Prezes UOKiK nałożył ponad 37 mln zł kary na firmę Dahua Technology Poland, która miała zawrzeć ze swoimi dystrybutorami zmowę ograniczającą konkurencję. Urząd wyjaśnił, że przedsiębiorcy ustalali ceny oraz podzielili między sobą rynek.
Dahua Technology Poland to wyłączny importer i dystrybutor hurtowy marki Dahua. Model biznesowy spółki polega na sprzedawaniu produktów marki swoim dystrybutorom, którzy następnie zajmują się ich sprzedażą hurtową lub detaliczną w sklepach stacjonarnych oraz w internecie.
Postępowanie UOKiK wykazało, że Dahua od początku działalności w Polsce, czyli od 2016 roku, wpływała na politykę cenową dystrybutorów przez ustalanie cen minimalnych, a także przekazując im informacje o maksymalnych wysokościach rabatów. Firma narzucała też dystrybutorom sztywne ceny, ustalając wysokości stawek w ramach organizowanych przez siebie promocji. Niewykluczone, że ustalanie cen dotyczyło również niższego szczebla dystrybucji.
Poza tym Dahua ograniczała konkurencję przez podział rynku. UOKiK wyjaśnił, że w przypadku dużej transakcji przyznawała pierwszemu dystrybutorowi, który zgłosił taką transakcję, wyższy rabat, a także tzw. ochronę projektową, zaś inny dystrybutor nie mógł wówczas zaoferować temu samemu klientowi, w zakresie tej samej transakcji, tożsamej oferty w konkurencyjnej cenie. Pracownicy firmy mieli również podejmować inne działania zniechęcające dystrybutorów do konkurowania o ten sam projekt. W ten sposób klient mógł skorzystać tylko z oferty dystrybutora, który przedstawił mu ofertę jako pierwszy.
Przedsiębiorcy ustalali ceny sprzedaży produktów oraz podzielili między sobą rynek poprzez przyporządkowanie klientów do określonych podmiotów. To oznaczało, że konsumenci, firmy czy instytucje zostały pozbawione możliwości zakupu sprzętu do elektronicznego monitoringu taniej niż po odgórnie ustalonych stawkach. Tracili również możliwość zakupu od przedsiębiorców, którzy mogli zaoferować lepszą ofertę
– powiedział prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
W związku z powyższym UOKiK nałożył kary na firmę i siedem osób, które bezpośrednio odpowiadały za niedozwolone porozumienie – łącznie ponad 37 mln zł. Wydana decyzja nie jest prawomocna, przysługuje od niej odwołanie do sądu.