Jak przypomina serwis internetowy DoRzeczy, w maju br. chorwacki parlament zdecydował o przystąpieniu do strefy euro. Za pozbyciem się własnej waluty opowiedziało się 117 deputowanych, a przeciwko było tylko 13.
Już od 5 września br. wszystkie punkty handlowe i usługowe w Chorwacji będą zobowiązane akceptować płatności i w euro, i w kunach. Na sklepowych półkach będą widniały wtedy ceny w obu walutach. Natomiast kuny pozostaną w obiegu tylko do końca przyszłego roku. Kurs wymiany został ustalony na poziomie 7,5345 kuny za 1 euro.
W samej Chorwacji głosy, co do ewentualnych korzyści z przyjęcia euro są podzielone.
– Jednym z głównych argumentów jest to, że nasz system gospodarczy jest mocno powiązany z euro i że nie powinno być problemu z wprowadzeniem euro jako waluty. Zdecydowanie się nie zgadzamy. Kuna chorwacka jest w obiegu od ponad 25 lat i nigdy nie mieliśmy kryzysu walutowego. Kuna jest dobrą i stabilną walutą. (…) Innym argumentem jest to, że wprowadzenie euro ułatwi płatności i prowadzenie interesów, co nie jest prawdą. Bycie członkiem SEPPA (systemu płatności) nie oznacza, że musimy być członkiem strefy euro. Ponadto konstrukcja konta IBAN jest już stosowana w Chorwacji, technologia finansowa znacznie się rozwinęła i każdego dnia rozwija się coraz bardziej. Płatności międzynarodowe zostały znacznie ułatwione, więc nie może to być argumentem za wprowadzeniem euro – mówi w rozmowie z magazynem „Magna Polonia” Marko Milanović Litre, poseł Chorwackich Suwerenistów, przewodniczący Chorwacko-Polskiej Międzyparlamentarnej Grupy Przyjaźni.
Jak dodaje polityk, kluczowym argumentem rządu za przyjęciem euro była też turystyka.
– Ale zwiększenie opłacalności turystyki oznacza tylko, że chorwacki przemysł będzie jeszcze słabszy, a ludność i gospodarka chorwacka jeszcze bardziej uzależniona od turystyki i obcokrajowców. Chcemy wręcz przeciwnie. Silna gospodarka, bogaty naród, a nie taki, który zamarza dwa lata po trzęsieniu ziemi, bo czeka na pieniądze z UE. Nikt nam nie pomoże, jeśli nie pomożemy sobie sami. Kurs wymiany kuny jest stabilny w stosunku do euro i tak jest od 20 lat. Nawet dzisiaj stabilność waluty nie jest przeszkodą dla inwestycji zagranicznych w Republice Chorwacji. Dlatego wejście do strefy euro nie zwiększy ani nie zmniejszy inwestycji zagranicznych. Inwestycje zależą również od prawa, sądownictwa, korupcji. To wszystko są problemy, którymi ten rząd się nie zajmuje. Słyszymy tylko bajki o tym, jak UE jest zbawieniem dla narodu chorwackiego. Podobnie opóźnienie wejścia do strefy euro nie wpłynie znacząco na inwestycje zagraniczne. Inwestycje zagraniczne przyciąga siła i jakość gospodarki, a tego nie osiągnie się poprzez wprowadzenie euro – podkreśla poseł Marko Milanović Litre.