fbpx
wtorek, 11 lutego, 2025
Strona głównaFelietonKomisja śledcza zamiast kotleta z Tuska

Komisja śledcza zamiast kotleta z Tuska

Nie chodzi przecież o to, że taka parlamentarna komisja śledcza ds. ukraińskiego zboża coś by wykryła, bo dotychczasowe doświadczenia z parlamentarnymi komisjami śledczymi są pod tym względem zniechęcające. Tak więc ona niczego nie wyjaśni, ale to nic nie szkodzi, bo przez te kilka miesięcy, jakie zostały nam do jesiennych wyborów, opinia publiczna miałaby jakiś dodatkowy żer – pisze w najnowszym felietonie Stanisław Michalkiewicz.

Kto by pomyślał, że nasze zaangażowanie w świętą sprawę Ukrainy zakończy się kryminałem? To znaczy – jeszcze się nie zakończyło i może się nie zakończy, bo jakby to wyglądało? Wprawdzie prokuratura w Zamościu wszczęła śledztwo z powodu dostarczenia zakładom młynarskim w Polsce ukraińskiego „zboża technicznego” (ciekawe, że taką elegancką nazwę wymyślono dla tego Scheissu, którym ukraińscy cwaniacy zalali polskie magazyny. Nie bez powodu Józef Stalin przywiązywał taką wagę do językoznawstwa!) – jako zboża konsumpcyjnego. Ponieważ jednak podczas debaty sejmowej w sprawie tego nieszczęsnego zboża pojawiły się fałszywe pogłoski, jakoby ktoś wydał rozkaz tubylczym tajnym służbom, żeby nie wsadzały nosa w nieswoje sprawy, to musimy postawić pytanie, kto też mógł wydać naszym starym kiejkutom taki rozkaz? Jesteśmy skazani na domysły, ale skoro już jesteśmy skazani, to nie żałujmy sobie i domyślajmy się!

Ja na przykład, korzystając z analogii w tajnym więzieniem CIA w Starych Kiejkutach, gdzie amerykańscy fachowcy oprawiali delikwentów dostarczanych samolotami na lotnisko w Szymanach, a nasze stare kiejkuty stały na świecy, za co dostały 15 mln dolarów w gotówce, domyślam się, że taki rozkaz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu mógł wydać rezydent CIA w Warszawie: „wy, wiecie, rozumiecie, nie wtykajcie nosa w sprawę importu zboża z Ukrainy, bo inaczej z wami będzie brzydka sprawa”. Naszym bezpieczniakom takich rzeczy nie trzeba dwa razy powtarzać, zwłaszcza gdyby perswazja została wsparta jakąś gotówką. Bolesław Piasecki mawiał, że co istnieje, to znaczy, że jest możliwe. Skoro tedy rezydentura mogła nakazać bezpieczniakom chwalebną powściągliwość, to dlaczego nie mogłaby tego samego nakazać prokuraturze? Toteż wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby prokuratura w Zamościu nie dopatrzyła się w tej sprawie żadnego przestępstwa i na tej podstawie śledztwo umorzyła. W końcu chodzi przecież o świętą sprawę ukraińską, a skoro tak, to ona uświęca wszystkie inne działania.

Tak właśnie myślał Franciszek Maria Arouet, zwany Wolterem, pisząc: „kiedy Padyszachowi wiozą zboże, kapitan nie troszczy się, jakie wygody mają myszy na statku”. Tutaj co prawda nikt nie wiózł zboża Padyszachowi, bo ono pochodziło od Padyszachów, co to na Ukrainie mają latyfundia po pół miliona hektarów, a jeśli nawet trochę w międzyczasie nadgniło, to nic nie szkodzi. Jak głosi śpiewana przez Trubadurów piosenka „Przyjedź mamo na przysięgę” – „co nam poda, to się zje!”. Taki los wypadł nam, że mamy nie tylko jeść, ale się też oblizywać i cieszyć, że tylko takie poświęcenie ponieśliśmy w świętej sprawie ukraińskiej. Bo przecież mogło być gorzej; mogli nas wszystkich pognać na wojnę z Putinem. Więc w sytuacji, gdy w chlebie zjemy trochę robaków, to nic nie szkodzi, bo w ten sposób przyzwyczaimy się do nowej diety, którą już obmyśla dla nas Unia Europejska. I tak dobrze, że na razie nikt nie oferuje konsumpcyjnej ludziny – ale myślę, że dojdzie i do tego, bo jakże tyle drogocennego białka miałoby się marnować? Planeta już teraz przeżywa z tego powodu straszliwe paroksyzmy, więc elementarna przyzwoitość nakazywałaby ulżyć jej w tych cierpieniach.

Wracając tedy do sejmowej debaty nad ukraińskim zbożem, to jedno wydaje się pewne, że pan minister Telus jest człowiekiem zdolnym. Nie dlatego tak uważam, żebym myślał, że uda mu się rozwiązać problem ukraińskiego zboża, bo tu inni, więksi od niego szatani są czynni – ale dlatego, że szybko się uczy. Oto już po trzech dniach urzędowania pan minister skapował, że to nie żadna tam Ukraina zalała Polskę swoim „zbożem technicznym” – to znaczy owszem, jakby zalała, ale to tylko pozór, bo tak naprawdę to wszystkiemu winien jest Putin. Trzy dni – i już ćwierka z właściwego klucza! Ale to dopiero początek, można powiedzieć – zwiastun dalszych postępów, które ujawniły się właśnie podczas sejmowej debaty.

Oto kiedy Wielce Czcigodny poseł Bosak, w związku z fałszywymi pogłoskami, jakoby ktoś wydał rozkaz naszym bezpieczniakom, by od tego zboża trzymali się z daleka i w ogóle, ze względu na całokształt – żeby powołać specjalną komisję śledczą, to pan minister Telus już się nie krępował i oskarżył posła Bosaka, że „pomaga Putinowi”.

To mi przypomina retorykę PZPR z lat 60-tych, kiedy to wszelka krytyka polityki partii i rządu była określana jako „woda na młyn zachodnioniemieckich rewizjonistów i odwetowców, a zwłaszcza – Hupki i Czai”. Jeszcze dalej w marcu 1968 roku poszedł pułkownik  Kwaśniewski, kiedy nasza 3 kompania zmotoryzowana słabo wykonała ostre strzelanie. Na zwołanej zbiórce pułkownik powiedział nam tak: „To cała kompania nie wykonała strzelania, mimo że karabinki były przystrzelane, warunki widoczności dobre. Ja tu podejrzewam waszą złą wolę, więc każdy jeden żołnierz, który nie wykona strzelania, będzie uważany za agenta Bundeswehry”.

Teraz, kiedy zza oceanu dobiegają nas wieści skrzydlate, że po bliskim spotkaniu III stopnia z panią Kamalą Harris pan premier Morawiecki ubłagał ją o przysłanie do Polski jeszcze więcej żołnierzy amerykańskich, posądzanie kogoś, że jest agentem Bundeswehry, albo CIA, byłoby wybitnie niestosowne. Ale od czego jest Putin? Putin, jak wiadomo, jest dobry na wszystko, nawet na „ładną, niewinną panienkę”, toteż schematy z okresu pierwszej komuny możemy w debacie politycznej stosować z powodzeniem. Jak widzimy, kontynuacja jest większa, niż nam się wydaje, ale nie o to przede wszystkim chodzi, tylko o niebezpieczeństwa, które w propozycji Wielce Czcigodnego posła Bosaka nieomylnym nosem zwietrzył pan minister Telus. Nie chodzi przecież o to, że taka parlamentarna komisja śledcza coś wykryje, bo dotychczasowe doświadczenia z parlamentarnymi komisjami śledczymi są pod tym względem zniechęcające. Jak pamiętamy, parlamentarna komisja śledcza w sprawie Amber Gold nie wyjaśniła nawet tego, kto zabronił niezawisłym sądom w znanym na całym świecie z niezawisłości gdańskim okręgu sądowym, zajęcia się sprawą Mateusza P., nie mówiąc już o tym kto i gdzie schował szmalec. Jak bowiem pamiętamy, niezależna prokuratura wszczęła energiczne śledztwo, dopiero gdy forsa zniknęła w sinej dali. Toteż i teraz parlamentarna komisja śledcza niczego nie wyjaśni, ale to nic nie szkodzi, bo przez te kilka miesięcy, jakie zostały nam do jesiennych wyborów, opinia publiczna miałaby jakiś dodatkowy żer, choćby w postaci dostarczonego w wielkich ilościach z Ukrainy Scheissu, a nie tylko „kotlety z Tuska”, które budzą w ludziach już tylko odruchy wymiotne. Niestety, zastawka pana ministra Telusa z Putinem pokazuje, że rząd żadnej zmiany w wikcie nie dopuszcza.

Stanisław Michalkiewicz  

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne opinie i poglądy

Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz
Jeden z najlepszych współczesnych polskich publicystów, przez wielu czytelników uznawany za „najostrzejsze pióro III RP”. Prawnik, nauczyciel akademicki, a swego czasu również polityk. Współzałożyciel i w latach 1997–1999 prezes Unii Polityki Realnej. Jego blog wygrał wyróżnienie Blog Bloggerów w konkursie Blog Roku 2008 organizowanym przez onet.pl. Autor kilkudziesięciu pozycji książkowych, niezwykle popularnego kanału na YT oraz kilku wywiadów-rzek. Współpracował z kilkudziesięcioma tytułami prasowymi, kilkoma rozgłośniami radiowymi i stacjami TV.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Tak to Pan Bóg sprytnie wykorzystał prawo podaży i popytu

„Towarzyszu z Kanady, który zbożem palisz. To nieprawda, że mąki nikomu nie trzeba. Łopatą ziarna ty mnie od głodu ocalisz. Daj chleba!” – pisał dawno temu Antoni Słonimski w wierszu „Palenie zboża” . Chodziło o to, że zdarzyło się wtedy, iż gwoli podtrzymania cen na pszenicę, podobnie jak na kawę i bawełnę, w Kanadzie palono zboże, w Brazylii topiono w morzu kawę, a w południowych stanach Ameryki palono bawełnę.
5 MIN CZYTANIA

Sztuczna inteligencja w działaniu

Ostatnio coraz częściej mówi się o sztucznej inteligencji i to przeważnie w tonie nader optymistycznym – że rozwiąże ona, jeśli nawet nie wszystkie, to w każdym razie większość problemów, z którymi się borykamy. Tylko niektórzy zaczynają się martwić, co wtedy stanie się z ludźmi, bo skoro sztuczna inteligencja wszystko zrobi, to czy przypadkiem ludzie nie staną się zbędni?
5 MIN CZYTANIA