Kilka dni temu w Poznaniu na ulicy Obozowej napastnik wdarł się na jedną z posesji. Osoby znajdujące się w środku zadzwoniły po policję. Włamywacz zaatakował starszego mężczyznę, po czym obezwładnił nastolatka i zaczął go dusić. Matka chłopca, chcąc uratować syna, wbiła nóż pod żebra agresora. Włamywacz uciekł z miejsca zdarzenia, jednak niedługo później zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Ku zaskoczeniu wszystkich, domownicy usłyszeli zarzuty prokuratorskie i zastosowano wobec nich dozór policyjny.
– Osobom tym przedstawiono zarzuty udziału w bójce, których konsekwencją jest śmierć człowieka – powiedział Radosław Gorczyński z Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald.
Sprawę komentują politycy Konfederacji.
– Ze swojej strony chcieliśmy powiedzieć, że jest to sytuacja skandaliczna – stwierdził Robert Winnicki. – W naszych oczach jest pani bohaterką i nie należy się pani prokuratura, tylko gorące i serdeczne podziękowania za bohaterską postawę – dodał.
Konfederacja wyszła naprzeciw oburzeniu społecznemu, które narodziło się po wydarzeniach z Poznania. Politycy proponują ustawę „Mój dom – moja twierdza”. Jej głównym założeniem jest niekaranie osób, które przekroczyły granice obrony koniecznej, odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu lub na prywatny teren.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro jeszcze 4 października powiedział, że we własnym domu każdy powinien czuć się bezpiecznie, a przestępca musi liczyć się z tragicznymi konsekwencjami, dlatego rząd rozszerzył granice obrony koniecznej.
– Jak widzimy, słowa ministra sprawiedliwości jedno, a prokuratura drugie. To prawo jest złe. To prawo należy zmienić – powiedział poseł Jakub Kulesza.