Rząd zdecydował się na podjęcie tego kroku aby schłodzić rynek, na którym notowane są rekordowe ceny mieszkań i domów. Według minister finansów Chrysti Freeland są one efektem m.in. spekulacji.
Zakaz będzie obowiązywał przez dwa lata. Nie będzie jednak dotyczył ludzi posiadających stałą rezydencję w Kanadzie oraz studentów.
Dodatkowo wyższy niż dotychczas podatek zapłacą osoby, które sprzedadzą swój dom w najbliższym roku. Rząd przeznaczy też znaczne środki z budżetu na programy, które mają pomóc Kanadyjczykom w kupnie pierwszej nieruchomości. Dostępność mieszkań dla młodych osób była jednym z ważniejszych punktów zeszłorocznej kampanii wyborczej, po raz kolejny wygranej przez Liberalną Partię Kanady obecnego premiera, Justina Trudeau.
Ceny mieszkań wzrosły w Kanadzie o 20 procent przez ostatni rok.
Analitycy wskazują jednak, że w 2020 roku obcokrajowcy odpowiadali tylko za 1 procent zakupów na kanadyjskim rynku nieruchomości, więc zakaz może nie odnieść żadnego realnego skutku.
eu.usatoday.com, BBC