Według Polskiej Izby Handlowej poselski projekt ustawy należy do najbardziej restrykcyjnych propozycji w całej Europie. Przepisy nie tylko wprowadziłyby zakaz sprzedaży energetyków, ale też ograniczyłyby ich reklamy.
Proponowane rozwiązania dotyczą napojów z dodatkiem kofeiny lub tauryny i według branży są one bardziej restrykcyjne od przepisów dotyczących sprzedaży i promocji alkoholu. W opinii PIH taka propozycja jest próbą zbytniego przeregulowania rynku, a także negatywnie wpłynie na jego funkcjonowanie.
Niestety w uzasadnieniu projektu ustawy trudno znaleźć podstawy do tak radykalnych działań wobec bądź co bądź dopuszczonych do sprzedaży legalnych środków spożywczych. Jak rozumiemy, autorzy projektu kierowali się motywacjami związanymi ze zdrowiem publicznym oraz jego ochroną u osób młodych. Ani założenia tej ustawy, ani niezwykle surowe restrykcje za jej naruszenie nie gwarantują jednak osiągnięcia efektu zdrowotnego, a bez wątpienia uderzą w gospodarkę, w tym w szczególności w handel i producentów
– zauważył Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu.
Maciej Ptaszyński dodaje, że energetyki są jedną z kluczowych kategorii zakupowych małych i średnich sklepów w Polsce, więc mocne ograniczenie ich sprzedaży uderzy w takich przedsiębiorców. Jednocześnie, regulacje ograniczające ekspozycję energetyków wymusiłyby reorganizację sklepów, co również byłoby kosztowne dla biznesu. Ostatecznie koszt ten zostałby przerzucony na konsumentów, pogłębiając inflację.
Ponadto PIH zauważyła, że pomimo wcześniejszego zgłoszenia projektu do notyfikacji, notyfikacja ta została wycofana. Z kolei ewentualne przyjęcie przepisów, które stanowią przepisy techniczne, z naruszeniem obowiązków notyfikacyjnych, może powodować wątpliwość co do możliwości realnego ich stosowania. Z uwagi na wszystkie powyższe argumenty branża handlowa apeluje do wstrzymania prac nad tymi regulacjami.
Źródło: PIH