fbpx
wtorek, 19 marca, 2024
Strona głównaHistoriaHumanista, który stworzył polski przemysł

Humanista, który stworzył polski przemysł

W naszym cyklu „Polscy geniusze, wynalazcy i wizjonerzy” przedstawiamy głównie naukowców i wynalazców. Tym razem postanowiliśmy przypomnieć postać Hipolita Cegielskiego – humanisty, który został przemysłowcem. Dlaczego? Powodów jest kilka, a najważniejszy: Cegielskiego z pewnością możemy zaliczyć do grona wizjonerów i polskich patriotów gospodarczych. W tym roku mija 210. rocznica jego urodzin.

Na początku roku media obiegła wiadomość, że przedsiębiorstwo H. Cegielski – Fabryka Pojazdów Szynowych w Poznaniu dostarczyło PKP Intercity ostatnie wagony z puli aż 81 nowoczesnych składów. Kontrakt opiewał na ok. 700 mln zł, które trafią do polskiej firmy. Cieszy, że fabryka, która nieco ponad dekadę temu była na skraju upadku, dziś odnosi sukcesy. Przy tej okazji warto przypomnieć jej patrona – Hipolita Cegielskiego, który w opresyjnych czasach zaborów potrafił zbudować podwaliny nowoczesnego polskiego przemysłu, bez którego prawdziwa niepodległość jest tylko mrzonką.

Niełatwe początki

Urodził się 6 stycznia 1813 r. w Wielkopolsce, w Ławkach koło Trzemeszna. Jak to często bywa z postaciami historycznymi, o początkach życia Cegielskiego wiadomo niewiele. Do naszych czasów zachowały się jedynie strzępy informacji. Był synem dzierżawcy majątku ziemskiego – Michała Cegielskiego i Józefy z Palkowskich. W opracowaniach można znaleźć informację, że na chrzcie nadano mu imiona: Gaspar, Józef, Hipolit. Dlaczego jednak Cegielski junior najbardziej upodobał sobie trzecie z kolei imię? Nie wiemy.

Najprawdopodobniej Michał Cegielski nie najlepiej sprawdzał się w roli ojca. Słabo dbał o wychowanie Hipolita i jego pięciu sióstr. To matka zdołała, na ile mogła, przekazać dzieciom chociażby miłość do literatury ojczystej. Te musiały jednak bardzo wcześnie dorosnąć, gdyż Józefa zmarła ok. 1828 r. Hipolit był wtedy nastolatkiem.

Opieka nad dziećmi spoczęła zatem na ojcu, któremu zawodowo nie wiodło się najlepiej. Z powodu swojego niedbalstwa i bałaganiarstwa Michał Cegielski utracił posadę dzierżawcy majątku w Ławkach, co oczywiście odbiło się na sytuacji rodziny. Hipolit nie miał wyjścia – musiał szybko się usamodzielnić. Mimo różnych bytowych trudności kontynuował naukę w gimnazjum w Trzemesznie, którą rozpoczął na krótko przed śmiercią mamy, a przez kolejne pięć lat (do 1835 r.) uczył się w Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, gdzie zdał maturę.

Tam jego nauczycielem był człowiek, który na młodego Hipolita wywarł duży wpływ – Jan Baptysta Motty. Był to spolonizowany Francuz, który za młodu trafił na ziemie polskie jako guwerner. Motty był nauczycielem języka francuskiego i przyrody, ale przede wszystkim bardzo dobrym wychowawcą, który zaangażował się w działalność edukacyjną na ziemiach polskich. Młody Hipolit, będąc jeszcze w gimnazjum, zaprzyjaźnił się z jego synem Marcelim, a następnie poznał też jego córkę Walentynę, która zostanie w przyszłości jego żoną.

Studia w Berlinie

Oczywiście Cegielski już jako nastolatek dorywczymi pracami zarabiał na swoje utrzymanie. Młodzieńca pociągały jednak nauki humanistyczne i dalsze kształcenie. Zaraz po zdaniu matury postanowił spróbować szczęścia na Uniwersytecie Berlińskim. Dzięki znacznym umiejętnościom i świetnym wynikom w nauce – przede wszystkim w dziedzinie matematyki i języków obcych – otrzymał stypendium rządowe i podjął studia w pruskiej stolicy.

Dyplom ukończenia studiów w Berlinie

Jak się okazało, bardzo pomocny w dostaniu się na berliński Friedrich-Wilhelms-Universität okazał się życzliwy Cegielskiemu Eduard Heinrich von Flottwell – nadprezydent Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Cegielski poznał go podczas nauki w gimnazjum. Młodzieniec (nie interesujący się wtedy jeszcze polityką – co jest ważne) zrobił na nadprezydencie bardzo dobre wrażenie i to m.in. dzięki jego pieniądzom Cegielski mógł studiować filologię klasyczną w Berlinie. Von Flottwell – znany prześladowca powstańców listopadowych i zagorzały germanizator Polaków – nawet nie przypuszczał, że oto wyłożył pieniądze na edukację człowieka, który miast do cna się zgermanizować, w przyszłości stanie się ostoją polskości w zaborze pruskim…

Naukę na uniwersytecie Cegielski ukończył, mając 23 lata (1840 r.), broniąc pracę doktorską z filozofii pt. „De negatione”, którą zadedykował swojemu nauczycielowi i przyszłemu teściowi Janowi Baptyście Motty’emu.

Pierwsze prace naukowe

Po ukończeniu studiów, jeszcze tego samego roku, Hipolit Cegielski postanowił powrócić do Poznania, gdzie zresztą mieszkała jego wybranka serca Walentyna. Na szczęście pracę znalazł bardzo szybko w swej macierzystej szkole, to jest w Gimnazjum św. Marii Magdaleny, gdzie objął posadę nauczyciela języka polskiego, łaciny i greki oraz historii i geografii. Młody nauczyciel nie zrezygnował jednak z dalszej pracy naukowej. Cegielski prowadził bowiem badania w dziedzinie językoznawstwa. Niebawem też spod jego pióra wyszły takie prace jak „O zasadach wychowania w szkołach wyższych”(1840) czy „O powstaniu mowy i szczególnych języków” (1841).

6 października 1841 r. Hipolit wziął ślub z Walentyną z Mottych (1823-1859). Wkrótce państwo Cegielscy doczekali się trójki dzieci, a stabilna posada nauczycielska zapewniała środki na utrzymanie rodziny. Powstawały też kolejne prace naukowe Cegielskiego z dziedziny językoznawstwa: „O słowie polskim i koniugacjach jego” (1842), „Gramatyka języka greckiego” (1843) czy „Nauka poezji” (1845), która stała się niezwykle cennym źródłem wiedzy o języku i literaturze polskiej.

Reperkusje powstania

Jednak, jak mówi przysłowie: „Wszystko, co dobre, szybko się kończy”. W 1846 r. doszło w dzielnicy zaboru pruskiego do powstania narodowego (zwanego też powstaniem wielkopolskim). Zryw Polaków, choć szybko zdławiony, doprowadził do dużych reperkusji i niemieckiego odwetu – nawet na młodzieży szkolnej.

Pruskie władze szkolne wydały Cegielskiemu polecenie rewizji mieszkań i stancji uczniów, którzy byli podejrzewani o konspirację patriotyczną. Polecenie władz mogło być de facto także sprawdzianem lojalności Hipolita wobec cesarza. Cegielski, który czuł się Polakiem, odmówił wykonania rewizji. Wskutek tej decyzji stracił zarówno sympatię swego dobroczyńcy von Flottwella, jak i posadę nauczyciela wraz z prawem do wykonywania zawodu. Cieszący się dotąd szacunkiem zarówno przełożonych, jak i uczniów nauczyciel został na lodzie. W życiu Cegielskiego (jak to mawiał Wieniawa-Długoszowski) „skończyły się żarty, zaczęły się schody”.

Od sklepu do fabryki

Na szczęście Hipolit, jeżeli nawet podłamał się brakiem środków do życia, to na krótko. Zgodnie z zasadą „potrzeba matką wynalazków”, były już gimnazjalny belfer musiał wymyślić, w jaki sposób będzie mógł zapewnić byt swojej rodzinie. Brak perspektyw na ponowne zatrudnienie w szkole spowodował, iż podjął decyzję o rozpoczęciu działalności kupieckiej.

Cegielski nie miał pojęcia, jak prowadzić biznes, toteż najpierw postanowił zdobyć praktyczną wiedzę u… Niemców. A że był bardzo pojętnym uczniem, potrzebował zaledwie kilku tygodniu praktyki w berlińskiej firmie Jacob Ravéne Söhne, by nauczyć się handlować wyrobami żelaznymi.

Po powrocie do Poznania Cegielski postanowił założyć sklep żelazny. Zamiar ten ziścił 30 września 1846 r. dzięki finansowej pomocy przyjaciół: Józefa Łukaszewicza i Jana Suchorzewskiego. Sklep ten mieścił się w poznańskim Bazarze (był to hotel, ale też siedziba polskich organizacji narodowych i sklepów). W następnych latach interes rozrósł się do zakładów naprawczych narzędzi rolniczych, które mieściły się przy ul. Butelskiej.

W 1853 r. w Poznaniu powstały fabryki maszyn Moegelina i Meissnera – obie mające duże wsparcie rządu pruskiego. Stało się jasne, że Prusacy chcą wykurzyć z rynku wszelką konkurencję. Wtedy w Wielkopolanach obudził się konsumencki patriotyzm: po to, by wspierać swoich kupowali narzędzia i maszyny u Polaka, a nie u Niemca. Cegielski sam też nie siedział z założonymi rękami. W 1855 r. przy ul. Koziej otworzył fabrykę narzędzi i maszyn rolniczych. Jego produkty były sprzedawane nie tylko w Wielkim Księstwie Poznańskim, ale także eksportowane do całych Prus, na Śląsk i do Królestwa Polskiego. Klientów zyskiwał dobrą jakością, ale także szerokim asortymentem. W jego fabryce produkowano po kilkanaście rodzajów pługów, bron, walców, skaryfikatorów czy obsypywaczy, ale także po kilka rodzajów siewników, żniwiarek, młockarni, sieczkarni, śrutowników itp.

H. Cegielski „Praktyczna mechanika rolnicza w zastosowaniu do potrzeb ziemian polskich”, 1863 r.

Duży popyt na produkowane przez Cegielskiego maszyny skłoniły go do kolejnej rozbudowy zakładów. W 1859 r. przy ul. Strzeleckiej oddano do użytku nowoczesną odlewnię oraz oddziały montażowe, w których poza narzędziami i maszynami rolniczymi wykonywano także urządzenia dla młynów, olejarni, gorzelni, wodociągów i gazowni.

Hipolit Cegielski odnosił sukcesy gospodarcze pomimo ostrej konkurencji ze strony przedsiębiorców niemieckich i żydowskich, ale przyczynił się do tego bardzo świadomy patriotyzm gospodarczy Wielkopolan. Jego fabryka stała się najważniejszym polskim zakładem przemysłowym w Poznaniu, zaś jej twórca najwybitniejszym polskim przemysłowcem w zaborze pruskim i… solą w oku Niemców. Dzięki jakości, szerokiej ofercie oraz patriotyzmowi konsumenckiemu polskich klientów, sklepik Cegielskiego rozrósł się do najpotężniejszych zakładów przemysłowych Poznania zaledwie w ciągu kilkunastu lat. I to mimo przeciwdziałań zaborcy.

Społecznik z sercem

Cegielski w niczym nie przypominał stereotypowego, opasłego i chciwego XIX-wiecznego kapitalisty, który „wysysał krew” ze swoich pracowników. We wspomnieniach znających go osób opisywany był jako niezwykle chorowity, szczupły człowiek o wrażliwym na ludzką krzywdę sercu. Do tego był bardzo sumienny i pracowity. Całości obrazu polskiego przemysłowca dopełniało to, że obdarzony wielkim sercem i wrażliwością nie kierował się tylko zyskiem. W swej fabryce zatrudniał osoby o złej sytuacji materialnej lub takie, które nie mogły znaleźć pracy z powodów politycznych, jak emigranci popowstaniowi czy też wszelkiej maści działacze patriotyczni.

Działał też na niwie oświatowej – 22 marca 1848 r. założył swoją „Gazetę Polską”. Był to pierwszy niezależny (polski) dziennik w Poznaniu. Przez wiele lat pełnił funkcję jego redaktora naczelnego oraz głównego publicysty. Po upadku gazety Cegielski publikował przez pewien czas w „Gońcu Polskim”, a w 1859 r. założył „Dziennik Poznański”. Jego publicystyka przeszła pewną ewolucję. Na początku pisał z pozycji liberalnych i narodowych, z czasem coraz więcej tekstów poświęcał pracy organicznej. Cofnięcie Cegielskiemu zgody na nauczanie nie zniechęciło go od zajmowania się tym tematem. Głęboko angażował się w kwestie edukacji młodzieży, był gorliwym propagatorem idei budowy w Poznaniu szkoły realnej, później zaś współtworzył ją i wielokrotnie jej pomagał.
Nie porzucił też niwy naukowej. Znalazł czas na napisanie kolejnej pracy – w 1852 r. ukazało się nowe wydanie „O słowie polskim i koniugacjach jego”. Tym samym jawnie przeciwstawiał się germanizacji polskiej młodzieży.
W latach 1850–1868 zajmował stanowisko wiceprezesa Towarzystwa Naukowej Pomocy. Uważano go, obok założyciela Karola Marcinkowskiego, za najbardziej zasłużonego działacza TNP. Pracował także w Towarzystwie Przemysłowym, Centralnym Towarzystwie Gospodarczym i Polskim Towarzystwie Przyjaciół Nauk. Bezustannie angażował się w propagowanie nauki oraz naukowych teorii w przemyśle i rolnictwie.

Co ciekawe, Hipolit Cegielski był także pionierem piśmiennictwa technicznego, co udowodnił publikacją „Narzędzia i maszyny rolnicze”. Od roku 1857 współpracował z tygodnikiem „Przyroda i Przemysł”. Angażował się też w propagowanie mechanizacji rolnictwa, choć można nawiasem nadmienić, że zalecał używanie w tym celu swoich maszyn. Wielkopolanie jednak chętnie je kupowali widząc, jakie sumy Cegielski wykłada na działalność propolską.

Testament patrioty

Praca zwycięża wszystko (pomnik Cegielskiego w Poznaniu)

Cegielski starał się podołać wszystkim wyzwaniom i obowiązkom, mimo słabego zdrowia. Często zapadał na różne choroby. Nikt jednak nie spodziewał się, że zwykłe przeziębienie przyczyni się do jego śmierci, która nastąpiła 30 listopada 1868 r. Tego dnia społeczeństwo polskie utraciło człowieka, który dzięki wiedzy, aktywności gospodarczej i społecznej przeciwstawił się agresywnej germanizacji. Jego temperament, upór w działaniu, pragmatyzm i charyzma sprawiały, że dla młodych Polaków był doskonałym przykładem do naśladowania.
Co najważniejsze, działalność Cegielskiego i wielu innych światłych Wielkopolan była doskonałym przykładem patriotyzmu gospodarczego, który nie mniej ważny jest i dzisiaj.

Jakiś czas temu usłyszałem od kogoś odważną sentencję: „Czy potrzeba zaborów, byśmy się ponownie nauczyli lepiej organizować gospodarczo?”. Wydaje się, że wystarczy czerpać naukę z życia Hipolita Cegielskiego i jemu podobnych. Oni wiedzieli, że prawdziwa niepodległość musi iść w parze z silną gospodarką – z firmami, które są polskie „nie tylko z nazwy. Myślę, że to właśnie jest prawdziwy testament Hipolita Cegielskiego.

 

Źródła ilustracji: Wikipedia (domena publiczna)

 

 

 

Jarosław Mańka
Jarosław Mańka
Dziennikarz, reżyser, scenarzysta i producent, autor kilkunastu filmów dokumentalnych i reportaży (kilka z nich nagrodzonych). Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pasjonat podróży i tajemnic historii. Propagator patriotyzmu gospodarczego. Współpracownik magazynu „Nasza Historia”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Jak Bismarck wydusił reparacje od Francji

Sprawa niemieckich reparacji należnych Polsce za zniszczenia podczas II wojny światowej wraca jak bumerang – ostatnio za sprawą wypowiedzi Donalda Tuska. Niemcy (i Donald Tusk) uważają sprawę za zamkniętą. Tymczasem warto przypomnieć, jak Niemcy wymogli reparacje za wojnę z Francją 1870-71 r.
5 MIN CZYTANIA

Największy filantrop w powojennej Polsce

Zarządzał jedną z największych prywatnych fortun w powojennej Europie. Był filantropem, mecenasem sztuki i wielkim patriotą. Finansował wiele polskich przedsięwzięć, ale przede wszystkim instytucje kultury. Czasem jednak odmawiał pomocy: na prośbę o wsparcie polskich sportowców na igrzyska w Moskwie odpowiedział, że „chwilowo nie posiada rubli”.
11 MIN CZYTANIA

„Warszyc. Inny wróg, cel ten sam”

Stworzył silną, liczącą kilka tysięcy żołnierzy organizację antykomunistyczną o nazwie Konspiracyjne Wojsko Polskie. Stanisław Sojczyński „Warszyc” walczył do końca, bo – jak mówił: zmienił się tylko wróg, a cel pozostaje ten sam – niepodległość.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak Bismarck wydusił reparacje od Francji

Sprawa niemieckich reparacji należnych Polsce za zniszczenia podczas II wojny światowej wraca jak bumerang – ostatnio za sprawą wypowiedzi Donalda Tuska. Niemcy (i Donald Tusk) uważają sprawę za zamkniętą. Tymczasem warto przypomnieć, jak Niemcy wymogli reparacje za wojnę z Francją 1870-71 r.
5 MIN CZYTANIA

Największy filantrop w powojennej Polsce

Zarządzał jedną z największych prywatnych fortun w powojennej Europie. Był filantropem, mecenasem sztuki i wielkim patriotą. Finansował wiele polskich przedsięwzięć, ale przede wszystkim instytucje kultury. Czasem jednak odmawiał pomocy: na prośbę o wsparcie polskich sportowców na igrzyska w Moskwie odpowiedział, że „chwilowo nie posiada rubli”.
11 MIN CZYTANIA

„Warszyc. Inny wróg, cel ten sam”

Stworzył silną, liczącą kilka tysięcy żołnierzy organizację antykomunistyczną o nazwie Konspiracyjne Wojsko Polskie. Stanisław Sojczyński „Warszyc” walczył do końca, bo – jak mówił: zmienił się tylko wróg, a cel pozostaje ten sam – niepodległość.
4 MIN CZYTANIA