Jak informuje holenderski dziennik „De Telegraaf”, korzystanie z samochodu zasilanego energią eklektyczną w Holandii jest obecnie droższe niż jazda samochodem benzynowym. Z wyliczeń gazety wynika, że przejechanie 100 km autem benzynowym kosztuje około 15 euro, a „elektrykiem” – 16 euro.
Serwis Tvp.info podaje, że swoje obliczenia „De Telegraaf” oparł na aktualnych cenach energii elektrycznej i średnich danych dotyczących zużycia, które holenderski automobilklub ANWB stosuje dla średniej klasy samochodu benzynowego.
– Nikt nie spodziewał się, że cena prądu wzrośnie tak drastycznie – powiedział dziennikowi „De Telegraaf” Roland Steinmetz z firmy EVConsult, zajmującej się doradztwem w zakresie transportu elektrycznego.
A przecież należy wziąć pod uwagę również to, że samochody elektryczne są znacznie droższe nie tylko w eksploatacji, ale również ich cena w salonie jest znacznie wyższa. Tymczasem należy się spodziewać nie tylko jeszcze wyższych cen energii, ale i jej braków. Gdzie wtedy „elektryk” zostanie naładowany? Niestety Unia Europejska w imię własnego zideologizowania nie planuje zrezygnować z kierunku, którego celem jest całkowita eliminacja samochodów spalinowych na rzecz elektrycznych. I to już w horyzoncie kilku lat, o czym dowiedzieliśmy się z narzuconych Polsce, a zaakceptowanych przez rząd PiS, „kamieni milowych”. W szczególności niewielu Polaków będzie wtedy stać na transport indywidualny, pozostanie kolektywna urawniłowka i niewygoda.