– Istnieje problem z przepustowością. System polityczny nie jest w stanie poradzić sobie ze wszystkimi rzeczami na raz – powiedział szwedzki eurodeputowany Jakop Dalunde, który zajmuje się w Parlamencie Europejskim kwestiami zmian czasu. Jego zdaniem zajęcie się tą sprawą przez unijne instytucje zeszło na dalszy plan, ponieważ w ostatnich latach bardziej priorytetowe były takie kwestie jak brexit, COVID-19, a obecnie wojna na Ukrainie czy przeciwdziałanie inflacji.
Jeżeli Unia Europejska wróci do tematu i podejmie działania zmierzające do likwidacji zmian czasu z letniego na zimowy, to nowe zasady mogą zacząć obowiązywać najwcześniej w 2025 roku. Jakop Dalunde przyznaje jednak, że on sam raczej zakłada, iż podobne rozwiązania mogą wejść w życie jeszcze później – w drugiej połowie obecnej dekady.
W 2018 roku Komisja Europejska organizowała publiczne konsultacje, podczas których pytano mieszkańców Unii o zdanie na temat zmian czasu. Cieszyły się one rekordową popularnością, a 84 procent uczestników opowiedziało się za likwidacją zmian czasu co pół roku. Od tamtej pory Bruksela nie podjęła jednak konkretnych działań zmierzających do rozwiązania tej kwestii.