Chodzi o niejednoznaczne oznaczanie materiałów reklamowych. Zarzuty postawiono Katarzynie Dziurskiej, Katarzynie Oleśkiewicz–Szubie oraz Piotrowi Liskowi. UOKiK wyjaśnił, że influencerzy w swoich wpisach sponsorowanych promowali produkty różnych reklamodawców i nie oznaczali treści sponsorowanych w sposób jednoznaczny, czytelny i zrozumiały. To mogło wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie charakteru tych postów oraz relacji.
– Zebraliśmy materiały, które potwierdziły, że nieoznaczanie postów komercyjnych w sieci nie wynika z zaniedbań twórców, a wytycznych reklamodawców. To niedopuszczalne i nie zamierzamy tego tolerować. Za nieprawidłowe oznaczanie treści sponsorowanych odpowiedzialność ponieść może zarówno sam influencer, jak i reklamodawca, z którym współpracuje – powiedział prezes UOKiK Tomasz Chróstny. – Influencerzy nie mogą bezrefleksyjnie robić tego, co im każe reklamodawca. Są przedsiębiorcami, co wiąże się nie tylko z wykonaniem usługi i otrzymywaniem wynagrodzenia, ale też z koniecznością przestrzegania obowiązków natury prawnej oraz dobrych obyczajów – dodał.
UOKiK wyjaśnił, że takie postępowania mogą zakończyć się nałożeniem kar za naruszanie zbiorowych interesów konsumentów, w wysokości do 10 proc. obrotu.
Jednocześnie Urząd podkreślił, że postawienie zarzutów wyżej wymienionym osobom to nie koniec, bo analiza rynku trwa i może skutkować kolejnymi postępowaniami.