Jako potencjalny cel rząd obrał sobie Afrykę, a konkretnie Nigerię i Tanzanię.
– Widzimy problem na rynku ze względu na embargo wschodnie i wojnę na Ukrainie. Rynek się psuje i jest coraz trudniejszy. Szukamy sposobów, by jabłka były eksportowane do Nigerii i Tanzanii – powiedział Kaczmarczyk. – Problemów jest wiele, ale to, żeby jabłka trafiały do Afryki, nie jest niemożliwe. Monitorujemy te rynki, chcielibyśmy tam wchodzić. Jabłko deserowe w tych krajach jest bardzo pożądanym produktem – dodał wiceminister podczas wizyty w Kielcach.
Norbert Kaczmarczyk zapewnia, że rząd współpracuje w tym obszarze z przedsiębiorcami, ale konieczne jest też podpisywanie bilateralnych umów państwowych na poziomie rządowym i według polityka tutaj też są postępy.
W związku z zaburzeniem eksportu polskich jabłek na Wschód polscy sadownicy od końca kwietnia mogą otrzymać dopłatę 30 groszy do sprzedanego kilograma owoców, a jabłka skupują zakłady wpisane na listę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Niewykluczone, że rząd przedłuży i rozszerzy ten program.
PAP