fbpx
piątek, 24 stycznia, 2025
Strona głównaFelietonGorzej raczej nie będzie

Gorzej raczej nie będzie

Dobrowolny ZUS okazał się jedynie krótkotrwałym zwolnieniem z ZUS w „trudniejszych czasach” – to powyborcze zderzenie z rzeczywistością odnotowali chyba wszyscy przedsiębiorcy. Doszło do niego, gdy w Radiu RMF Robert Mazurek przepytywał Władysława Kosiniaka-Kamysza z programu gospodarczego Trzeciej Drogi.

Natychmiast pojawiły się tłumaczenia, że prezes ludowców nie powiedział niczego nowego, bo właśnie w ten sposób w programie jego partii rzecz była ujęta od zawsze: jako wakacje od ZUS, a nie jako stricte dobrowolny ZUS w takim znaczeniu, w jakim starał się to forsować rzecznik małych i średnich przedsiębiorców Adam Abramowicz. Wkrótce jednak okazało się, że nie mieli racji. W ramach konkurencji powyborczej program PSL sprawdziła Konfederacja i pokazała, że jednak była w nim mowa właśnie o dobrowolnym ZUS-ie.

Innym szeroko komentowanym powyborczym sygnałem, związanym z gospodarką, były rewelacje polityków KO, że w Polsce istnieje i rośnie luka VAT. Niektórzy interpretowali to jako zapowiedź znaczącej redukcji składanych przed elekcją obietnic. To jednak duża nadinterpretacja. Luka VAT jest obiektywną wartością, wyliczaną przez UE – podobnie zresztą jak faktyczny dług publiczny, do którego Unia Europejska zalicza również to, co polski rząd wypycha do funduszy celowych i nie wlicza tego do zadłużenia w myśl polskiej metodologii. Luka ta oznacza różnicę między tym, co – zdaniem UE – powinno z VAT wpływać do budżetu, a co wpływa naprawdę. Faktycznie, rządowi PiS udało się tę wartość potężnie ściąć: z 24,1 proc. w 2015 r. do jedynie 3,1 proc. w 2021 r. Nowszych danych z UE nie ma, ale politycy KO powołują się na Sławomira Dudka, założyciela Instytutu Finansów Publicznych, który na podstawie danych twierdzi, że za ten rok wartość luki wzrośnie do aż około 32 mld zł, czyli 11 proc.

Jak z tym będzie – zobaczymy, gdy dopiero za dłuższy czas pojawią się dane z Eurostatu. Warto jednak przyjrzeć się tym dwóm kwestiom i sytuacjom. Pierwsza dotyczy rozwiązania bardzo popularnego wśród przedsiębiorców, ale bardzo niepopularnego wśród polityków. Czy można mieć nadzieję, że władza, która przedstawiła program, będący zlepkiem różnych kierunków i paradygmatów w dziedzinie gospodarki, pójdzie w stronę większej liberalizacji? Cóż, na pewno nie będzie to kurs jednoznacznie wolnorynkowy. Nadziei na dobrowolny ZUS raczej bym nie miał. Choć jest to rozwiązanie logiczne, bardzo korzystne gospodarczo i – co ważne – w postaci proponowanej przez rzecznika małych i średnich przedsiębiorców wzorowane na niemieckim, czyli niewzięte z sufitu – idzie zdecydowanie zbyt daleko w kwestii wolności wyboru własnej drogi. W ogóle nie chcieli o tym słyszeć ustępujący socjaliści, dla których ważne było, aby wszystko było w państwie, nic poza państwem – a obejmujący władzę także nie są gotowi na tak dalekie odstępstwo od etatystycznego wzorca działania. Mimo to trzeba uznać, że jakkolwiek możliwość sięgnięcia po czasowe zawieszenie składek ZUS nie rozwiązuje systemowego problemu, lepsze coś niż nic.

Oczywiście najcenniejsze byłoby, gdyby przedsiębiorcy zostali uwolnieni od obciążeń, jakie nałożył na nich Polski Ład z 9-procentową składką zdrowotną na czele. Szkopuł w tym, że – podobnie jak w wielu innych kwestiach – potrzeba by tutaj zmiany ustawy, a w tym wypadku prawdopodobnie na przeszkodzie stanąłby pan prezydent. Można natomiast założyć, że podpisałby jednak ustawę, wprowadzającą nieco symboliczną, ale jednak ulgę w płaceniu ZUS. I być może takie właśnie drobne udogodnienia to wszystko, na co możemy liczyć podczas kohabitacji. Opór pana prezydenta, reprezentującego podejście znacznie bliższe etatyzmowi niż liberalizmowi, będzie zresztą dla rządzących w wielu sytuacjach wygodne jako usprawiedliwienie bierności lub niepowodzeń w wielu kwestiach.

W drugiej sprawie dobrze jest uwolnić się od nawyku nadinterpretowania każdej wypowiedzi polityków w tonie jakiegoś balona próbnego czy sygnału, który w piarowej grze ma spełnić określoną rolę. Bo właściwie – dlaczego nowa władza miałaby przestać rozdawać pieniądze, gdyby mogła? Nie ma żadnych ideowych powodów. Nie mamy do czynienia z przekonanymi liberałami, raczej z przekonanymi stuprocentowymi pragmatykami.

Tego typu wypowiedzi należy zatem widzieć przede wszystkim jako normalną wymianę ciosów pomiędzy stronami konfliktu, z której to wymiany nic szczególnego nie wynika. Po drugie – sytuacja polskich finansów publicznych jest obiektywnym faktem, na który składają się wielkość przyszłorocznego deficytu czy potrzeby pożyczkowe państwa polskiego na 2024 r., sięgające niemal pół biliona złotych. Wbrew hurraoptymistycznym twierdzeniom odchodzącej (najprawdopodobniej) władzy rozdawnictwo na dotychczasowym poziomie jest nie do utrzymania. W tym, że przejmujący władzę urealniają obraz finansów publicznych, nie ma nic złego. Należałoby się raczej niepokoić, gdyby znalazł się w tamtym obozie odpowiednik urzędującego premiera, twierdzący, że zawsze na wszystko starczy i żadnym tam jakimś zadłużeniem przejmować się nie należy.

Przede wszystkim jednak jesteśmy dzisiaj na zbyt wczesnym etapie, żeby być czegokolwiek pewnym. Dla przedsiębiorców ważne będzie, kto obejmie resort finansów, a zwłaszcza resort rozwoju i technologii. Tych, którzy się niepokoją, można pocieszyć jedynie mówiąc, że gorzej raczej nie będzie.

Łukasz Warzecha

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Genius loci

Poprzednio byłem w Budapeszcie w marcu 2020 r. Już nadciągały czarne pandemiczne chmury, ale wciąż jeszcze wydawało się, że to będzie kolejna burza w szklance wody. Jak się stało – wiadomo. Wcześniej w drugiej stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego bywałem wielokrotnie. Wyrobiłem sobie zatem jakiś jej własny obraz, a nawet coś więcej: trudne do dokładnego opisania i sprecyzowania wrażenie, które mamy, gdy trochę lepiej zapoznamy się z jakimś obcym miejscem.
5 MIN CZYTANIA

Znów nas okradną

Jeżeli za jakiś czas wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych dostaną do ręki wynagrodzenia niższe o ponad 25 proc., to będą mogli podziękować w takim samym stopniu poprzedniej i obecnej władzy.
5 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA