Rząd Izraela w przeszłości już podejmował działania, których celem miało być przeniesienie mieszkańców Strefy Gazy do innego rejonu. Jednym z pomysłów dyskutowanych w ostatnich latach była m.in. ich relokacja do irackiej prowincji Anbar, gdzie mogliby znaleźć zatrudnienie przy wydobyciu surowców naturalnych.
Palestyńczycy powinni trafić do Iraku, Egiptu czy… Unii Europejskiej?
W czasie trwania obecnego konfliktu do publicznej informacji trafił dokument przygotowany przez minister wywiadu Gilę Gamaliel. Przedstawia ona w nim kilka scenariuszy rozwoju sytuacji po zakończeniu operacji wojskowej w Strefie Gazy. Mają one na celu “przyniesienie pozytywnych i długoterminowych rezultatów strategicznych”. Jedną z przewidzianych opcji jest przesiedlenie ponad 2 milionów mieszkańców Gazy na egipski półwysep Synaj.
Zgodnie z izraelskimi założeniami ma tam powstać początkowo miasto namiotowe, które ostatecznie przekształci się w regularny obszar miejski. Jednocześnie wzmocniona zostanie granica Izraela z Egiptem tak, aby przesiedleńcy nie mogli wrócić. Dodatkowo zaproponowana została lista państw, które też powinny przyjąć do siebie Palestyńczyków. Są na niej m.in. Grecja, Hiszpania, Kanada czy kraje Afryki Północnej.
Ile to będzie kosztować?
Podobny pomysł przedstawił Amir Weitmann, polityk rządzącej Izraelem partii Likud. Jego zdaniem relokacja milionów Palestyńczyków w głąb Egiptu i stworzenie tam sprzyjających warunków dla ich funkcjonowania będzie kosztować między 5 a 8 miliardów dolarów.
Obydwie powyższe propozycje są obecnie koncepcjami niemającymi potwierdzenia w oficjalnym stanowisku izraelskiego rządu.
Egipt zdecydowanie sprzeciwia się tego typu pomysłom i odmawia przyjęcia uchodźców ze Strefy Gazy.