stacjami TV.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Tak to Pan Bóg sprytnie wykorzystał prawo podaży i popytu

„Towarzyszu z Kanady, który zbożem palisz. To nieprawda, że mąki nikomu nie trzeba. Łopatą ziarna ty mnie od głodu ocalisz. Daj chleba!” – pisał dawno temu Antoni Słonimski w wierszu „Palenie zboża” . Chodziło o to, że zdarzyło się wtedy, iż gwoli podtrzymania cen na pszenicę, podobnie jak na kawę i bawełnę, w Kanadzie palono zboże, w Brazylii topiono w morzu kawę, a w południowych stanach Ameryki palono bawełnę.
5 MIN CZYTANIA

Sztuczna inteligencja w działaniu

Ostatnio coraz częściej mówi się o sztucznej inteligencji i to przeważnie w tonie nader optymistycznym – że rozwiąże ona, jeśli nawet nie wszystkie, to w każdym razie większość problemów, z którymi się borykamy. Tylko niektórzy zaczynają się martwić, co wtedy stanie się z ludźmi, bo skoro sztuczna inteligencja wszystko zrobi, to czy przypadkiem ludzie nie staną się zbędni?
5 MIN CZYTANIA