Zgodnie z zapowiedziami polskiego rządu już w maju 2022 r. Polska zrezygnuje z rosyjskiego węgla, a do końca roku z gazu i ropy. To poważne zapowiedzi, bo w latach 2019-2020 aż 65 proc. polskiego importu ropy naftowej i produktów ropopochodnych opierało się na dostawach z Rosji.
„Polskie embargo na paliwa kopalne z Rosji oznaczałoby dla budżetu rosyjskiego straty rzędu kilku lub nawet kilkunastu mld dol. rocznie, a unijne embargo na ropę, gaz i węgiel jeszcze mocniej uderzyłoby w budżet Rosji. W 2021 roku wartość eksportu tych surowców do UE stanowiła ponad 20 proc. budżetu Federacji” – twierdzą analitycy PIE.
Kierownik zespołu klimatu i energii Polskiego Instytutu Ekonomicznego Magdalena Maj zapewnia, że Polska już od lat tworzy system dywersyfikacji dostaw, który ma pozwolić naszemu krajowi uniezależnić się od surowców z Rosji.
– Już teraz ropa dociera do nas również z Arabii Saudyjskiej, USA, rejonów Morza Północnego, Afryki Zachodniej, dzięki czemu jej import z Rosji spadł w ciągu ostatnich 20 lat o 1/3. Przepustowość gdańskiego Naftoportu była w 2021 r. niewykorzystana w ponad 50 proc., co pozwoli sprowadzać ropę również z innych kierunków – wskazała ekspertka.
Również embargo na gaz nie powinno zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu Rosji, a gwarantem tego ma być gazociąg Baltic Pipe, który jeszcze w 2022 r. zacznie transportować do nas gaz z Norweskiego Szelfu. Poza tym dzisiaj polskie magazynu gazu ziemnego mają być zapełnione w 65 proc.