Po transformacji ustrojowej Polska stała się krajem wyjątkowo otwartym na zewnętrzne inwestycje. Doprowadziło to do rozkwitu licznych kierunków produkcji rolnej, które wreszcie nie musiały martwić się o pewność skupu. Z drugiej jednak strony nad Wisłą pojawiły się skupy, przetwórnie czy sklepy wielkopowierzchniowe, które z czasem zaczęły wykorzystywać swoją nieuczciwą przewagę kontraktową wynikającą z dysproporcji w sprawności negocjacyjnej między małymi producentami rolnymi a potężnymi odbiorcami ich towarów.
Na kanwie problemów implikowanych przez tę nierówność w relacjach handlowych rolnikom – co szczególnie uwidoczniło się w ostatnich latach – zaczęto proponować za dostarczane surowce ceny niejednokrotnie plasujące się poniżej kosztów produkcji, na które jednak postawieni pod ścianą dostawcy przystawali. W wielu przypadkach także płatności za skupowane towary znacznie przekraczały określony w ustawie termin, stawiając pod znakiem zapytania płynność finansową gospodarstw.
Przełomowa ustawa
Odpowiedzią na tę trudną sytuację było potężne narzędzie w postaci ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi.
Podpisany przez Prezydenta RP w 2017 r. i znowelizowany 2021 r. dokument dał Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumenta szereg prerogatyw, które w licznych przypadkach skutecznie zniechęcają rynkowych hegemonów do nieczystej gry rynkowej z małymi i średnimi podmiotami. Od pięciu lat zgłoszenia do UOKiK wreszcie mają charakter anonimowy, a sam urząd – w przypadku stwierdzenia naruszenia przepisów ustawy – może nałożyć na nieuczciwy podmiot karę w wysokości nawet 3 procent rocznego obrotu. Naturalnym następstwem jest tu jednak droga odwołania się od decyzji UOKiK, która często – przez zawiłe procedury biurokratyczne – rozpatrywana jest na tyle długo, że skutecznie zniechęca mniejsze podmioty do walki o respektowanie swoich praw.
UOKiK działa
Nie można powiedzieć jednak, że UOKiK nie wypełnia tu swoich ustawowych obowiązków. W samym tylko roku 2020 wszczął 36 postępowań mających na celu wyjaśnienie, czy we wskazanych przypadkach dojść mogło do naruszenia przepisów ustawy. Wiele z nich zakończyło się rozstrzygnięciami na korzyść poszkodowanych.
Wśród ukaranych znajdowały się największe sieci sklepów wielkopowierzchniowych, liczący się na rynku globalnym przetwórcy owoców i warzyw oraz wielcy przedstawiciele sektora tuczu nakładczego. Wciąż jednak skala interwencji UOKiK jest stosunkowo niewielka względem realnej liczby naruszeń, do których dochodzi na rynku rolnym w przedmiotowym zakresie. Trudno wymagać od urzędu, aby prześwietlał cały rynek rolno-spożywczy. Tu swoją rolę wypełnić muszą najmniejsi rolnicy, którzy jednak – jak wskazują liczne badania – wciąż obawiają się potencjalnego odwetu ze strony odbiorcy towarów, na którego złożyli skargę.
Zmiany są konieczne
Za najczęstszą przyczynę zaniechania złożenia zawiadomienia do UOKiK podaje się brak wiedzy na temat anonimowości zgłoszenia oraz nieznajomość ścieżki złożenia zawiadomienia. Aby sytuacja uległa poprawie należy powrócić do pomysłu, który w 2021 r. postulowały liczne organizacje rolników. Wiązał się on z powstaniem w ramach struktur Ministerstwa i Rozwoju Wsi specjalnego zespołu, który miały wspomagać prace UOKiK w szerszej formule niż ma to miejsce dziś. Konieczne jest także uruchomienie przez UOKiK wyczerpującej kampanii informacyjnej. Jej celem powinno być podkreślenie wagi wykorzystywania przez rolników pełni swoich praw oraz zapewnienie ich o braku negatywnych konsekwencji wynikających z informowania o wykorzystywaniu wobec nich nieuczciwej przewagi kontraktowej.
Skuteczne wdrożenie tych rozwiązań wyeliminowałoby wiele praktyk zagrażających stabilności finansowej krajowych gospodarstw oraz – poprzez zwiększenie liczby nakładanych przez UOKiK